natoobe.pl – portal zdrowego stylu bycia

Dodane:

Marcin Małecki, MamStartup Marcin Małecki

Udostępnij:

„natoobe to portal zdrowego stylu bycia (jak go nazywamy), na którym znaleźć można zarówno produkty, jak i informacje oraz porady przydatne osobom, które chcą żyć zdrowiej, bardziej ekologicznie lub bardziej lokalnie” – o natoobe.pl rozmawia z nami Adam Turowiec.

O startupie natoobe.pl rozmawia z nami Adam Turowiec, Prezes Zarząd firmy Innovation, właściciel serwisu.


Czy mógłbyś w kilku słowach powiedzieć, czym jest natoobe.pl?

natoobe to portal zdrowego stylu bycia (jak go nazywamy), na którym znaleźć można zarówno produkty, jak i informacje oraz porady przydatne osobom, które chcą żyć zdrowiej, bardziej ekologicznie lub bardziej lokalnie. Nie jesteśmy jednak kolejnym eko-sklepem lub katalogiem producentów. Postawiliśmy sobie za cel stworzenie serwisu, który umożliwi bezpośrednią sprzedaż wielu producentom z całej Polski (często bardzo drobnym, wytwarzającym krótkie serie niepowtarzalnych produktów, którzy nie są atrakcyjnymi dostawcami dla dużych, a nawet średniej wielkości sklepów). Dla kupujących, portal stanowić ma natomiast wirtualną „galerię” zdrowych i naturalnych zakupów, w której nie tylko znajdą oni wszystko to, czego poszukują, ale także nie będą się martwić o jedną z większych bolączek handlu internetowego – opłaty za przesyłkę. W naszym portalu można bowiem kupować od wielu różnych producentów i całe zakupy zostaną dostarczone w jednej paczce, co znacznie obniża łączny koszt transakcji. Co więcej, jak wspomniałem wcześniej, oprócz towarów, klient (albo raczej – użytkownik) uzyskuje dostęp do informacji, porad i wiedzy związanej z kupowanymi produktami oraz naturalnym stylem życia. Jest to zarówno wiedza tworzona lub udostępniana przez samych użytkowników, jak i współpracujących z portalem specjalistów.

Mówicie o sobie, że jesteście “internetową galerią zdrowych produktów” – co oznaczają “zdrowe produkty”?

Oznaczają wszystko to, co pomaga nam żyć zdrowiej, lepiej, bardziej odpowiedzialnie. Co nie jest produktem wielkoskalowym i przemysłowym. Jednak nie są to tylko i wyłącznie produkty ekologiczne. W Polsce jest np. wielu małych producentów bardzo dobrej, lokalnej (lub tradycyjnej) żywności, jednak nie posiadającej (jeszcze) żadnych oficjalnych certyfikatów. Ich produkty są również interesujące dla klientów natoobe. Nie jest to także tylko i wyłącznie żywność (choć obecnie stanowi ona większość asortymentu dostępnego na portalu). Chcemy oferować również kosmetyki, ubrania, artykuły AGD itp.

Pewnym wyjątkiem od powyższej definicji jest żywność bezglutenowa. Często są to produkty wysokoprzetworzone, jednak – z racji swojej funkcji: podtrzymania zdrowia osób chorych na celiakię – znajdują się one także w naszej ofercie.

W ofercie natoobe.pl znajdują się produkty wielu dostawców. Jak to wszystko wygląda od strony organizacyjnej? Posiadacie wszystkie prezentowane na stronie produkty w swoim magazynie? Co z produktami o krótkiej dacie przydatności do spożycia?

Tak, wszystkie produkty, które znaleźć można na portalu, dostępne są od ręki (z reguły towar dostarczany jest w ciągu 2 dni roboczych). Aby umożliwić szybką i tanią ogólnopolską przesyłkę towarów od wielu różnych dostawców, musieliśmy zorganizować odpowiednią logistykę – w tym magazyn, w którym przechowujemy optymalne stany ilościowe dla każdego produktu. Stworzyliśmy więc hybrydę e-sklepu (szybka dostępność wielu produktów), katalogu producentów (bezpośredni dostęp do wielu różnych sprzedawców) oraz serwisu otwartego dla wielu sprzedawców (jednak dającego kupującym możliwość łączenia w ramach jednego zakupu/przesyłki towarów od różnych dostawców).

Dla producentów nasz serwis jest bezpłatny. Nie ma żadnych opłat z góry, rozliczamy się wyłącznie za efekt – dokonaną sprzedaż. Dla klientów – chcemy, aby był jak najbardziej użyteczny, nie tylko w kontekście odpowiednio dużego wyboru, ale także równoczesnego dostępu do informacji i porad m.in. dzięki współpracującymi z nami specjalistom, a także narzędziom społecznościowym, które, mamy nadzieję, będą odgrywać w natoobe coraz większą rolę.

Oczywiście, taki model logistyczny nie pozwala, w ekonomicznie uzasadniony sposób, oferować produktów świeżych lub wymagających warunków chłodniczych. Zamierzamy je włączyć do naszej oferty, jednak w nieco innym modelu – opartym raczej na regularnych lokalnych dostawach w określone dni tygodnia. Pierwsze próby chcemy przeprowadzić już wiosną.

Jak wygląda obecnie rynek zdrowych zakupów w Polsce? Możesz podać jakieś liczby?

Trudno o dokładne dane. Zresztą „zdrowe zakupy” to pojęcie szerokie i często mocno nadużywane marketingowo. Jeśli chodzi o żywność stricte ekologiczną, to branżowi eksperci oraz producenci mówią o 20-30% wzrostach rok do roku (przy czym analitycy spodziewają się, że trend ten powinien się utrzymać jeszcze przez co najmniej kilka najbliższych lat). Należy jednak mieć świadomość, że – w stosunku do rynku żywności konwencjonalnej – jest to jednak ciągle jeszcze sektor niszowy, stanowiący może 1-2% całości. Stąd duża dynamika wzrostu. Problemem jest też to, że ciągle jeszcze nie mamy – jako konsumenci – odpowiedniej świadomości: mylimy żywność ekologiczną z produktami, do których producenci przyklejają etykietkę „babciny” lub „wiejski”; dajemy się nabierać na marketingowe sztuczki promujące „zdrowie”  w kontekście zwykłej wysokoprzetworzonej lub przemysłowej żywności; nie potrafimy uwierzyć, że w parówkach drobiowych może nie być grama wartościowego mięsa; nie wiemy, czym uzasadnić kilkukrotną różnicę w cenie pomiędzy sokiem tłoczonym a tzw. 100% sokiem owocowym dowolnego z „wiodących producentów”… Ta świadomość oczywiście rośnie, jednak jeszcze wiele pracy przed nami. Dlatego też jednym z celów, jakie sobie stawiamy przed natoobe, jest właśnie edukacja i promowanie wiedzy dotyczącej zdrowego stylu życia.

Pojawia się coraz więcej stacjonarnych sklepów ze zdrową żywnością, pojawiają się również działy tego typu w dużych marketach. Jaka jest Wasza przewaga nad nimi?

I bardzo dobrze, że się pojawiają. To pomaga budować tę świadomość, o której mówiłem przed chwilą. Według mnie, na obecnym poziomie rozwoju rynku, konkurencja nie jest jeszcze naszym najważniejszym problemem i, co widać także w przypadku natoobe, wspólne działania dają więcej korzyści.

A przewaga natoobe nad sklepami stacjonarnymi? No cóż, pomijając oczywistą korzyść wynikającą z kupowania produktów przez internet, jaką jest oszczędność czasu i wygoda (szczególnie w odniesieniu do cięższych produktów, które kupujemy w większych ilościach co jakiś czas), chcemy dać klientom możliwie szeroki wybór bardzo dużej ilości towarów od bardzo wielu producentów. I to bezpośrednio! A więc, w wielu przypadkach – po atrakcyjniejszej cenie. Chcemy dać łatwy dostęp do produktów lokalnych i nietypowych, których próżno szukać w sklepiku za rogiem. No i wreszcie – staramy się łączyć produkt z pomysłem oraz informacją o tym, czym jest i jak go użyć. Próżno szukać takiej wiedzy przy marketowych półkach. W tej chwili – w drugim miesiącu działalności – to są właśnie nasze priorytety: zwiększanie dostępnego asortymentu oraz rozbudowa działu porad i informacji tak, aby klient odwiedzając natoobe, nie musiał poszukiwać produktów, ale otrzymywał podpowiedzi dopasowane do jego potrzeb i miał możliwość korzystania z gotowych „natooPomysłów”.

A jak to wszystko wygląda w internecie? Np. Allegro ma spory dział ze zdrową żywnością. W jaki sposób planujecie „podebrać” stamtąd użytkowników?

Allegro ma „działy” z produktami praktycznie w każdej dziedzinie. My jesteśmy portalem specjalistycznym. Na allegro kupuje się przede wszystkim ze względu na cenę, u nas – oprócz rozsądnych cen (bo przecież większość naszych dostawców sprzedaje przez natoobe bezpośrednio), chcemy oferować także profesjonalną poradę i informacje oraz wskazówki. Zamierzamy również zaproponować naprawdę kompleksową ofertę – tak, aby w natoobe można było znaleźć wszystko to, co jest przedmiotem każdych większych zakupów raz, dwa razy w miesiącu oraz dodatkowo inne, mniej typowe produkty, których na półkach zwykłych sklepów oraz w sklepikach allegro znaleźć nie można. I wszystko to w jednym miejscu – a więc dostarczone do domu taniej, bo w jednej przesyłce. Na razie nasz asortyment to około 600 produktów. Wkrótce dojdziemy do 1000-1500 i wtedy rzeczywiście będzie to oferta kompleksowa.

Sprzedaż „zdrowej” żywności w Internecie prowadzona jest w zasadzie na trzy sposoby: poprzez zwykłe e-sklepy (często będące dodatkowym kanałem dystrybucji dla sklepu stacjonarnego), poprzez katalogi eko-producentów (gdzie kupić nie można, ale uzyskuje się informację na temat konkretnych sklepów lub producentów) oraz na platformie Allegro. My stworzyliśmy coś, co łączy wszystkie te kanały: producentom dajemy możliwość bezpośredniej sprzedaży, klientom – wygodę korzystania z dużego sklepu, a dodatkowo wszystko to, o czym wspomniałem przy okazji odpowiedzi na poprzednie pytanie.

Otrzymaliście dotację z PO IG 8.1. Jak oceniacie ten sposób pozyskania finansowania dla swojego biznesu?

No cóż, po wielu miesiącach żmudnej pracy nad dopięciem wszystkich elementów serwisu, który udało nam się stworzyć, mogę tylko powiedzieć, że w pełni rozumiem, dlaczego nikt wcześniej nie zrealizował podobnego pomysłu (choć z różnych stron słyszymy, że wiele osób o tym myślało). Bardzo prosto jest uruchomić zwykły sklep internetowy – to nie wymaga ani dużo czasu, ani dużo nakładów. Jednak uruchomienie elektronicznej platformy usługowej, która jest nie tylko użyteczna dla producentów, ale także jednocześnie spełnia oczekiwania konsumentów nie jest ani łatwe, ani szybkie. I nie chodzi tu wcale wyłącznie o kwestie rozwiązań IT, lecz przede wszystkim uwzględnienie wszystkich aspektów rzeczywistości, w której przychodzi nam działać na co dzień: od zagmatwanych przepisów po zapewnienie efektywnej logistyki. Gdyby nie dotacja, zapewne nie zdecydowalibyśmy się na takie przedsięwzięcie.

Jesteście na rynku dopiero niecałe 2 miesiące. Jakie wyniki przyniosły te pierwsze dni działalności?

Nadspodziewanie dobre! Byliśmy zaskoczeni bardzo pozytywnym odbiorem. Pomimo wielu niedociągnięć, których na tym etapie rozwoju nigdy nie udaje się uniknąć, spotkaliśmy się z dużą życzliwością i konstruktywną krytyką ze strony naszych pierwszych klientów. Zainteresowanie producentów jest oczywiste! Liczbowo natomiast – 15 tysięcy unikalnych użytkowników, ponad 200 tysięcy odsłon, 1200 fanów na Facebooku… to bardzo dobry wynik jak na pierwsze 60 dni działalności, nie wspierane żadną dużą medialną kampanią. W ciągu najbliższych kilku miesięcy będą się u nas pojawiać nie tylko kolejni dostawcy i ich produkty, ale także sporo nowych możliwości. W tym takie, które na polskim rynku są całkowitą nowością! O wszystkim na bieżąco informujemy zarówno na portalu, jak i naszym facebookowym profilu oraz w newsletterze.

Dziękuję za rozmowę.