Michał Śliwiński: Róbcie coś, czego sami będziecie używać

Dodane:

Marcin Małecki, MamStartup Marcin Małecki

Udostępnij:

Początkowo Nozbe było projektem tworzonym na własne potrzeby, „po godzinach”. Dziś to jedno z wiodących na świecie rozwiązań do zarządzania zadaniami. Rozmawiamy z Michałem Śliwińskim – twórcą Nozbe i redaktorem naczelnym Productive! Magazine.

Początkowo Nozbe było projektem tworzonym na własne potrzeby, „po godzinach”. Dziś to jedno z wiodących na świecie rozwiązań do zarządzania zadaniami. Rozmawiamy z Michałem Śliwińskim – twórcą Nozbe i redaktorem naczelnym Productive! Magazine.

Czym jest Nozbe?

Aplikacją webową (chociaż też dostępną za pomocą Androida, iPhone’a i iPada… ) do zarządzania projektami i organizacji czasem w życiu lub/i w firmie. Wystarczy założyć sobie konto w Nozbe (jest też opcja darmowa do 5 projektów) i po zalogowaniu się do serwisu mamy do dyspozycji aplikację, która szybko pozwala nam na dodawanie nowych zadań oraz projektów… a przede wszystkim pomaga nam je wszystkie zorganizować i szybko wykonywać.

Jak możemy przeczytać na stronie Nozbe.com, aplikacja została zainspirowana bestsellerem Davida Allena „Getting Things Done – Sztuka bezstresowej produktywności”. O co tak naprawdę chodzi w metodzie GTD?

Metodyka GTD (Getting Things Done) jest bardzo praktyczna i dzięki niej nawet najbardziej „zabiegane” osoby mogą szybko zapanować nad swoim życiem. Nozbe powstał kiedy sam nie wiedziałem „w co mam ręce włożyć” – przeczytałem książkę David Allena i zainspirowałem się do stworzenia szybko narzędzia, które pozwoli mi wdrożyć chociaż część założeń GTD – skupiłem się na „Projektach”, „Kontekstach” i „Najbliższych Zadaniach”. Dzięki ograniczeniu funkcjonalności na samym początku do tych trzech rzeczy, system od razu mi pomógł w organizacji mojego życia… dlatego skoro mi „zadziałało”, zdecydowałem się projekt przygotować aby pokazać „światu” i reszta to już historia 🙂

Nozbe jest projektem, który zrodził się z Pana pasji. W jaki sposób udało się trafić z nim do szerszego grona odbiorców?

Zacznijmy od tego, że tworzyłem Nozbe dla siebie i nie miałem zamiaru go nikomu udostępniać. Z czasem jednak stwierdziłem, że skoro u mnie się tak dobrze spisuje, może też innym będę mógł pomóc. Jako że od dawna byłem aktywnym członkiem forów i czytelnikiem blogów związanych z produktywnością i metodyką GTD, po prostu zaprezentowałem moją aplikację w fazie „beta” znajomym z mojej „niszy GTD” i wielu osobom prostota Nozbe od razu przypadła do gustu. Miałem też szczęście, że jednym z takich „znajomych” okazał się znany bloger dla serwisu ZDnet. Jak napisał tam o Nozbe, to lawina ruszyła.

Jakie były kluczowe momenty dla tego projektu?

Tak jak wspomniałem, szybkie zauważenie w „światku GTD” i artykuły w bardzo znanych blogach takich jak ZDnet, Lifehacker, etc. Potem iPhone – stworzyłem wersję na iPhone jak tyko to magiczne urządzenie pojawiło się w Stanach – nie miałem do niego dostępu, ale robiłem „na czuja” a użytkownicy testowali i mówili mi czy dobrze Nozbe na iPhone wygląda. Udało się wersje zoptymalizowaną na iPhone uruchomić w ciągu zaledwie tygodnia. Kolejnym ważnym momentem był artykuł pod koniec 2007 roku na blogu Lifehack wymieniający 11 najlepszych aplikacji tego roku na świecie i wśród nich był Nozbe. Dzięki jeszcze większemu wzrostowi zainteresowania udało mi się w 2008 roku „przebranżowić” i zająć się Nozbe full-time.

Nozbe to już dojrzały produkt (pojawił się na rynku w 2007 roku). Co się dzieje z nim obecnie? Jakimi wynikami może się pochwalić?

Przede wszystkim dla mnie to ogromny sukces, że z projektu, który robiłem sobie „po godzinach”, już po roku zrobił mi się biznes, który pozwolił mi „zwolnić” moich dotychczasowych klientów (zajmowałem się consultingiem w dziedzinie e-commerce) i zająć się tylko rozwojem Nozbe.

Kolejnym sukcesem było zbudowanie zespołu, który to świetnie prowadzi. Największym sukcesem myślę jest to, że po 4 latach, Nozbe postrzegany jest jako jedno z wiodących rozwiązań do zarządzania zadaniami na świecie i ciągle się rozwija. Niedługo przekroczymy pułap 100,000 użytkowników, co może nie być dla wielu powalającym wynikiem, ale ja się cieszę, że wśród tych użytkowników są tysiące płacących klientów – dzięki nim rozwijamy biznes bez potrzeby żadnego zewnętrznego finansowania i pomagamy wielu osobom i firmom z całego świata się lepiej zorganizować 🙂

Czego możemy się spodziewać w najbliższym czasie, jeśli chodzi o Nozbe?

Przede wszystkim „życia w synchronizacji” – obecnie oprócz aplikacji webowej wspieramy Androida, iPhone i iPada… i niedługo będzie klient na komputery Mac i PC. Dzięki temu praca z Nozbe będzie jeszcze przyjemniejsza. Stawiamy na mobilność i synchronizację oraz integrację z innymi serwisami. Już dzisiaj Nozbe się integruje z Evernote, Dropbox i Kalendarzem Google… a to dopiero początek. Udoskonalamy te integracje i wprowadzamy kolejne.

Czy gdyby zaczynał Pan jeszcze raz z Nozbe i miał przed sobą całą tę drogę do przebycia, to czy jest coś, co zrobił by Pan inaczej?

Raczej nie. Może szybciej zbudowałbym zespół. Bardzo długo sporo rzeczy ciągle robiłem sam, bo też pilnowałem wydatków, aby nie przeszarżować. Jednak z perspektywy czasu nie przypuszczałem, że w ciągu tych 4 lat dojdę tak daleko i będę pracował nad projektem, który codziennie pomaga tysiącom ludzi i firm się zorganizować i że po takim czasie będę miał z tego ciągle wielką frajdę. Po prostu im dalej w las tym więcej drzew, po 4 latach przy Nozbe jest ciągle sporo pracy, ale każdego dnia się uczę czegoś nowego i cieszę się, że znalazłem to, co kocham robić.

Jest Pan redaktorem naczelnym Productive! Magazine, na łamach którego pojawiły się wywiady z taki osobami jak Guy Kawasaki, Jason Fried czy właśnie David Allen. Czy udało się Panu odkryć, gdzie leżą źródła ich sukcesu?

Po prostu robić swoje i wypuszczać rzeczy do ludzi. Nie przejmować się, co inni myślą. Wszyscy moi „goście” magazynu to osoby, które podążają za swoją pasją i robią to, co lubią. Odnoszą wielkie sukcesy, ale nie wszystko co zrobili, było sukcesem. Po prostu dalej robią swoje i poprawiają, pracują i nie poddają się. Brzmi prosto, ale właśnie o to chodzi. Osoby te często właśnie zaczęły od tego, że znalazły problem, który je denerwował i chciały „coś zrobić lepiej”. David Allen – największy guru produktywności na świecie ciągle uważa, że GTD to po prostu „common-sense”, czyli „zwykłe logiczne podejście do spraw” a nie żaden wielki system. On tylko nazwał pewne procesy, które zaobserwował u ludzi odnoszących sukcesy w życiu.

Co poradziłby Pan startupowcom?

Robić coś, czego sami będziecie używać. Znaleźć rozwiązanie własnego problemu. Ja używam Nozbe codziennie i dzięki temu, jeśli coś nie działa tak, jak powinno (np. jakąś funkcję wdrożyliśmy w jakiś mało intuicyjny sposób), to od razu sam odczuwam ten problem razem z moimi klientami i tak samo jak im, zależy mi na szybkim poprawieniu tego. Zanim uruchomiłem Nozbe przez wiele lat próbowałem uruchomić inne startupy, ale dopiero jak znalazłem rozwiązanie własnego osobistego problemu (mojego wrodzonego braku organizacji), to dopiero wtedy udało mi się to przekuć w sukces. Kolejna sprawa to zacząć od niszy – mniejszego rynku, z którym można nawiązać lepszą więź i dopiero potem powoli stopniowo rozszerzać pole działania. Wiele startupów zaczyna od rynku „dla wszystkich” i często pada, bo jak dobrze wiemy, dla każdego znaczy dla nikogo. Nawet 37signals zaczynali od „designerów” i dopiero potem zaczęli sprzedawać do szerszego grona „małych i średnich firm”. Jednak lepiej od razu tej niszy szukać na świecie a nie tylko w Polsce. Nie robić wersji polskiej – od razu po angielsku.

Podsumowując to jest to, co zadziałało w moim przypadku: rozwiązałem własny problem, zacząłem od niszy, którą znałem i z którą sam się identyfikowałem i uruchomiłem startup od razu tylko po angielsku. I tak już od ponad 4 lat ciągle podążam za własną pasją i jestem szczęśliwy. Tego życzę wszystkim czytelnikom serwisu Mam Startup 🙂