Klonowanie to dobry biznes

Dodane:

Lech Romański Lech Romański

Udostępnij:

Nie od dzisiaj wiadomo, że w biznesie internetowym prym wiodą dwa regiony – Stany Zjednoczone i reszta świata.

Nie od dzisiaj wiadomo, że w biznesie internetowym prym wiodą dwa regiony – Stany Zjednoczone i reszta świata. Pomimo tego, że za Oceanem dzieje się coraz gorzej, rozwija się kryzys, jedno jest niezmienne – cały glob patrzy na to co robi się w USA.

Teoretycznie dominacja naszego zachodniego wielkiego brata nie jest już tak wielka jak kiedyś. Widać to w różnych rankingach, np. gospodarczych. Jednak wciąż w zdecydowanej większości dziedzin pozostałe kraje wpatrują się jak zahipnotyzowane w to, co zrobią Amerykanie. Dotyczy to zarówno świata finansów, którego rytm życia dyktują indeksy giełdy nowojorskiej, jak i świata kultury i sztuki, który nieustannie korzysta z obserwacji zachodnich trendów w muzyce, filmie czy modzie.

Dokładnie tak samo jest w świecie biznesu internetowego. To reszta świata notorycznie kopiuje pomysły i projekty zauważone w USA. W każdym regionie naszego globu znajdą się przykłady. Na naszym europejskim podwórku najbardziej spektakularnym klonem był ostatnio Wimdu.com. W czerwcu pisaliśmy o tym, że serwis inspirowany amerykańskim Airbnb.com zdobył 90 milionów dolarów finansowania od inwestorów. Mówi się, że „pierwszy bierze wszystko”. Jednak to nieprawda. Jak pokazuje życie, klonowanie popłaca.

Pavel Durow, to 26-letni Rosjanin, który swoją działalnością potwierdza ten pogląd. W Rosji został on okrzyknięty drugim Markiem Zuckerbergiem, co już świadczy o tym, że gdzieś w tle musi pojawić się jakiś klon. Tym klonem jest serwis VKontakte.ru, który do złudzenia przypomina Facebooka. Ciężko w to uwierzyć, ale jest to najbardziej popularna społecznościówka w Rosji i ma ogromną przewagę nad swoim amerykańskim konkurentem, zarówno jeśli chodzi o statystyki, ale także pewne uwarunkowania społeczno-kulturowe. VKontakte zrzesza miesięcznie około 25 milionów aktywnych użytkowników i ma 135 milionów zarejestrowanych kont. Wygląda to naprawdę imponująco wobec zaledwie 5 milionów „active users” w przypadku Facebooka. Pavel Durow raczej stroni od mediów, jednak gdy zdarzy mu się przemówić do opinii publicznej, to za każdym razem stara się podkreślać aspekty patriotyczne swojej działalności. Durow chce za sprawą VKontakte wyleczyć Rosjan z narodowych kompleksów, jego ambicją jest pokazanie światu, że Rosja też może tworzyć ciekawe rzeczy i to na skalę globalną (vk.com). Jak pokazują liczby Rosjanie to kupują, o dziwo.

Co ciekawe, VKontakte wyceniany jest przez ekspertów na około miliarda dolarów i w czerwcu ogłosił, że rozważa debiut na giełdzie… w Nowym Jorku. Jak widać, na klonowaniu da się nieźle zarobić…

źródło: gigaom.com, ewdn.com