Na zdjęciu: Mateusz Toporowicz, współzałożyciel Gepetto | fot. materiały prasowe
Pieniądze pożyczył od rodziny
– Całkiem przez przypadek trafiliśmy na targi optyczne w Mediolanie, które otworzyły nasz umysł i utwierdziły w przekonaniu, jak ogromny jest ten rynek i ile można na nim jeszcze zwojować. Tak też zrobiliśmy – wspomina Mateusz Toporowicz. Na realizację projektu, pieniądze pożyczył od rodziny. Nie zdradza jednak, jaka dokładnie to była kwota; wiadomo tylko, że coś około kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Pierwsze okulary Gepetto wyprodukował w 2013 roku, a wkrótce potem przedsięwzięcie stało się rentowne. Para kosztuje od 300 do 500 złotych. Dziś noszą je gwiazdy m.in. Kasia Bujakiewicz, Filip Chajzer i Dawid Woliński. Spółka współpracowała także z marką odzieżową Tatuum, a szkła sygnowane przez Gepetto trafiają na nosy klientów m.in. z Polski, Czech i Kanady.
Na zdjęciu: okulary Gepetto | fot. Facebook.com | modyfikacja: 632×348
Cel: 100 tys. sztuk rocznie
Są ekologiczne, bo wykonane z drewna; głównie z bambusa i sandałowca sprowadzanego z południowo-wschodniej Azji. Te pierwsze są lekkie i unoszą się na wodzie, drugie z kolei charakteryzuje niepowtarzalny zapach – olejek z drewna sandałowego wykorzystywany jest do produkcji perfum. Do tego każda para oprawek jest inna, bo rysujące się na niech słoje są niepowtarzalne.
Według Mateusza Toporowicza, oferta jego marki odpowiada potrzebom osób młodych duchem. Dodaje, że dalej rozwija produkt, poszerza asortyment o nowe pozycje i zwiększa sieć dystrybucji w Polsce i za granicą. – Nie mogę jeszcze zdradzać szczegółów, ale planujemy, aby w najbliższych latach nasza sprzedaż roczna osiągnęła poziom przynajmniej 100 000 sztuk produktów – mówi.
Gepetto ma być znany dzięki drewnianym okularom
W przyszłości przedsiębiorca chciałby spróbować sił w innych branżach. Póki co jednak pracuje nad tym, żeby Gepetto zdobyło miano legendarnej marki oraz znalazło kupca licencji oprawek korekcyjnych wśród światowych gigantów. Dodaje, że sukces osiągnie wtedy, gdy Gepetto będzie kojarzony nie z Pionkiem, a właśnie z drewnianymi okularami.