Nie czas, ale samo wykonanie zadania jest miarą efektywności. Dlatego skutecznie realizuję kilka projektów – Lech Kaniuk

Dodane:

Lech Kaniuk Lech Kaniuk

Udostępnij:

Zazwyczaj zaczynam dzień pracy o godzinie 07:00 i sprawdzam jakie zadania mam do wykonania tego dnia. Nie idę spać póki ich nie zrealizuję. Dzięki temu jestem efektywny i skutecznie pracuję nad kilkoma projektami na raz.

Na zdjęciu: Lech Kaniuk | fot. materiały prasowe

Mam co robić

W 2013 roku zainwestowałem w iTaxi jako anioł biznesu. Od tamtej pory uczestniczyłem w każdej rundzie inwestycyjnej i nawet wykupiłem mniejszościowego udziałowca. Do tego stopnia zaangażowałem się w rozwój tego projekt, że w 2016 roku zrezygnowałem z operacyjnej pracy w Delivery Hero i PizzaPortal, aby przyjąć funkcję dyrektora generalnego w iTaxi. Przez prawie dwa lata osiągnęliśmy bardzo wiele.

Dlatego wraz z początkiem 2018 roku zdecydowałem się przekazać operacyjne działanie w spółce i przesunąłem się do rady nadzorczej. Dzięki temu mogę skupić się nad własnymi projektami i dalszym rozwojem Lech Kaniuk Holding, mojej spółki portfelowej która ma pełnić rolę wehikułu inwestycyjnego i akceleratora dla moich nowych spółek, oraz pisaniem drugiej książki pt „Siła Pędu”, która wkrótce będzie dostępna w sprzedaży.

Dodatkowo rozwijam spółkę nieruchomościową, która jest częściowo dywersyfikacją inwestycji, ale również źródłem finansowanie nowych projektów przez cash flow, który generuje. Poza tym, że rozwijam własne projekty, to także wchodzę w nową inwestycję w szwedzki SunRoof AB. Liczba projektów i zadań, za które się biorę szybko rośnie, co wymaga od mnie jeszcze lepszej organizacji pracy i optymalizacji czasu.

Jak to robię? Dowiecie się z poniższego artykułu.

Wstaję wcześnie i pytam zespół, co u nich słychać

W ciągu tygodnia wstaję o godzinie 06:00, ale dzień pracy zaczynam około 07:00. Pierwsze, co robię to sprawdzam plan dnia: jakie spotkania mam odbyć, które punkty na liście to-do są najważniejsze oraz do jakich zadań potrzebuję jeszcze się przygotować. W weekendy natomiast jestem na nogach nieco później, bo między godziną 06:30 a 07:00. Wówczas po przebudzeniu, jeśli tylko pogoda na to pozwala, idę na dłuższy spacer z psem, a potem zaczynam pracę około godziny 09:00.

Kiedy pracuję w biurze, pierwszą rzeczą jaką robię po przyjściu na miejsce jest przywitanie się z zespołem, nie tylko z kadrą managerską, ale z całym zespołem. Staram się przywitać ich z uśmiechem, żeby poczuli dobrą energię. Następnie pytam członków zespołu, co u nich słychać i jak przedstawia się sytuacja klientów w lejku sprzedażowym. Dopytuję także o kampanie i projekty, które są w trakcie realizacji, plany oraz co i jak poszło.

Tym sposobem jestem blisko tego, co się dzieje operacyjnie w mojej firmie oraz staram się zrozumieć jak firmowa sytuacja przedstawia się z perspektywy osób z różnych działów. Daje mi to uzupełniające spojrzenie do tego, które poznaję w rozmowach z kadrą managerską. Drugim ważnym punktem po pojawieniu się w biurze jest przygotowanie się do tzw. „Daily Stand-up” z moimi zespołami.

Jedno zadanie i wspólny cel

Potem siadam do swoich obowiązków. Wówczas najlepiej działa na mnie to, że wiem dokładnie czym mam się zająć, jakie są moje zadania, nad czym muszę się skupić i co jest najważniejsze od wykonania w tym dniu. Kolejna rzecz jest taka, że otaczam się właściwymi ludźmi; mam mocne zespoły, z którymi świetnie mi się współpracuje i razem dobrze się rozumiemy. Nie muszę więc poświęcać zbędnego czasu na tłumaczenie jakichś zagadnień lub ich wdrażanie.

Czasami, kiedy przekazuję im jakieś informacje są to prawie enigmatyczny wiadomości, ale oni i tak łapią, o co chodzi i jakie są moje oczekiwania. Komunikacja gra więc u nas na najwyższym poziomie. Najważniejsze jest jednak, żeby stale być krytyczny wobec tego czym się zajmuje oraz czym zajmują się moje zespoły. Dzięki temu każdy skupia się nad jedną rzeczą do wykonania, do tego taką, która jest spójna z realizacją wspólnych celów.

Przy tym wszystkim korzystam z różnych technologii i aplikacji. Najpowszechniejszą chyba jest zwykły, fizyczny notes służący do zapisywania notatek. Kolejna rzecz to iPhone i zainstalowane na nim programy jak Slack, Asana, Jira, Google Drive i Wunderlist. To sprawia, że dobrze się organizuję.

Właściwe otoczenie

Oczywiście zdarzają się spadki energii i wtedy trzeba wrócić na właściwe tory. Można jednak się do tego przygotować. Na początek warto zapamiętać, że otoczenie jest bardzo istotne dla naszej efektywności i wydajności. Aby była na najwyższym poziomie nie wystarczy skupić się na tej jednej, właściwej rzeczy, nad którą pracujemy, bo każdy dystraktor z naszego otoczenia odbiera nam energię, tak samo zresztą jak każda podjęta decyzja. Należy więc wyeliminować ze swojego otoczenia elementy odciągające uwagę.

Co robię kiedy moja efektywność spada? Organizuję swoje otoczenie tak, żeby pozwalało mi maksymalnie się skupić. Mówię tu zarówno o wyczyszczeniu swojego biurka, jak i o wyłączeniu wszystkich notyfikacji w telefonie. Do tego wrzucam w swój kalendarz prywatny blok czasowy, który jest wyłącznie dla mnie. Podczas takiego bloku pracuję nad tym, co faktycznie jest dla mnie istotne. Każdy może tak zrobić: wrzucić w kalendarz czas na własną pracę i wyłączyć notyfikacje, ale później trzeba chronić ten czas przed innymi.

Przychodzą też momenty skrajnego wyczerpania, kiedy przez dłuższy okres czasu jestem bardzo zmęczony. Staram się wtedy zrobić reset przez zmianę otoczenia i odpoczynek. Zaczynam też bardzo ograniczać swoje zaangażowanie, zadania i powierzone obowiązki.

Na koniec

Po wszystkim kończę dzień pracy w biurze. Nie oznacza to jednak, że kończę dzień pracy na dobre. Sprawdzam, co mam do dokończenia wieczorem i to robię. Bo jak sądzę, czynnikiem, który wyróżnia ludzi osiągających wyjątkowo dużo od innych osób jest to, że podchodzą do celów i planów zadaniowo, a potem je dokańczają zamiast po prostu wyrabiać się z planami w określonych godzinach.

_

Autorem tekstu jest Lech Kaniuk, członek rady nadzorczej iTaxi i właściciel Lech Kaniuk Holding