Pandemia, czyli czas na cyfryzację do szpiku kości

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Pandemia, czyli czas na cyfryzację do szpiku kości

Udostępnij:

Z dnia na dzień nastała era Low Touch Economy, w której najlepiej poradzą sobie firmy, potrafiące trzymać bliski, cyfrowy kontakt z klientem, rynkiem czy łańcuchami dostaw. Najnowsze badania pokazują niezbicie, że globalna, biznesowa czołówka raptownie przyspieszyła realizację hasła „go digital”, nadrabiając braki w odpowiednio rozwiniętych cyfrowych kanałach sprzedaży. Uda się im czy się nie uda?

– To nie jest czas na cyfrowe pudrowanie biznesu. Cyfryzację trzeba zrobić całościowo, do szpiku kości – przekonuje Piyush Gupta, prezes DBS Group, jednego z przedstawicieli branży finansowej w Azji.

Menedżer komentuje w ten sposób załamanie rynków i nowe rozdanie, przyniesione przez pandemię koronawirusa, a opisywane m.in. przez ekspertów z McKinsey’a. Gupta uważa, podobnie jak i liderzy biznesu np. z Europy, że kryzys, na który pozornie nikt nie był przygotowany, pozwala firmom uruchomić awaryjne lub odsuwane w czasie scenariusze, przygotowane na trudne czasy. Tym bardziej, że zarządzający i właściciele firm obecnie twardo stąpają po ziemi: wg raportu PwC „COVID-19 Puls dyrektora finansowego” 4 na 5 CFO oczekuje spadku przychodów w związku z pandemią. Dla wielu z nich, przejście gospodarki w tryb Low Touch (ograniczonej interakcji zarówno wewnątrz organizacji jak i na zewnątrz, także w kontekście produkcji, dystrybucji i łańcucha dostaw) oznacza radykalne zmiany. Jak wynika z najnowszych badań DMEXO, głęboka zmiana traktowana jest przez większość z nich jako wyzwanie, ale i szansa. – 70 proc. liderów biznesu z Niemiec, Austrii i Szwajcarii przyspiesza cyfrową transformację w obliczu nadejścia ekonomii Low Touch – zauważają analitycy DMEXO.

Inwestycje? Tylko w kryzysie

Hasło „digitalizuj się albo zgiń” jak nigdy zyskuje na aktualności. Jednak według ekspertów, nie może ono polegać głównie na wprowadzeniu narzędzi cyfrowych do organizacji – to jest właśnie owe „pudrowanie”.

– W The Heart od zawsze forsujemy w relacji z biznesem cyfryzację procesów i budowanie bezpośrednich kanałów sprzedaży. Tymczasem wiele firm pominęło ten odcinek, pozorując jedynie działania. Dziś płacą one wysoką cenę za lata zaniedbań i skupienie się jedynie na „tu i teraz”. Podczas gdy obecnie wszystkie nasze korporacyjne startupy oparte są na cyfrowym modelu biznesowym, widzimy, jak potężną przewagę dzięki temu zyskują w czasie, gdy model direct stał się standardem w oczach całych społeczeństw – przyznaje Maciej Marszałek, managing partner, The Heart.

Dlaczego właśnie teraz, w czasach niepewności, korporacje inwestują w rozwój? Bo jak wynika z wieloletnich badań – jeśli dziś zrobią to mądrze, jutro zyskają podwójnie. Niezależne analizy m.in. Booz&Company, Gartnera czy Bain&Company dowodzą, że przemyślane, wzmożone inwestycje w R&D oraz rozwój poza core businessem właśnie w czasie kryzysów, w perspektywie kilku lat dają potężny impuls do wzrostu rentowności i pozwalają zdystansować asekurancką konkurencję. Stąd nie dziwią najświeższe deklaracje największych firm w ankiecie EY, wedle której 36 proc. właśnie teraz przyspiesza inwestycje w automatyzację.

Ofensywa z WeChata

– Takie ofensywne podejście widoczne jest obecnie również np. w branży finansowej, dla której nadchodzi era w pełni bezdotykowej relacji z klientem. To stawia wyzwania, ale i pokazuje, że istniejące technologie pozwalają im sprostać. Zresztą, dla niemal każdej z branż to jest właśnie czas by w trybie ekspresowym przygotować się na realia biznesowe po pandemii. Najszybsi i najsprawniejsi wygrają najwięcej – podkreśla Bartosz Ciołkowski, dyrektor generalny na Polskę, Czechy i Słowację, Mastercard Europe.

Ciołkowski przytacza przykład chińskiej firmy kosmetycznej Lin Qingxuan, zmuszonej pod koniec 2019 r. do zamknięcia niemal połowy swoich sklepów na fali pandemii, w tym wszystkich lokalizacji w Wuhan. Firma zdecydowała się wówczas przeszkolić swoich sklepowych doradców i przenieść ich z dnia na dzień do sieci, jako influencerów m.in. na WeChacie. Efekt? Sprzedaż produktów firmy online w samym tylko Wuhan wyniosła ponad 200 proc. w stosunku do średniej sprzedaży sklepów offline sprzed pandemii.

Fabryka cyfrowych czempionów

Czy o takich śmiałych sukcesach usłyszymy także w Polsce? Niewykluczone: sam The Heart prowadzi kilka cyfrowych projektów w Polsce. Między innymi projekt Digital Gateways – pozwalający na bezpieczne zakładanie i uwierzytelnianie produktów cyfrowych, bez wychodzenia z domu.

– Pierwszym partnerem Digital Gateways był bank Credit Agricole, z którym zintegrowaliśmy się jeszcze zanim do Polski dotarła pandemia. Dzięki temu bank mógł płynnie przestawić się na całkowicie cyfrowy, zdalny proces weryfikacji i onboardingu nowych klientów. Po wybuchu pandemii COVID-19 niemal natychmiast liczba weryfikacji skoczyła o 40 proc. w porównaniu z poprzednimi miesiącami. Teraz z rozwiązań Digital Gateways chce korzystać szereg banków, telekomów czy ubezpieczycieli – zaznacza Maciej Marszałek z The Heart i dodaje, że w Polsce w kolejce do przemodelowania mechaniki działania biznesów są także m.in. przedstawiciele segmentu FMCG (np. sprzedaż subskrypcyjna produktów) czy medycyny, którzy zauważają potrzebę wdrożeń rozwiązań telemedycznych. Nawet tak dotychczas odległe od sprzedaży w sieci branże jak automotive raptownie szuka kanałów bezpośredniej sprzedaży w Internecie.

– To oznacza, że coraz więcej menedżerów w Polsce reaguje w tempie najlepszych firm z Zachodu, odrzucając pokusę cyfrowego pudrowania w czasie kryzysu – uważa Bartosz Ciołkowski z Mastercard.