W takich sytuacjach warto zdawać sobie sprawę przynajmniej z podstawowych różnic i zagadnień prawnych, które od tej pory będą ich dotyczyły.
Zdjęcie główne artykułu by pexels.com
Jednym z podstawowych kapitałów, jakimi obraca się w USA, jest własność intelektualna. Jako jednak że opracowanie regulacji prawnych dotyczących własności intelektualnej obowiązujących w Stanach nie nadaje się na pojedynczy artykuł, postanowiliśmy skupić się po kolei na pojedynczych aspektach prawa IP. Dzisiaj rozwiniemy temat różnic między polskim a amerykańskim prawem autorskim.
Nieukończony utwór
Dla wygody, podzieliliśmy artykuł na poszczególne zagadnienia, mogące mieć kluczowe znaczenie dla rozwijających swój biznes w Stanach.
- W Polsce spod ochrony prawa autorskiego zostały wyłączone m.in. pomysły, koncepcje, metody i zasady działania. Ochroną objęty może być wyłącznie sposób ich wyrażenia, chociaż z pewnym udogodnieniem, jakim jest zastrzeżenie, że utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby miał postać nieukończoną.
W Stanach Zjednoczonych prawo autorskie regulowane jest Ustawą o prawach autorskich z 1976 r. (Copyright Act) i na podstawie ustawy tej ochrona prawnoautorska również powstaje automatycznie, z chwilą ustalenia. Dodatkowo jednak w USA istnieje Urząd ds. praw autorskich (Copyright Office), w którym prawa autorskie mogą, ale nie muszą być rejestrowane. Zdecydowanie zaleca się jednak rejestrację praw autorskich, ponieważ Copyright Act zapewnia osobom, które tego dokonały, dodatkową ochronę.
Kluczowe jest, aby utwór był utrwalony, czyli zapisany na materialnym nośniku w taki sposób, aby mógł być potencjalnie powielany i rozpowszechniany. W Polsce z kolei wystarczy samo ustalenie, czyli nadanie takiej formy, aby utwór mógł zostać potencjalnie odebrany przez osoby trzecie, również np. w formie dźwiękowej, tj. może zostać tylko wypowiedziany albo zagrany.
Oczywiście Copyright Act również przewiduje wyjątki od ochrony prawnoautorskiej, lecz obiekty takie są zazwyczaj chronione przez innego rodzaju własność intelektualną (znak towarowy czy prawo patentowe). W rzeczywistości w Stanach Zjednoczonych w zasadzie nie istnieje ochrona praw autorskich dla projektowania mody, chyba że dany obiekt podlega doktrynie odrębności. Ostatnio jedną z ciekawszych spraw było to, czy sukienka, którą Kate Perry miała na sobie na Gali Met, naruszała prawa autorskie Rime’a (artysta graffiti). Do utworów niechronionych należą także nieutrwalone utwory, tytuły czy krótkie frazy, pomysły oraz wyroby stricte użytkowe.
Cesja czy licencja?
- Polski ustawodawca zastrzegł, że umowa przenosząca majątkowe prawa autorskie oraz licencja wyłączna muszą być zawarte w formie pisemnej pod rygorem nieważności. Z kolei już licencja niewyłączna może być zawarta np. w formie elektronicznej lub wręcz w sposób dorozumiany.
Z kolei w USA funkcjonuje w tym zakresie tzw. transfer prawa autorskiego, przy czym jest on bardzo szeroko definiowany – obejmuje on przeniesienie, zastaw, licencję wyłączną oraz wszelkie inne rodzaje zabezpieczeń, takie jak ustanowienie hipoteki na prawie autorskim jako całości lub pojedynczym uprawnieniu składającym się na to prawo. Pojęcie to nie obejmuje jedynie licencji niewyłącznej.
W tym kontekście przeniesienie praw wyłącznych jest skuteczne tylko wtedy, gdy następuje na piśmie i jest podpisane przez właściciela przekazywanych praw. Z kolei udzielenie praw na zasadzie niewyłączności nie wymaga pisemnej umowy (jest to tzw. implied license).
W Stanach prawa autorskie są zazwyczaj przenoszone w formie cesji (ang. assignment). Cesja praw autorskich przypomina sprzedaż majątku ruchomego. Właściciel pierwotny sprzedaje swoje prawa stronie trzeciej, a w konsekwencji traci kontrolę nad tym, w jaki sposób taka strona trzecia korzysta z tych praw. Przeciwieństwem implied license jest tzw. express license (odpowiednik polskiej licencji wyłącznej) – to umowa, w której właściciel prawa autorskiego zachowuje własność danych praw, ale pozwala, by strona trzecia wykonywała dowolne lub wszystkie takie prawa bez obawy o zarzut naruszenia prawa autorskiego.
Licencja jest preferowanym rozwiązaniem w stosunku do cesji praw w sytuacjach, gdy posiadacz prawa autorskiego chce zachować ich własność lub chce sprawować stałą kontrolę nad tym, w jaki sposób strona trzecia korzysta z praw posiadacza praw autorskich.
Z kolei dorozumiana licencja na prawa autorskie jest licencją powstałą na mocy prawa tam, gdzie strony nie zawarły faktycznej/pisemnej umowy. Licencja dorozumiana powstaje wtedy, gdy działanie stron wskazuje na udzielenie pewnej licencji przez właściciela prawa autorskiego na rzecz licencjobiorcy, jednak strony jako takie nie sporządziły licencji.
Przy czym licencja niewyłączna nie tylko nie uprawnia posiadacza takiej licencji do zabronienia używania utworu przez inne osoby, ale w ogóle nie może on podnosić żadnych roszczeń w przypadku naruszenia praw autorskich objętych taką licencją.
Dokument, na mocy którego przenosi się własność prawa autorskiego, można zarejestrować w Copyright Office (Urzędzie ds. praw autorskich). Chociaż rejestracja nie jest obowiązkowa do dokonania skutecznego przeniesienia prawa autorskiego, dokument rejestrujący zapewnia pewne korzyści prawne i może być wymagany do potwierdzenia przeniesienia wobec stron trzecich.
Moral rights
- W Polsce, w przeciwieństwie do ograniczonych w czasie majątkowych praw autorskich, osobistych praw autorskich nie można przenieść na inną osobę ani się ich zrzec. Dodatkowo, teoretycznie, są one wieczne. Można jednak upoważnić kontrahenta do wykonywania ich w imieniu twórcy, lub wręcz zobowiązać się do ich niewykonywania
Z kolei w USA podział na osobiste prawa autorskie i majątkowe prawa autorskie nie jest tak oczywisty. W Copyright Act znajdujemy za to koncepcję enumeratywnego wyliczenia praw wyłącznych, które są amerykańskim odpowiednikiem autorskich praw majątkowych (są to: prawo do reprodukcji, sporządzania dzieł zależnych, dystrybucji egzemplarzy publiczności, w tym przez sprzedaż, inne przeniesienie prawa własności, najem, dzierżawę lub użyczenie)
Osobiste prawa autorskie (zwane też moral rights) nie odgrywają tak ważnej roli jak w prawie polskim, poza tym celują one bardziej w ochronę obrotu gospodarczego, niż ochronę “duchowości” twórcy, czyli są tym skuteczniejsze, im więcej ludzie są w stanie za dzieło zapłacić. Dodatkowo dotyczą one tylko utworów sztuk wizualnych, a ochrona jest wąska: autorowi przysługuje prawo autorstwa oraz prawo ochrony integralności dzieła. Ponadto mimo iż właściciel prawa autorskiego może swobodnie przenosić swoje prawa autorskie według własnego uznania, Copyright Act przewiduje nieodwołalne prawo właściciela prawa autorskiego do unieważnienia każdego przeniesienia prawa autorskiego. Celem takiego rozwiązania jest danie twórcy utworu (lub jego spadkobiercom) drugiej szansy na korzystanie z utworu tam, gdzie wartość utworu może znacznie wzrosnąć od czasu pierwotnego przeniesienia.
W Polsce, nasz odpowiednik moral rights (osobiste prawa autorskie) są nieograniczone w czasie, i w tym kontekście zauważamy kolejną różnicę między naszymi ustawodawstwami – w USA prawa autorskie trwają przez 70 lat (czyli podobnie do polskich majątkowych praw autorskich). Amerykańska ustawa określa również rodzaje utworów, które są chronione dużo dłużej. Mowa tu o utworach anonimowych, utworach tworzonych pod pseudonimem, lub wspomnianych już work made for hire – w tych przypadkach prawa autorskie trwają przez okres 95 lat od roku ich pierwszej publikacji, lub przez okres 120 lat od roku ich powstania, w zależności od tego według którego okresu prawa autorskie wygasają jak pierwsze.
Wracając jeszcze do amerykańskiej 70-letniej ochrony. Jeszcze niedawno ochrona ta trwała 50 lat, jednakże w 1998 r. uchwalono tzw. prawo Myszki Miki (Mickey Mouse ProtectionAct), które wydłużyło właśnie okres ochrony o kolejne 20 lat. Nietrudno wytłumaczyć, dlaczego akt Kongresu nazwano w ten sposób – inaczej koncern Disney mógłby czerpać bajońskie sumy ze swoich kreskówkowych postaci m.in. do 2007 roku. A tak, postać Myszki Miki będzie chroniona prawem autorskim jeszcze do 2027 r.
Sublicencja
- W Polsce, jeżeli w umowie licencyjnej wprost i wyraźnie nie wyrazi się, że licencjobiorca może udzielać sublicencji, to nie może tego robić. Albo jeżeli wprost nie zostanie zaznaczone w umowie, że kontrahent może dokonywać zmian, modyfikacji czy innych opracowań utworu (takich jak tłumaczenie literackie, aranżacje muzyczne, reprodukcje), to nie ma takiej możliwości.
W USA zgodę na stworzenie utworu zależnego i udzielenie tzw. prawa adaptacji, może udzielić tylko właściciel praw autorskich opracowywanego dzieła. Dokonanie nieautoryzowanej zmiany w utworze może stanowić naruszenie prawa autorskiego (może, ponieważ nie stanowią naruszenia zmiany dokonane w ramach fair use). W związku z tym, warto zadbać o to od strony praktycznej. Przykładowo, jeżeli strony umowy licencyjnej porozumiały się, że licencjobiorcy przysługiwać będzie prawo do dokonywania utworów pochodnych, strony w umowie powinny również uzgodnić komu będą przysługiwać prawa do “nowego” utworu. Zazwyczaj to licencjodawca zastrzega takie prawa na swoją korzyść, ale może być również tak, iż prawa te przysługiwać będą obu stronom wspólnie
W umowie należy również zadbać (jeżeli planujemy sublicencjonowanie), aby wyraźnie zaznaczyć takie uprawnienie dla licencjobiorcy, gdyż Copyright Act nie reguluje tej materii wprost. Jest to ważne z uwagi na to, że niektóre amerykańskie sądy nie uznały prawa do sublicencji wynikającej z licencji wyłącznej, ponieważ prawo to powinno było zostać uwzględnione w pisemnej umowie łączącej strony.
Kiedy twórca traci swoje prawa
- W polskim prawie (w dużym uproszczeniu) to, co pracownik stworzył w wyniku wykonywania swoich obowiązków pracowniczych przechodzi na pracodawcę. Z prawami własności przemysłowej jest jeszcze prościej – tam prawa do wynalazków, wzorów użytkowych czy przemysłowych przechodzą automatycznie w ramach każdej umowy, nie tylko o pracę.
W USA istnieje specyficzna instytucja “work made for hire” w ramach krórej faktyczny autor dzieła traci pozycję twórcy, z kolei pracodawcę lub osobę zamawiającą utwór traktuje się na potrzeby ustawy jak autora dzieła. Zasadę tę można zmienić za pomocą klauzuli umownej. Firmy niechętnie zrzekają się jednak prawa własności intelektualnej na rzecz jakiegoś jednego pracownika.
W kontekście powyższego warto wspomnieć, że w amerykańskim prawie twórcą może być osoba prawna, podczas gdy w prawie polskim może nim być tylko człowiek, czyli osoba fizyczna.
Prawo cytatu
- W Polsce mamy różnego rodzaju dozwolone użytki, czyli sytuacje, w których nie musimy pytać twórcy o zgodę na wykorzystanie jego dzieła, ani nie musimy na tej podstawie uiszczać na jego rzecz wynagrodzenia. Wśród dozwolonych użytków wyróżniamy m.in. prawo cytatu czy prawo przedruku.
Można powiedzieć, że w USA najpowszechniejszą doktryną ograniczającą prawa autorskie jest właśnie dozwolony użytek (fair use). Doktryna ta była przez lata opracowywana w orzecznictwie, w miarę jak sądy starały się znaleźć równowagę pomiędzy prawami właścicieli praw autorskich i argumentami polityki dopuszczającej kopiowanie w pewnych, ściśle określonych okolicznościach. Fundamentalnym założeniem doktryny fair use jest to, że nie należy całkowicie zakazywać kopiowania, zwłaszcza w sferach mających znaczenie społeczne, takich jak krytyka, wiadomości, edukacja czy badania. Obecnie doktryna dozwolonego użytku jest także przedmiotem Copyright Act. Akt ten rozróżnia cztery czynniki, które należy wziąć pod uwagę przy rozstrzyganiu, czy dane działanie stanowi dozwolony użytek: „cel i charakter, a także to, czy taki użytek ma charakter komercyjny, czy służy celom edukacyjnym, nie nastawionym na zysk; charakter utworu będącego przedmiotem praw autorskich; wielkość i znaczenie wykorzystanej części w stosunku do utworu będącego przedmiotem praw autorskich jako całości; oraz wpływ użytku na potencjalny rynek w odniesieniu do utworu będącego przedmiotem praw autorskich lub jego wartości.”
Zapewne domyślacie się, że różnic, niuansów i idących za nimi wyjątków w samym prawie autorskim jest dużo więcej, a niniejszy artykuł to tylko wierzchołek „góry lodowej” aspektów prawnych, które należy mieć na uwadze wyruszając na podbój USA. Na pewno jednak przy wsparciu odpowiednich osób, proces oswajania amerykańskiego prawa, przebiegnie sprawnie i bezboleśnie.
–
Autorki artykułu:
Aleksandra Maciejewicz
Prawnik i współzałożycielka LAWMORE, firmy świadczącej usługi doradztwa prawnego oraz biznesowego dla startupów i branży kreatywnej. Aplikantka rzecznikowska i członek Polskiej Izby Rzeczników Patentowych. Absolwentka PS Prawa Własności Intelektualnej (UW).
Anna Radke
Absolwentka Fashion Institute of Technology na kierunku międzynarodowego zarządzania w sektorach mody. Studentka prawa (Juris Doctor) Benjamin N. Cardozo School of Law. Stażystka amerykańskiej edycji Vogue’a, Center for the Study of Fashion, Law and Society oraz Thomson Reuters.