Na zdjęciu: Jan Bazyl, CEO SaveToDate | fot. materiały prasowe
107 tys. sklepów w Polsce
Sklepy zwykle oznaczają produkty z kończącą się datą przydatności przyklejając im karteczki z napisem „promocja” albo wykładając taki towar na tackach przy kasach. Nie wygląda to dobrze i nie zachęca odwiedzających do zakupu artykułów spożywczych wyeksponowanych w takich sposób, co w efekcie przyczynia się do marnowania ton żywności. Problem jest duży, bo dotyczy 107 tysięcy sklepów spożywczych w Polsce.
Jego rozwiązaniem ma być platforma SaveToDate, która z jednej strony pozwala właścicielom punktów handlowych dodawać do systemu produkty z kończącą się datą przydatności, a z drugiej, klientom nabywać tańsze towary. Narzędzie działa w modelu SaaS i kosztuje sklepy miesięczny abonamet w wysokości 49 złotych; klientów nic nie kosztuje, bo bezpłatnie mogą pobrać aplikację ze sklepu Google Play lub z AppStore’a.
Testy aplikacji
– Nie mamy bezpośredniej konkurencji w Polsce. Istnieją podobne rozwiązania we Włoszech i Holandii, ale nie u nas, ani nawet w krajach ościennych, do których planujemy wejść po zagospodarowaniu polskiego rynku – mówi Jan Bazyl, dyrektor generalny spółki odpowiedzialnej za SaveToDate. Celuje przede wszystkim w małe i średnie sklepy osiedlowe.
Projekt stworzony przez jego zespół jest już w zaawansowanej fazie rozwoju. – Mamy gotowy produkt i testujemy go w sklepach Smaku Natury, żeby poprawić kwestie UX. Jeśli nie będzie większych zmian, to chcemy w przyszłym roku obsługiwać pierwszych tysiąc sklepów spożywczych w Polsce – wyjaśnia. Chwali się także pierwszymi sukcesami.
Plany
Okazuje się bowiem, że SaveToDate podpisało umowę ramową ze strategicznym partnerem – spółką Infinite, która dostarcza oprogramowanie IT do kilkunastu tysięcy sklepów spożywczych w Polsce. Dzięki tej współpracy, Polacy stworzyli finalną wersją systemu i nadal są wspierani przez podmiot przy pozyskiwaniu nowych klientów. Poza tym projekt jest rozwijany tylko z własnych środków, co zapewnia twórcom pełną niezależność.
Niemniej przed przedsiębiorcami jest jeszcze sporo pracy. – Przyszły rok to głównie edukowanie rynku. Zarówno jeśli chodzi o konsumentów, ale również jeśli chodzi o sklepy spożywcze – mówi Jan Bazyl i dodaje, że kolejnym elementem rozwoju przedsięwzięcia będzie budowanie bazy klientów i udoskonalanie aplikacji. Ostatecznym celem SaveToDate jest ograniczenie marnowania żywności.