Czytasz właśnie artykuł z cyklu, w którym polskie startupy, firmy technologiczne i fundusze venture capital podsumowują 2020 rok. Jeśli chcesz przeczytać inne teksty z serii, zajrzyj tutaj.
Pierwszy rok działalności
2020 to pierwszy rok obecności Hype Me na rynku. Sam pomysł i produkt rozwijaliśmy wcześniej, natomiast zamknięcie rundy pre-seed z Kogito pozwoliło nam przyspieszyć. Pierwsze finansowanie pozyskaliśmy w grudniu 2019, czyli dokładnie rok temu.
Zaraz po tym wyszliśmy do użytkowników i twórców z MVP naszej platformy. Będąc jeszcze we wczesnej fazie, zakładaliśmy, że rok 2020 będzie czasem na wdrożenie strategii wzrostu oraz przede wszystkim optymalizację produktu. Zaczynaliśmy z MVP aplikacji mobilnej, dzisiaj nasz ekosystem produktowy jest dużo bardziej rozbudowany. Kluczowe w 2020 roku było złapanie pierwszej znaczącej trakcji, która dowiodła, że nasz, nietypowy pod kątem kategorii, marketplace jest realnym rozwiązaniem problemu dla wielu twórców, a przy okazji może bardzo szybko rosnąć, dawać ludziom radość.
Hype Me łączy obserwatorów i fanów z ich ulubionymi twórcami. Pozwalamy każdemu zamówić krótki filmik nagrany specjalnie przez znaną osobistość, którą może wybrać z naszego marketplace’u. Twórca zazwyczaj nagrywa wideo w ciągu 7 dni i udostępnia je w aplikacji zamawiającemu. Co znajdzie się w nagraniu już zależy od woli fana oraz od inwencji twórczej kreatora. Klient może zażyczyć sobie wideo dla siebie lub kogoś bliskiego, dziecka, drugiej połówki, kogoś znajomego. Okazja też może być dowolna: Porada, wsparcie na duchu, życzenia urodzinowe, świąteczne, gratulacje z okazji ukończenia szkoły, czy zdania egzaminu, pożegnanie ulubionego nauczyciela. Nie ukrywam, że każdy dzień potrafi przynieść nowy use case – to stale napędza nas do działania i jest super wyzwaniem dla naszego teamu produktowego. Dodatkowo, każde zamówienie wspiera fundację wskazaną przez idola (10% z zamówienia trafia do wybranej fundacji).
Od samego początku aktywnie pozyskujemy artystów, gwiazdy, influencerów i inne znane osobistości. W Hype Me znajdziecie naprawdę znane nazwiska. Od aktorów z długoletnim stażem jak Olaf Lubaszenko, czy Karol Strasburger, osobistości telewizyjne pokroju Krzysztofa Ibisza lub Zygmunta Chajzera, dziennikarzy takich jak Beata Tadla, czy Maciej Orłoś, ale też muzyków, sportowców oraz youtuberów i influencerów znanych głównie młodszym pokoleniom.
Z Hype Me korzysta już 700 z Polski, Rosji i Filipin
W ciągu ostatniego roku udało się nam przekonać do Hype Me szereg znanych osób, które mają większe lub mniejsze grono fanów. Na początku bywało trudno z przekonaniem znanej osoby, natomiast dzisiaj Hype Me to prawie 700 różnych twórców z Polski, Rosji oraz Filipin i Włoch.
Ciekawym wyzwaniem było i jest wytworzenie nawyku u twórców aby zapewnić satysfakcjonujący lead time zamówień. Twórcy, nawet w czasie pandemii, są mocno zajęci, więc czasem nie jest łatwo o realizację zamówienia mimo że jego nagranie to np. minuta za pośrednictwem aplikacji. Udało się jednak skutecznie poradzić z tym wyzwaniem. Między innymi dlatego, że nasi idole poczuli wartość, jaką zapewnia im Hype Me – bezpośredni i mocniejszy kontakt z ich fanami, a dodatkowo bardzo przejrzysty kanał interakcji ze swoją publicznością.
Dzisiaj na Hype Me dochodzi do setek transakcji miesięcznie. Coś, co było nie do pomyślenia jeszcze rok temu. W grudniu 2019 takich transakcji mieliśmy zero. Udało się nam osiągnąć ruch na platformie i doprowadzić do momentu, w którym złapaliśmy początkowy product/market fit. Na naszym etapie rozwoju, tysiące transakcji, które są dokonywane na naszej platformie to dowód, że podaż znalazła popyt i to jest super podstawa pod wzrost w 2021.
Czy to moda?
Sporo osób, z którymi rozmawiamy, na przykład o dalszym finansowaniu Hype Me, zadaje pytanie, czy to nie jest chwilowa moda, w dodatku spowodowana pandemią i lockdownem. Nasz wzrost kojarzą z tym, że ludzie zamknięci w domach poszukiwali nowych form rozrywki i sposobów na kontakt ze swoimi idolami.
Krótka odpowiedź brzmi: nie. Fakt, lockdown pomógł nam trochę w pozyskiwaniu twórców, czyli podaży. Część z nich miała wtedy więcej wolnego czasu i byli otwarci na nowe formy kontaktu z fanami oraz źródła przychodów. Ale to krótkotrwały efekt. Dla popytu najlepszym miesiącem był czerwiec, czyli czas już po pierwszym lockdownie, kiedy ponownie mogliśmy wychodzić z domów i spotykać się z innymi. Na tym wzrosty się nie zatrzymały i najnowszy rekord mieliśmy w listopadzie (w chwili pisania tych słów jesteśmy na początku grudnia). Lockdown nie był więc dla nas ani akceleratorem, ani nie zaszkodził naszemu biznesowi. Co więcej idea jaka nam przyświeca jest ponadczasowa i niezależna od pandemii – trend Passion Economy dopiero się rozkręca i jestem przekonany, że to dopiero początek zmian jakie pojawią się w modelach komunikacji na linii twórca-obserwator.
Platformy umożliwiające fanom bezpośrednio kontakt z ich idolami, czy serwisy umożliwiające dostęp do unikalnych treści w modelu subskrypcyjnym – jak amerykański Cameo czy OnlyFans, notowały duże wzrosty jeszcze w poprzednich latach, kiedy nikt nie myślał o tym, że świat może się zamknąć w domach na kilka miesięcy w związku z globalną pandemią.
Cieszymy się, że jesteśmy częścią tego trendu. Cieszymy się też, że twórcy czują wartość, jaką daje im Hype Me i jesteśmy dla nich ułatwieniem. To, co cieszy nas jednak najbardziej, to emocje, które wywołują nasze filmy. Dostarczają naszym użytkownikom wielu wrażeń, czego odzwierciedleniem są choćby komentarze pod filmami na platformie. Obecnie ok. 50% klientów pozostawia pozytywny komentarz na platformie pod otrzymanymi filmami, to pokazuje jak filmy potrafią być angażujące i ile zabawy i emocji dostarczają zarówno klientowi jak i użytkownikowi końcowemu.
Nowe produkty
Wszystko to napędza nas do dalszej pracy i rozwoju Hype Me. W 2021 roku planujemy wprowadzić do Hype Me nowe produkty. Rozwijamy też naszą działalność na kolejnych rynkach. Jesteśmy już obecni w Polsce i Rosji. Teraz eksperymentujemy we Włoszech i na Filipinach. Na całym świecie fani mają swoich idoli, z którymi chcą utrzymywać kontakt. My mamy dla nich rozwiązanie.
–
Autor: Mikołaj Czajkowski, założyciel Hype Me