Jesteś młodym przedsiębiorcą, wpadłeś na dobry pomysł, rozpocząłeś swój biznes, kręci się, ale czujesz, że mógłbyś więcej. Twoją szansą może być przystąpienie do programu akceleracyjnego. Co Ci to da?
Możesz się uczyć się od tych, którzy już odnieśli sukces: Twój biznes zostanie poddany wnikliwej analizie, a Ty dostaniesz konkretne wskazówki, jak go rozwijać. W tym samym czasie nawiążesz inspirujące kontakty biznesowe, poznasz kolegów po fachu oraz dostaniesz pieniądze na potrzebne inwestycje.
Jak wygląda udział w programie?
Zespół ukraińskiego startupu Preply.com, który w tym roku wszedł na polski rynek, znalazł się wśród dziesięciu ekip z Austrii, Wielkiej Brytanii, Izraela, Peru i Stanów Zjednoczonych, które wzięły udział w programie TechStars Berlin. Na trzy miesiące wszyscy przenieśli się do stolicy Niemiec, aby korzystać z porad mentorów, innych przedsiębiorców i potencjalnych inwestorów.
– W trakcie programu mogliśmy obserwować z bliska, jak rekiny światowego biznesu oceniają nasz projekt i przekazują nam wiele cennych kontaktów. Dołączając do TechStars, staliśmy się częścią sieci, liczące ponad 1,5 miliona członków na całym świecie – mówi Kirill Bigai, współzałożyciel i CEO Preply. – Trzymiesięczny program oraz dofinansowanie w wysokości 120 tysięcy dolarów pozwoliły na rozwinięcie naszego biznesu w trzech najważniejszych obszarach: zwiększyliśmy ilość użytkowników naszego serwisu, poszerzyliśmy naszą ofertę oraz zwiększyliśmy nasz zasięg.
Jeszcze w Berlinie startup podjął decyzję o dalszej ekspansji w stronę Zachodu: serwis wejdzie niedługo na dwa niemieckojęzyczne rynki – Niemiec i Austrii. Niemcy, jak mogliśmy się przekonać, oferują ogromne perspektywy dla startupów. Są dla nas lokomotywą europejskiej gospodarki i symbolem bezpiecznego i stabilnego życia – mówi Bigai.
Zmiana perspektywy
Jednak nie byłoby programów akceleracyjnych, gdyby nie doświadczeni przedsiębiorcy, zainteresowani startupami.
– Startupy mają przed sobą dużo wyzwań. Otoczenie się doświadczonymi osobami, którym można zadawać pytania i które potrafią udzielać odpowiedzi bardzo przyspiesza rozwój. Takie osoby potrafią tez zadawać trafne pytania, które pozwalają spojrzeć na własny biznes z innej perspektywy. To jest pierwsza z wartości, którą dają dobre akceleratory: wiedza o opcjach, jakie stoją przed startupem, dzięki której podjęcie dobrej decyzji jest łatwiejsze – mówi Piotr Wilam, partner w funduszu Innovation Nest, prowadzący akcelerator Growth! – Drugą wartością jest networking, czyli możliwość poznania osób, które mogą pomóc w rozwoju biznesu. Mam na myśli zarówno inwestorów, jak i klientów czy ekspertów branżowych.
Co w zamian?
Oczywiście, programy akceleracyjne to nie działalność charytatywna. Nawet bycie „aniołem biznesu” musi się opłacać. Czym startupy „opłacają” udzielone im wsparcie? Najczęściej określoną ilością udziałów, które przekazują na rzecz danego inwestora.
Zdarzają się też inne formy „rozliczeń”. W przypadku programu Growth!, gdzie uczestnictwo nie wiąże się z inwestycją, fundusz oczekuje, że w kolejnej rundzie inwestycyjnej będzie mógł objąć udziały po niższej wycenie.
Dolina Krzemowa to tylko wierzchołek
20 lat temu, niemal wszystkie technologiczne startupy pochodziły z Doliny Krzemowej lub z Bostonu. Dziś powoływanie do życia firm opartych na technologii jest zjawiskiem ogólnoświatowym, a środowiska, stwarzające startupom warunki do wzrostu, podobne tym amerykańskim wyrastają, jak grzyby po deszczu w niemal wszystkich zakątkach globu.
Porównując wskaźniki wzrostu wartości początkowej 20 topowych ekosystemów startupowych (na podstawie badania 2015 Global Startup Ecosystem Ranking) widzimy, że Dolina Krzemowa w ostatnich dwóch latach odnotowała wzrost o 47%, a tempo wzrostu innych ekosystemów jest nawet szybsze: w tym samym czasie Londyn odnotował czterokrotny wzrost, a Berlin, aż 20-krotny (przede wszystkim ze względu na dwóch dużych graczy: IPOs of Rocket Internet i Zalando)!
fot. pixabay.com