Pierwsze komercyjne wdrożenie mamy za sobą. Podsumowanie roku TIMATE

Dodane:

Sebastian Młodziński Sebastian Młodziński

Pierwsze komercyjne wdrożenie mamy za sobą. Podsumowanie roku TIMATE

Udostępnij:

Na początku 2019 roku mieliśmy system w trakcie pilotaży, długą listę życzeń od potencjalnych zainteresowanych i dużo pomysłów na rozwój. Dziś na naszym koncie jest nowa spółka, udoskonalone rozwiązanie, pierwsze komercyjne wdrożenia oraz dwóch dużych partnerów. To na pewno był rok pełen sukcesów.

Czytasz właśnie artykuł z cyklu, w którym polskie startupy i firmy technologiczne, podsumowują 2019 rok. Jeśli chcesz przeczytać inne teksty z serii, zajrzyj tutaj.

Z raportu „Polskie startupy 2018” wynika, że tylko 40 proc. młodych firm w naszym kraju osiąga regularne przychody. Droga, jaką muszą przejść często jest bardzo długa i wyboista.

Zupełnie inaczej jest w przypadku TIMATE.

Od pomysłu do efektywnej spółki

O produkcie TIMATE, czyli opartym na IoT systemie do mierzenia i analizy czasu pracy, zrobiło się głośno już dwa lata temu, kiedy został doceniony i nagrodzony złotym medalem INTARG 2017 w kategorii Przemysł podczas Międzynarodowych Targów Wynalazków i Innowacji.

To był jednak dopiero początek drogi.

W kolejce już czekały badania pilotażowe, które miały pokazać, jak nasz system sprawdzi się w przedsiębiorstwach. Po pomyślnie zakończonych testach pomysłodawcy i producenci systemu znaleźli inwestorów i zawiązali spółkę, która od maja 2019 roku działa pod nazwą TIMATE.

Byłem pierwszą osobą, która zdecydowała się zainwestować w firmę. Prawdą jest, że obserwowałem TIMATE od dłuższego czasu. Moja intuicja podpowiadała mi, że jest to innowacja, która ma szansę wprowadzić pewnego rodzaju rewolucję w przedsiębiorstwach. Co więcej – nie tylko polskich, ale również zagranicznych. Wraz z kilkoma prywatnymi inwestorami zainwestowaliśmy w spółkę ponad 2 mln złotych.

Dzisiaj rozwijam ją, ponieważ wierzę, że system TIMATE, który opiera się na technologii Internet of Things, będzie realnym wsparciem dla organizacji – zmieni sposób mierzenia tego, co do tej pory było niemożliwe do zweryfikowania.

W czym pomaga TIMATE

TIMATE pozwala na nowoczesną i automatyczną rejestrację czasu pracy bez angażowania pracownika. Nie zbiera wrażliwych danych, dba o bezpieczeństwo zatrudnionych osób, ze szczególnym uwzględnieniem pracowników fizycznych, znajdujących się na placach budowy, w halach magazynowych i produkcyjnych.

Zapewnia i poprawia obustronną komunikację – w przypadku ewakuacji może wyświetlić scenariusz bezpiecznej ucieczki, w sytuacji pracy zdalnej, w trybie offline, umożliwia wgranie na kartę określonych zadań do wykonania. Sercem rozwiązania jest inteligentna karta wyposażona w technologię Internet of Things.

Rok sukcesów i dążenia do perfekcji

Choć nasza firma istnieje od niedawna, ma już na swoim koncie spore osiągnięcia, między innymi kilka podpisanych kontraktów, w tym jeden bardzo duży z firmą Raben. Co ciekawe, nasze założenie było takie, że komercyjne wdrożenia rozpoczynamy w 2020 roku, a na razie budujemy silne struktury firmy.

Natomiast zainteresowanie i zapotrzebowanie klientów było tak duże, że właściwie doprowadziliśmy do kilku nieplanowanych sprzedaży. Pozyskaliśmy również dwóch partnerów, którzy zajmą się dystrybucją naszego systemu wśród klientów. To duży sukces, ale sam fakt, że TIMATE jako jeden z nielicznych polskich startupów doszedł do etapu komercjalizacji już jest dla nas ogromnym osiągnięciem.

Przygotowujemy się także do podpisania trzeciej umowy partnerskiej z dużą firmą europejską, jednak na razie nie chcemy zdradzać żadnych szczegółów tego kontraktu.

Rok 2019 to nie tylko założenie spółki, pierwsze sprzedaże czy umowy partnerskie, ale również intensywna praca nad doskonaleniem naszego rozwiązania. W tym momencie TIMATE jest tak skonstruowany, że bazuje na kilku podstawowych obszarach i skupia się głównie na mierzeniu wykorzystania czasu pracy, bezpieczeństwie, delegowaniu zadań, pracy zdalnej oraz monitorowaniu wyznaczonych stref.

Jednak wymagania, które postawili przed nami klienci, wykraczały poza podstawowe funkcjonalności systemu. Co więcej, niektóre z tych oczekiwań były tak wysokie, że wydawały się nam niemal niemożliwe do spełnienia. Sprostaliśmy im jednak i doprowadziliśmy rozwiązanie do stanu, który potrafi zadowolić najbardziej wymagających klientów.

Szczególnie dużo uwagi poświęciliśmy funkcji informującej o lokalizacji pracownika. System korzystając z własnej infrastruktury, pozwala określić, w jakiej strefie znajduje się właściciel karty. Dzięki temu pracodawca może analizować aktywność (ruch) zatrudnionego, ale również strefę, w której się on znajduje. Taka wiedza jest szczególnie pomocna w momencie, kiedy dojdzie do nieszczęśliwego wypadku.

Zmiany w przemyśle sprzyjają spółce

Sukcesy spółki sprzężone są ze wszystkimi zmianami, które aktualnie obserwujemy w przemyśle i produkcji. Lata 2019-2020 to czas Przemysłu 4.0, czyli tak naprawdę ogromny rozwój trzech trendów technologicznych: Internetu Rzeczy (IoT), Big Data oraz sztucznej inteligencji (AI). Cyfrowa transformacja to wprowadzanie do przedsiębiorstw nie tylko maszyn i technologii, ale także całkowicie nowych sposobów zarządzania.

My w TIMATE odpowiadamy na nowe potrzeby wynikające z tych zmian. Nasze rozwiązanie łączy w sobie te trzy obszary. A to oznacza, że popyt na nie jest ogromny, tak samo jak na inne urządzenia IoT.

Nieodłączną częścią składową TIMATE jest Big Data. Nasz system daje zupełnie nowe informacje, które umożliwiają wprowadzenie zmian w przedsiębiorstwie. To wszystko dzięki odpowiedniemu gromadzeniu, analizie i wykorzystaniu ogromnych ilości danych, czyli właśnie Big Data.

Sukces organizacji w coraz większym stopniu zależy od tego, czy i jak uda im się zdobyć oraz przeanalizować odpowiednie informacje. Zebrane przez TIMATE dane przedsiębiorca może porównać ze sobą i realnie przełożyć na efektywne zarządzanie czasem, przestrzenią, a nawet – co bardzo istotne – bezpieczeństwem pracowników.

System TIMATE stworzyliśmy w oparciu o najnowsze technologie, które pozwalają na zautomatyzowanie i udoskonalenie procesów zachodzących w firmie. Dodatkowo jego zastosowanie może zmniejszyć koszty w organizacji, która nie musi już wdrażać kilku systemów umożliwiających jej sprawne funkcjonowanie.

Nie boimy się mówić “nie”

Nie będę ukrywał, że spółka stawia przed sobą naprawdę ambitne wyzwania na kolejny rok. Planujemy między innymi rozpoczęcie następnych komercyjnych wdrożeń, tak by do końca 2020 roku z naszych urządzeń korzystało dziesięć tysięcy pracowników. To bardzo realistyczne cele.

Zgodnie z naszymi założeniami będziemy dostarczać system do organizacji zatrudniających powyżej 500 osób. Priorytetem jednak jest to, żeby wszystkie implementacje przebiegały – tak jak do tej pory – bez żadnych problemów. Dlatego pewnie częściej przedsiębiorcom będziemy mówili „nie”. Podejrzewam, że w Polsce dużo więcej implementacji będzie w 2021 roku. W połowie przyszłego roku rozpoczniemy natomiast proces komercjalizacji poza granicami Polski, co oznacza, że punkt koncentracji związany także z siatką partnerską będzie skierowany na rynek europejski.

Od startupu do dojrzałej firmy – jak osiągnąć sukces?

Obserwując polski ekosystem startupowy, widzę, że młodych firm technologicznych, które rzeczywiście sprzedają swoje rozwiązania jest naprawdę niewiele. Pomysłów nie brakuje i są one często naprawdę ciekawe. Ale projektów, które nadają się do komercjalizacji, jest relatywnie niewiele.

Muszę przyznać jednak, że i tak w Polsce nastąpiła już w tym zakresie pewnego rodzaju rewolucja, bo dawniej startupów w kraju nie było wcale. Teraz jest ich całkiem sporo, trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że od startupu do przedsiębiorstwa, które zacznie działać i przynosić dochody, droga jest jeszcze daleka. W rzeczywistości każda firma składa się w 10% z pomysłu, pozostałe 90% stanowią zasoby oraz różnego rodzaju procesy, które trzeba przejść, aby na końcu ktoś nam zapłacił – i to w masowej skali – za nasze rozwiązanie. To wciąż w Polsce rzadkość.

Dlaczego tak się dzieje? Wydaje mi się, że zespoły, które budują startupy, są niekompletne. Zazwyczaj są tam osoby, które mają świetne pomysły, ale brakuje ludzi znających się na biznesie i potrafiących ocenić szanse rynkowe, rozpoznać lub wykreować potrzebę, za której zaspokojenie ktoś później zapłaci. Ten brak mocnego faktora biznesowego jest często przyczyną porażki.

Gdybym miał coś doradzić młodym przedsiębiorstwom tworzącym technologie, to powiedziałbym, aby nie zapominali o tym, że nawet najlepsze rozwiązanie trzeba jakoś sprzedać. I warto w tym zakresie zaufać ludziom z doświadczeniem, postawić na partnerów, którzy mają większą wiedzę.

Tak zrobiliśmy w TIMATE i dziś przynosi to oczekiwane efekty.

Autor: Sebastian Młodziński, CEO TIMATE