Mamy dziś wszystko, czego przedsiębiorcom brakowało 10 lat temu – Krzysztof Dębowski (Senuto)

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Czego brakuje polskiej społeczności startupowej? – Niczego. Patrząc z perspektywy kogoś, kto swój pierwszy startup tworzył ponad 10 lat temu to mamy dziś wszystko, czego wówczas brakowało: finansowanie na każdym etapie rozwoju, fora wymiany wiedzy i ludzi, którzy chcą wspierać innowacyjne pomysły.

Na zdjęciu: Krzysztof Dębowski, COO Senuto

Krzysztof Dębowski to przedsiębiorca z krwi i kości, który nie tylko rozwija startupy, ale i inwestuje w nie. W ciągu ostatnich kilkunastu lat brał czynny udział w tworzeniu takich biznesów jak: SARE, Hotchili, Beemail i Linteri. W te przedsięwzięcia zainwestował swój czas i pieniądze, które dziś poświęca SENUTO, czyli narzędziu do kompleksowego wsparcia działań SEO.

Właśnie ze względu na te poprzednie przedsięwzięcia postanowiliśmy zaprosić Krzysztofa Dębowskiego do udziału w naszym cyklu pt. Startupowa 11, w którym zapraszamy przedsiebiorców, by opowiedzili nam o swojej drodze do sukcesu. Zobaczcie, jak na przedstawione pytania odpowiedział Krzysztof Dębowski, COO SENUTO.

1. Jak rozpoznać, czy pomysł na biznes się sprawdzi?

Zwykle najlepsze pomysły na biznes biorą się z niezaspokojonej potrzeby – naszej własnej, naszych klientów bądź znajomych. Warto więc wychwytywać takie sytuacje, a następnie odpowiedzieć sobie na pytanie czy potrzeba ta jest masowa oraz w jaki sposób do tej pory była zaspokajana. Najczęściej ktoś wcześniej wpadł już na podobny pomysł, ale nie zawsze zrealizował go odpowiednio. Często istnieją substytuty danego rozwiązania, więc musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czy nasz pomysł wniesie dużą zmianę jakościową. Jeśli stwierdzamy, że tak to następnym krokiem jest zwykle opracowanie MVP (minimal viable product) i przetestowanie naszego pomysłu w praktyce. 

2. Co jeszcze każdy powinien zrobić zanim podejmie decyzję o stworzeniu startupu? 

Odpowiedzieć sobie na pytanie czy ma odpowiednią determinację i jest w stanie zaangażować się w jego realizację na 120%? Czy jest gotowy na wszystkie wyrzeczenia, jakie wiążą się z tworzeniem własnej firmy? Zwykle też powinien mieć odpowiedniego partnera, z którym wspólnie będzie rozwijał swój projekt. Chodzi o osobę, z którą będzie się dobrze rozumiał i uzupełniał w zakresie kompetencji.

3. Kiedy w Twoim przypadku przyszło pierwsze zwątpienie, załamanie? 

Nie miałem takich sytuacji. Problemy i porażki są wpisane w prowadzenie własnej firmy i staram się nie podchodzić do nich emocjonalnie. Choć oczywiście były sytuacje, z którymi gorzej sobie radziłem. Zwykle związane były z odejściem pracowników bądź klientów.

4. Co najbardziej utrudnia rozwój startupom? 

Jest kilka rzeczy. Wśród tych najistotniejszych wymieniłbym bariery formalno-prawne, a także stosunkowo niewielki kapitał społeczny, jakie mamy jeszcze w Polsce. Z tą pierwszą kwestią związana jest zdecydowanie zbyt duża ilość czasu, jaką trzeba poświęcić na otwarcie i prowadzenie własnej firmy.

Dodatkowo mamy ogromną niepewność w obszarze podatkowym. Przepisy są skomplikowane i sami urzędnicy często nie wiedzą jak je interpretować. Rozstrzyganie wątpliwości na korzyść podatnika jest fikcją, więc w praktyce możemy spotkać się z sytuacją, w której np. występujemy o indywidualną interpretację podatkową i choć płacimy podatek zgodnie z jej treścią to po jakimś czasie otrzymujemy domiar, bo treść interpretacji jest kwestionowana. To absurd jaki nie powinien mieć miejsca w rozwiniętym kraju.

Co więcej w wielu branżach zmiany regulacyjne następują zbyt szybko i bez niezbędnych konsultacji ze środowiskiem biznesowym. W efekcie możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której inwestujemy duże pieniądze w rozwój firmy, której prowadzenie po jakimś czasie staje się nieopłacalne bądź zwyczajnie niemożliwe. 

5. Co jest najtrudniejsze w tworzeniu startupu, a co jest kluczem do przedsięwzięcia? 

Chyba nie ma tylko jednej takiej rzeczy, więc powiedziałbym, że kluczem do sukcesu jest odpowiednie połączenie wielu różnych elementów i nadanie im odpowiedniej wagi. Chodzi o znalezienie właściwych proporcji między pracą nad produktem, sprzedażą, zarządzaniem finansami i wieloma innymi kwestiami. Musimy też szybko uczyć się i rozwijać się w każdym obszarze, a także na bieżąco dostosowywać do zmian i oczekiwań rynku. Z drugiej strony ważna jest też asertywność, bo choć musimy słuchać klientów to nie zawsze wiedzą oni co będzie dla nich najlepsze i jak powinno to działać.

6. Jak zdobyć pierwszego klienta na nową usługę? 

Jeśli budujemy produkt w odpowiedzi na wyrażoną przez kogoś potrzebę to naturalnie on pierwszy powinien zacząć korzystać z niego korzystać. Jeśli tego nie robi to znaczy, że z naszym rozwiązaniem coś jest nie tak.

7. Jak zarobiłeś swoje pierwsze pieniądze? Na co je wydałeś? 

Mając jakieś 12 lat spędzałem wakacje nad morzem i codziennie, zamiast chodzić na plażę, zbierałem opłaty za parkowanie z położonego przy niej parkingu. Zarabiałem od 10% do 20% zebranej kwoty. Wydawałem je oczywiście na słodycze. Mniej więcej w tym samym czasie zacząłem stopniowo sprzedawać wagoniki od kolejki elektrycznej mojego taty. Oczywiście bez jego wiedzy. Natomiast pierwsza poważna praca to etat w agencji PR, w której zostałem po stażu. Odszedłem z niej po roku i zacząłem rozwijać swój pierwszy startup – platformę e-mailingową SARE. 

8. Jak motywujesz się do działania? 

Szczerze mówiąc to nie muszę jakoś na siłę się do czegoś motywować. Mam pracę, którą lubię, więc codziennie po prostu myślę co jest do zrobienia i to robię. Jeśli jakichś zadań nie lubię staram się je delegować osobom, które dobrze się w nich odnajdują.

9. Jak zachęciłbyś kogoś do stworzenia startupu? 

Chyba nie należy tego robić. Chęć rozwijania własnej firmy powinna wynikać z wewnętrznej motywacji, charakteru i przekonań. Mnie odpowiada szybki proces decyzyjny – dziś wymyślamy, jutro robimy. W dużych firmach ważne decyzje poprzedzone są dziesiątkami badań, spotkań i dyskusji, co potrafi zabić całe piękno tworzenia czegoś nowego. Poza tym efekty naszej pracy są zwykle dobrze widoczne i łatwe do oceny. Co też ważne tworzenie własnej firmy sprzyja nauce i rozwojowi osobistemu w bardzo różnych kierunkach, ale finalnie pozwala się skupić na tym co naprawdę lubimy robić. Do tego wszystkiego startupy przyciągają generalnie bardzo fajnych i wartościowych ludzi, a to kim na co dzień się otaczamy jest szalenie istotne dla jakości naszego życia. 

10. O czym mówi się za mało w kontekście startupów? 

Osobiście najbardziej interesuje mnie jak rozwijają się inne młode firmy, jak sobie poradziły z problemami, z którymi sami się zmagamy, co pomogło im poprawić wyniki czy jakich decyzji drugi raz by nie podjęły. Chodzi o to, żeby z jednej strony unikać błędów, które ktoś już raz popełnił, a z drugiej nie wyważać otwartych już drzwi. Jest co prawda seria spotkań ‘FuckUp Nights’ i coraz więcej startupów mówi otwarcie o swoich problemach, ale wciąż brakuje uporządkowanej wiedzy w poszczególnych obszarach (np. problemy i rozwiązania dla biznesu SaaS, medycznego, branży MarTech, FinTech, na początkowym etapie rozwoju, przy pozyskiwaniu pierwszych klientów, skalowaniu za granicę itd.)

To samo dotyczy choćby finansowania – nie ma w Polsce jednego miejsca, które gromadzi informacje o inwestorach, środkach jakimi dysponują i jakości współpracy z nimi. To powoduje, że każdy startup chcący pozyskać finansowanie wykonuje raz jeszcze, od zera, tę samą pracę, którą wykonali przed nim już inni.

11. Czego brakuje polskiej społeczności startupowej? 

Niczego. Patrząc z perspektywy kogoś, kto swój pierwszy startup tworzył ponad 10 lat temu to mamy dziś wszystko, czego wówczas brakowało: finansowanie na każdym etapie rozwoju (akceleratory, business angels, fundusze seed, VC/PE, dotacje), fora wymiany wiedzy (co-worki, campusy, spotkania, konferencje, serwisy internetowe, mnóstwo różnych publikacji), a w końcu ludzi, którzy chcą wspierać innowacyjne pomysły (doradcy i prawnicy wyspecjalizowani w obsłudze startupów, przedsiębiorcy po exitach, dzielący się swoją wiedzą jako mentorzy i wiele, wiele innych osób).

Coraz lepiej wygląda też kwestia otwartości i wzajemnego zaufania, które bardzo przyspiesza rozwój. Nauczyliśmy się już nie bać opowiadać o tym co chcemy zrobić i weryfikować w ten sposób pomysły. Powoli otwieramy się też na świat, jeżdżąc na zagraniczne konferencje, zapraszając innych do nas, szukając finansowania poza Polską i chcąc rozwijać swoje firmy globalnie. Jeśli czegoś nam jeszcze brakuje to skali. Znajdziemy serwisy o startupach, ale już nie takie wyspecjalizowane wyłącznie w jednym obszarze (np. SaaS czy ochrona zdrowia). Jest kilka akceleratorów, ale jeśli szukamy na przykład MarTechowego to go nie znajdziemy. To samo dotyczy funduszy inwestycyjnych czy ludzi nawiązujących relacje za granicą. Powiedziałbym, że mamy wszystko, ale wszystkiego mamy za mało.