– Zagraniczne społeczności są… za granicą. Tam wypracowały model, który jest dobry dla nich i błędem jest twierdzenie, że można to po prostu przenieść do nas. Nie będzie u nas drugiej Doliny Krzemowej, czy drugiego Tel Avivu – mówi Andrzej Kuśmierz o polskim ekosystemie startupowym.
Andrzej Kuśmierz jest wykładowcą w Katedrze Strategii Akademii Leona Koźmińskiego oraz dyrektorem Centrum Zarządzania w Sektorze Zdrowia. Absolwentem programu Top500 Innovators w Uniwersytecie Stanforda oraz Leadership Academy for Poland. Współzałożycielem i autorem programu Warszawskiego Akceleratora Technologicznego WAW.ac. Założycielem i CEO Idea2Business (PreSeed) oraz TTRQ.pl – platformy dla inwestorów prywatnych. Mentorem i coachem w konkursie dla startupów Intel Global Challenge, Citi Mobile Challenge, WARP by hub:Raum oraz w Challenge Up. Poprosiliśmy Andrzeja Kuśmierza, by ocenił polski ekosystem startupowy. Oto, co nam powiedział.
Jak ocenia Pan kondycję polskiego ekosystemu startupowego?
W mojej ocenie jest on bardzo niejednorodny, dlatego ocena całości nie jest łatwa. Jeśli za miarę kondycji przyjąć liczbę imprez startupowych tj. różnego rodzaju „days” i „nights”, konferencje, meetup’y, warsztaty, pogadanki to można odnieść wrażenie, że jest dobrze. Jednak gdy się przyjrzymy biznesowemu wymiarowi i rozwiązywaniu faktycznych problemów przedsiębiorcy np. pomocy w zdobywaniu nowych klientów, zwiększaniu obrotów firm, budowaniu zespołu, ekspansji zagranicznej, czy pozyskaniu finansowania wraz z kompetencjami, to według mnie jest to ciągle faza początkowa. Taka, w której jest duże (i szczere) zainteresowanie opowiadaniem historii, spotykaniem się, inspirowaniem i rozważaniem opcji, a dużo mniejsze skupienie na pracy nad rozwijaniem przedsiębiorstwa. W mojej ocenie poziom wiedzy o tym jak wygląda np. model biznesowy jest wysoki, ale umiejętność wypróbowania go w praktyce to ciągle obszar do poprawy. Innym wymiarem jest wielkość ekosystemu i wbrew pozorom, to jest dość małe środowisko. Z większością osób się znamy. Może to wskazywać na ciągle niewielką skalę zjawiska, ale paradoksalnie może być to też zaletą, gdyż szybko wiadomo, z kim warto współpracować.
Jakie są najsłabsze i najsilniejsze punkty polskiego ekosystemu startupowego?
Do najsilniejszych punktów zaliczyłbym rozwijające się, ciężko pracujące, a często nie nagłośnione „grupy wsparcia” skupione wokół wybranych akceleratorów, czy funduszy inwestycyjnych. Składają się one z doświadczonych przedsiębiorców (czyli takich, którzy mają na swoim koncie nie tylko same sukcesy), którzy włączają się merytorycznie w proces wspierania nowych projektów. Równie ważna jest rosnąca grupa prywatnych inwestorów, którzy zaczynają inwestować swoje środki w nowe projekty (i wcale nie chodzi tu o miliony). Ważna wydaje się grupa szkoleniowców/ekspertów, którzy zebrali doświadczenia też poza Polską, a teraz pomagają w kwestiach projektowania modelu biznesowego, czy produktu, w kwestiach prawnych, czy prezentacji firmy. Dodałbym również grupę osób, które umiejętnie łączą kompetencje zespołów z potrzebami klientów biznesowych. Ta grupa jest szczególnie ważna, gdyż dzięki tym łącznikom i ich „sklejaniu” powstają produkty i usługi, które od razu zaspokajają konkretną potrzebę, więc mają znacznie większą szansę na powodzenie. Właśnie to staramy się realizować w naszym akceleratorze. Bardzo cieszy też to, że osoby z ciężko wypracowanymi sukcesami chętnie dzielą się wiedzą z mniej zaawansowanymi koleżankami i kolegami. W WAW.acu bardzo dbamy o to, aby nasi absolwenci byli obecni w całym procesie akceleracyjnym.
Do słabszych punktów zaliczyłbym ogromną przewagę środków publicznych w funduszach inwestycyjnych i w ekosystemie jako takim, ciągle zbyt mało przedsiębiorców wśród inwestorów (tzw. aniołów biznesu, szczególnie potrzebnych na wczesnym etapie rozwoju firmy), brak zaufania we współpracy pomiędzy dużymi organizacjami (korporacje, administracja), a młodymi technologiami (swoją drogą często usprawiedliwioną ze względu na awersję do ryzyka tych pierwszych) oraz źle realizowaną komercjalizację wyników badań naukowych.
Czego możemy się nauczyć od zagranicznych społeczności startupowych?
Zagraniczne społeczności są… za granicą. Tam wypracowały model, który jest dobry dla nich i błędem jest twierdzenie, że można to po prostu przenieść do nas. Nie będzie u nas drugiej Doliny Krzemowej, czy drugiego Tel Avivu. To co może być rozwijane u nas, to budowanie śmiałości w eksperymentowaniu i testowaniu w praktyce pomysłów biznesowych (ciągle przeszkodą jest strach przed porażką), dalsze ośmielanie dużych organizacji (prywatnych i publicznych) do faktycznego otwarcia się na współpracę z nowymi przedsiębiorcami i testowanie ich rozwiązań (nie tylko w zakresie PR), otwarcie na przedsiębiorców i wynalazców ze wszystkich krajów sąsiednich oraz dalsze przyciąganie prywatnych inwestorów z doświadczeniem biznesowym.
Jak Pana zdaniem na przestrzeni 5-10 lat zmieni się polski ekosystem startupowy?
Myślę, że będzie się profesjonalizował. Wyłonią się wiodące organizacje i firmy, które przygotują najciekawszą ofertę dla nowych przedsiębiorców z jednej strony i dla inwestorów oraz funduszy z drugiej. Bo w sumie chodzi o umiejętne ograniczenie ryzyka dla obu tych stron. Zatem te organizacje, które najsprawniej zorganizują ten proces wokół merytoryki, finansowania i infrastruktury, zostaną liderami. Mamy na to pewien pomysł, więc chętnie opowiem o nim… ale za 5 lat (śmiech).
Jak Akcelerator WAW.ac. wspiera polski ekosystem startupowy?
W Warszawskim Akceleratorze Technologicznym WAW.ac jesteśmy skupieni na wspieraniu przedsiębiorców, naukowców i wynalazców. Zależy nam przede wszystkim na praktycznym wymiarze budowania nowych firm. Z tego powodu nie zawsze mamy czas, aby uczestniczyć nawet w najciekawszych ekosystemowych eventach. Ciągle ulepszamy nasz program akceleracyjny. Słuchamy absolwentów, mentorów oraz partnerów i istotne modyfikacje wprowadzamy od razu. Zapraszamy kolejnych inwestorów, którzy mogą wnieść coś więcej niż tylko finanse. Rozbudowujemy bazę osób, z którymi współpracujemy, godnych zaufania, takich które się sprawdziły w swoich obszarach kompetencji, w biznesie, w nauce czy w edukacji. Bardzo szybko żegnamy się z osobami, które nadużyły zaufania naszego czy uczestników naszego programu. Przez cały rok rekrutujemy nowe projekty, które analizujemy, rozmawiamy z founderami, podpowiadamy najlepsze, naszym zdaniem, rozwiązania. Wybranym projektom, tym z którymi współpracujemy, staramy się jak najszybciej znaleźć płacących klientów i/lub mądre finansowanie. Pracujemy z wybranymi dużymi organizacjami, które są otwarte na testowanie nowych rozwiązań. Prowadzimy warsztaty dla naukowców. I cały czas szukamy ciekawych wyzwań i problemów, które moglibyśmy rozwiązać we współpracy z naszymi absolwentami, mentorami i partnerami. Ale największym naszym marzeniem jest trwałe pogłębianie zaufania i budowanie kapitału społecznego. To jest dla nas podstawa do optymistycznego patrzenia w przyszłość. Niezależnie od kondycji ekosystemu.
Przeczytaj poprzednie artykuły z cyklu:
Coraz mniej się lansujemy, coraz więcej ciężko pracujemy – Piotr Grabowski (HubHub)
W ciągu 5-10 lat każde większe miasto będzie miało swojego unikorna – Borys Musielak (Reaktor)