Okulary to bardzo osobisty przedmiot. Dlatego wysyłamy klientowi pięć par na pięć dni testowania – MUSCAT

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

– Tradycyjne sklepy, które sprzedają okulary online nie oferują możliwości przymierzenia ich w domu. Naszym zdaniem to stanowi największą barierę przy zakupie online – mówią założyciele MUSCAT. Ich zdaniem, bez przymierzenia, trudno podjąć decyzję. Dlatego stworzyli Domową Przymierzalnię.

Na zdjęciu (od lewej): Paweł Porucznik i Dawid Winter, założyciele MUSCAT

Przemyślana decyzja

Wybranie okularów, które będą pasować do kształtu twarzy, zajmuje trochę czasu. Dlatego dużą popularnością cieszą się salony optyczne. Oprócz badania wzroku i dobrania odpowiednich soczewek, oferują możliwość przymierzenia na miejscu okularów i sprawdzenia, jak w nich wyglądamy. Trudno jednak przymierzać okulary cały dzień. Chyba, że pochodzą z e-sklepu MUSCAT, który przysyła pięć par okularów na pięć dni darmowego testowania.

– Oferujemy naszym klientom aż 5 dni na przymierzenie okularów w domowym zaciszu, bądź w biurze. Dzięki temu wiemy, że podejmą przemyślaną decyzję. Mają też możliwość zasięgnięcia opinii rodziny czy znajomych – mówi Paweł Porucznik, jeden z założycieli MUSCAT. Razem z Dawidem Winterem w 2013 roku otworzyli swój pierwszy biznes w branży optycznej. Wyprodukowali markę okularów Westwood, którą wyróżniały oprawki z prawdziwego drewna.

Tak jak Hugo Boss i Prada

Pomysł narodził się podczas podróży na Tajwan, podczas której kupili okulary z oprawami imitującymi drewno. – Pomyśleliśmy, że można na ich sprzedaży oprzeć biznes w Polsce. Ostatecznie zdecydowaliśmy się produkować okulary z prawdziwego drewna – mówi Dawid Winter, współzałożyciel MUSCAT. Porucznik i Winter zainwestowali swoje oszczędności i wyprodukowali ekologiczne, drewniane okulary.

– Przez niecałe dwa lata działalności udało nam się poznać rynek optyczny, zarówno jego mocne jak i słabe strony – dodaje. Tak powstał pomysł na MUSCAT, markę dystrybuowaną w innowacyjnym modelu sprzedaży, jak mówią “nastawioną bardzo prokonsumencko”. Okulary produkowane są w tych samych fabrykach, co duże marki takie jak Hugo Boss czy Prada. Przechodzą wieloetapowy proces kontroli jakości. – Warto nadmienić, że są pięciokrotnie ręcznie polerowane – mówi Paweł Porucznik. 

Zwrot

Na wystartowanie z produkcją i przygotowanie ich do sprzedaży, młodzi przedsiębiorcy pozyskali 800 tys. zł od inwestora. Największą część tych pieniędzy przeznaczyli na stworzenie pierwszej kolekcji okularów MUSCAT oraz wyprodukowanie pierwszej partii okularów. Pozostałe środki przeznaczyli na stworzenie strony internetowej oraz zebranie teamu. Gdy już wyprodukowali pierwsze okulary, szukali klientów. 

– Działaliśmy dość standardowo: pierwsi klienci to nasi znajomi i rodzina, dalej wieści rozeszły się po Facebooku. Z początku klienci podchodzili nieufnie do naszej zaskakującej oferty, ale ponad setka pozytywnych, pięciogwiazdkowych komentarzy przekonała niedowiarków. Wielu klientów zawdzięczamy poczcie pantoflowej – mówi Dawid Winter. Gdy wybrane ze strony sklepu okulary dotrą do klienta, ma pięć dni na ich bezpłatny zwrot.

Plan: milion złotych przychodu

– Jeżeli klientowi nie podobają się okulary, które zamówił do przymierzenia w domu, po prostu je zwraca. Następnie te okulary są czyszczone i przygotowywane do wysyłki do innego klienta – mówią twórcy MUSCAT. Gdy klientowi spodoba się jedna para, odsyła wszystkie, informuje sklep, którą chce zamówić i dopiero wtedy płaci za jedną sztukę. Do dziś firma zainteresowała tysiące klientów. W tym roku planuje osiągnąć milion złotych przychodu. – Mocno walczymy, aby dotrzeć do naszego celu, a nawet go przebić – dodają.

Niebawem powstanie ich drugi showroom. Dziś okulary marki MUSCAT możemy przymierzać w Warszawie, a niebawem także w Poznaniu. Zespół pracuje nad nową kolekcją marki, w tym serią dla dzieci. Planuje też współpracę ze znanymi projektantami i ekspansję zagraniczną. Myśli o rynku czeskim, ale i Wielkiej Brytanii. Dlaczego wybrano właśnie te rynki? – Czechy to czarny koń e-commerce CEE, a Wielka Brytania to duży i chłonny rynek – mówi Paweł Porucznik.

W przekonaniu klienta do oferty młodych przedsiębiorców mają pomóc lokalne zespoły, działające na miejscu. – Chcemy być „blisko ludzi”, słuchać potrzeb naszych klientów – przekonuje Dawid Winter.