fot. materiały prasowe
50 tys. pobrań
Lyft zadebiutuje w Toronto w przyszłym miesiącu i powalczy z Uberem o tamtejszych użytkowników. Ich pozyskanie może być trudne, bo największa platforma do podwózek jest obecna w kanadyjskim mieście od pięciu lat i poradziła sobie z konkurencją ze strony aplikacji Hailo, która ostatecznie zniknęła z tamtego rynku. Niemniej rywal Ubera nie jest skazany na porażkę i można się spodziewać, że będzie chciał zaznaczyć swoją obecność.
TechCrunch podaje, że według współzałożyciela Lyft Johna Zimmera, jego aplikcja jeszcze nie wystartowała w Toronto, ale już została pobrana przez 50 tys. mieszkańców. Oznacza to tyle, że przyszli użytkownicy z Kanady chcą wypróbować alternatywny program i porównać go z konkurencyjnym Uberem. Na razie jednak nie wiemy jakie stawki będą obowiązywać za przejazdy Lyftem i ile na kursach zarobią kierowcy zrzeszeni przez firmę.
Miliard dolarów od Google
Spółka ze Stanów Zjednoczonych już od jakiegoś czasu mówi o planach związanych z międzynarodową ekspansją, jednak do tej pory rozwijałą się wyłącznie na rodzimym rynku. Teraz z kolei wyraźnie daje znać, że jest gotowa rozpocząć działność na zagranicznych rynkach. Można więc przypuszczać, że po sukcesie w Kanadzie ruszy dalej i być może śladami Ubera pojawi się w Europie. Póki co jednak twórcy aplikacji o tym nie mówią.
Przypomnijmy, że pod koniec października Lyft pozyskało miliard dolarów od Google na dalszy rozwój programu do podwózek, a jego przedstawiciele zapowiedzieli wówczas, że zamierzają zagospodarować wciąż niewykorzystany potencjał rynku współdzielonych przejazdów. Przy tej okazji pochwalili się także wynikami platfromy i zdradzili statystyki.
Wycena
– 2017 to ważny rok dla społeczności skupionej wokół Lyft. Na początku tego miesiąca zakończyliśmy 500-milionową przejażdżkę, a nasza usługa jest obecnie dostępna dla 95 procent mieszkańców Stanów Zjednoczonych – napisali w oficjalnym komunikacie twórcy Lyft. Wyjaśnili, że to więcej aż o 54 procent w stosunku do początku tego roku i dodali, że są podekscytowani kolejnymi celami.
Wspomnieli przy tej okazji, że mniej niż 0,5 proc. przejechanych mil, przejechano korzystając z aplikacji car-sharingowych, co zdaniem pomysłodawców serwisu, stwarza ogromne możliwości dla ich startupu – wygląda na to, że dzięki pozyskanym środkom właśnie zaczynają z nich korzytsać. Niemniej zamknięta runda finansowania nie tylko pomogłą spółce ruszyć z ekspansją, ale także podniosła jej wycenę do 11 mld dolarów.