Nowa normalność. Jak pandemia COVID-19 wpłynie na rozrywkę – kina, koncerty, eventy

Dodane:

Jacek Stężowski Jacek Stężowski

Nowa normalność. Jak pandemia COVID-19 wpłynie na rozrywkę – kina, koncerty, eventy

Udostępnij:

Czy akcja „Zostań w domu” w kontekście kultury, będzie trwać długo po wygaszeniu epidemii? Ciężko przewidzieć, jednak dostępne technologie, które zyskały dużą popularność w czasach kwarantanny, można śmiało nazwać równie atrakcyjnymi alternatywami dla tradycyjnych form rozrywki.

Nie ma obszaru gospodarczego, który nie odczułby skutków trwającej pandemii. Niestety, jedną z najbardziej poszkodowanych gałęzi przemysłu jest szeroko pojęta kultura. Zamknięte kina, odwołane koncerty, spektakle oraz inne wydarzenia kulturalne, każdego dnia przynoszą ogromne straty organizatorom oraz artystom.

W samych Stanach Zjednoczonych, starty branży filmowej są szacowane na 20 miliardów dolarów. Jak sytuacja wygląda w Polsce? Dla przykładu, dla największej sieci kin – Helios, każdy tydzień przerwy w działaniu to strata około 5 milionów złotych.

Mówienie o stratach kulturowych odbiorców, jest w obliczu powyższych liczb nietaktem, jednak i takie konsekwencje pandemii są dla niektórych bardzo uciążliwe. Brak możliwości udziału w koncercie ulubionego artysty bądź weekendowego wypadu do teatru to utrudnienie, które przy zachowaniu zdrowego rozsądku jest do „przełknięcia”.

Mówiąc o stratach branży kulturalnej, skupiamy się na obecnej sytuacji. Warto też przeanalizować rozwój popytu na te wydarzenia po wygaszeniu pandemii. Powrót do normalności dla branży muzycznej czy filmowej może być trudniejszy niż się to wydaje.

W związku z wyhamowaniem gospodarki i załamaniem rynku pracy, w najbliższych miesiącach wielu ludzi przewartościuje swoje potrzeby i przede wszystkim przedefiniuje możliwości.

Wydanie 100 zł na koncert lub zwykłe wyjście do kina, mogą się stać zbędnymi wydatkami.

Horror czy thriller z happy endem?

Upadek kina przepowiadano już w czasie wynalezienia telewizji. Następnym ciosem wymierzonym w „duży ekran” miało być pojawienie się kaset wideo oraz nośników DVD. Entuzjaści kina, nadal jednak chętnie brali udział w seansach. Aż do czasu pandemii. Nie ma takiej możliwości, żeby koronawirus przyczynił się do całkowitego bankructwa tej branży, jednak zmiany, które przyniósł będą bardzo bolesne.

Jak zaspokoić konsumenta?

Wpływ pandemii na kino można analizować z dwóch perspektyw – twórców oraz odbiorców. Kwarantanna ustaliła nowy, wspólny mianownik dla obu grup – platformy VOD. Dla nas jest to bezpieczny, wygodny i tani sposób zapewnienia sobie rozrywki. Dla twórców i producentów filmów, jedyny sposób na utrzymanie biznesu.

W ostatnich miesiącach wzrosły akcje platform filmowych. Pierwszym skojarzeniem są oczywiście takie serwisy jak Netflix, HBO GO czy też Amazon Prime Video. Mogłoby się wydawać, że platformy te posiadają wszystko, czego potrzebuje nawet najbardziej wymagający widz. Jest jednak duża grupa osób, która podczas pandemii zapragnęła znaleźć alternatywę dla tych światowych gigantów.

W taki sposób, popularność zyskały mniejsze platformy. Dla przykładu, wielu fanów zyskał serwis Filmdoo. Brytyjska platforma specjalizuje się w niezależnych filmach, które nigdy nie dotarły do kin. Dzięki temu, niszowe produkcje mogą trafić do szerszej grupy odbiorców. W katalogu Filmdoo widnieje ponad 2500 pozycji.

Pewną niszę w branży kinowej reprezentuje również Discover.film. Jest to zbiór filmów krótkometrażowych, które powoli stają się zapomnianym obszarem biznesu filmowego. Discover.film proponuje aż 2600 tytułów i jest dostępny za darmo.

Dużym ułatwieniem podczas wieczorów spędzonych przy domowym odbiorniku okazał się niemiecki startup JustWatch. Jest to swoisty przewodnik po platformach VOD, który wyszukuje dla nas wszystkie dostępne serwisy, w których obejrzymy ulubiony film lub serial.

Ciężkie czasy dla twórców

Oczywiście powyższe przykłady są pewnym, awaryjnym wyjściem dla wszystkich producentów filmów. Nie zapominajmy jednak, że celem zawsze będzie zachęcenie widza do odwiedzenia kina.

Sytuacja producentów filmowych po wygaszeniu pandemii będzie bardzo skomplikowana. Z jednej strony trzeba będzie zrobić wszystko, aby przywrócić zainteresowanie kinem. Z drugiej strony, budżety będą bardzo nadszarpnięte.

Tutaj pojawiają się bardzo ciekawe opcje, które mogą posłużyć jako narzędzia zachęcające widzów do odwiedzenia kina. Mogą one być wykorzystywane zarówno przez filmowców jak i przez właścicieli dużych sieci kinowych.

Startup Movio zaproponował technologię, która może pomóc zoptymalizować zarządzanie kinem. Jest to system oparty na sztucznej inteligencji, który bada zachowanie konsumentów. Dzięki temu, można dostosować ofertę kina do preferencji danych grup społecznych. Movio sprawdza się także w teatrze.

Kolejnym startupem, który może pomóc podnieść się branży kinowej jest aplikacja PreShow. Zasada działania tego innowacyjnego programu jest bardzo prosta. Wybieramy w aplikacji film, który chcemy obejrzeć, po czym oglądamy wyświetlające się reklamy (maksymalnie 15 minut). Poświęcając te kilkanaście minut, otrzymujemy wejściówkę do kina na wybrany film. Aplikacja kontroluje nas podczas wyświetlania reklam. Każde zatrzymanie filmu czy też odwrócenie wzroku uniemożliwia otrzymanie darmowej wejściówki.

Przez panującą pandemię, wielu filmowców zdecydowało się na premiery swoich najnowszych dzieł w serwisach VOD. W Polsce widzowie mogli obejrzeć m.in. „W lesie dziś nie zaśnie nikt” oraz „Sala samobójców. Hejter”, czyli filmy, które w normalnej sytuacji miałyby swoje premiery w kinach.

Powrót do normalności dla kin i teatrów będzie z pewnością długim i trudnym procesem. Kraje, które zapowiedziały otwarcie bądź już otwarły takie placówki, muszą zadbać o rygorystyczne zasady higieny.

Dla przykładu, kina w Hongkongu, których praca została wznowiona 8 maja wydłużyły przerwy między seansami, co umożliwi dezynfekcję sal. Ponadto, film można obejrzeć jedynie w maseczkach ochronnych a przed wejściem do sali mierzona jest temperatura każdego widza. Miejsca siedzące można rezerwować parami. Między każdą parą będą dwa miejsca puste.

Na koniec, warto dodać, że pandemia może być przyczyną wzrostu popularności kin plenerowych i samochodowych. Tutaj pojawia się szansa dla wszystkich firm organizujących takie eventy, wypożyczalni dedykowanego sprzętu oraz producentów nowoczesnych ekranów (np. Epson).

Wydarzenia muzyczne online

Zaraz po rozpoczęciu akcji „Zostań w domu”, facebookowe ściany i instastory były zalewane przez różnorakie opinie muzyków. Byli tacy, którzy wyrażali szczerą tęsknotę za kontaktem z publicznością oraz tacy, którzy otwarcie mówili, że stracili źródło dochodów. Na te drugie wypowiedzi można oczywiście popatrzyć z kilku perspektyw (oraz z lekko przymrużonym okiem), jednak co by nie mówić, koncerty stanowią wysoki procent zarobków artystów.

Z obu wyżej wymienionych powodów, muzycy musieli szybko wymyślić sposób na utrzymanie swojego fanbase’u. Najprostszym rozwiązaniem okazały się streamowane koncerty. W większości przypadków odbywało się to za pośrednictwem Facebooka lub YouTube.

Okazało się, że gdy prawie cała branża ledwo wiąże koniec z końcem, pandemia stała się szansą na rozwój pewnego startupu. Mowa tu o Stageit. Firma założona 10 lat temu przez Evana Lowensteina, w ciągu całej dekady, bardziej wegetowała niż prężnie funkcjonowała.

Za pomocą Stageit artyści mogą prowadzić wydarzenia interaktywne dla fanów (w tym koncerty). Spotkania z fanami nie są nagrywane i archiwizowane, co nadaje im jeszcze większej osobliwości. Podczas eventów istnieje możliwość wsparcia finansowego artysty lub wskazanej przez niego działalności charytatywnej. Po wprowadzeniu obostrzeń związanych z pandemią panującą na świecie, Stageit zyskiwało nawet 5000 subskrybentów dziennie. Z platformą współpracują tacy muzycy jak Jon Bon Jovi czy The Game.

Na niekonwencjonalne rozwiązanie zdecydował się Travis Scott, który zagrał kilka koncertów w środowisku gry Fortnite. Astronomical, czyli cały cykl wydarzeń obejrzało kilkadziesiąt milionów graczy.

Jak będzie wyglądała branża muzyczna po wygaszeniu pandemii? Być może wzrosną notowania takich startupów jak Jamplify. Rozwiązanie to umożliwia otrzymanie biletu VIP na wybrany koncert, w zamian za jego promocję w internecie.

Nowa normalność – czy na pewno taka zła?

W obecnej sytuacji, paradoksalnie można doszukiwać się pozytywów. Nagle okazuje się, że większość spraw urzędowych można załatwić online a na międzynarodowe konferencje nie trzeba wydawać wielkich pieniędzy. Ponadto, fani mogą w pewien sposób zintegrować się ze swoimi ulubionymi artystami.

Powyższe technologie, które do tej pory były traktowane po macoszemu, zyskały uznanie w społeczeństwie i udowodniły, że mogą efektywnie zastąpić tradycyjne rozwiązania. Oczywiście, w większości przypadków są to rozwiązania doraźne, jednak warto się zastanowić nad wdrożeniem ich do życia codziennego w nadchodzącej, nowej normalności.