Na zdjęciu: sensory Sense S-One i ich pomysłodawca Przemysław Gałązka | fot. materiały prasowe
Obciążenie dachu
– Stworzyliśmy sensory oparte o dalmierze laserowe, które mierzą ugięcie konstrukcji dachu – mówi Przemysław Gałązka, jeden z pomysłodawców systemu Sense S-One. Po zamontowaniu czujników laserowych pod dachem, monitorują one ugięcie spowodowane opadami deszczu, gradu albo śniegu. Gdy jest ono zbyt duże, wysyłają maila albo SMSa z informacją o zagrożeniach oraz prezentują w czasie rzeczywistym wynik pomiaru. Dane te są również archiwizowane na zewnętrznym serwerze, a użytkownik ma do nich dostęp za pośrednictwem m.in. smartfona.
Rozwiązanie to wdrożono już w sklepie IKEA Janki, a kolejna instalacja ma zostać przeprowadzona niebawem w jednym z marketów Piotr i Paweł. Twórcy systemu zamierzają w przyszłym roku rozmieścić w różnych punktach około 200 sensorów, z kolei do końca 2018 roku mniej więcej 700, co przyniesie firmie pięć milionów zysku. – Oczywiście nie zrealizujemy tak ambitnych planów bez pomocy inwestora i sprzedaży w Europie i Stanach Zjednoczonych – dodaje Przemysław Gałązka.
Katastrofa budowlana w Katowicach
Tłumaczy, że zamierza wdrażać system Sense S-One w wielkopowierzchniowych obiektach, bo to głównie one narażone są na zawalenia konstrukcji dachu i katastrofy budowlane takie jak ta, która miała miejsce w Katowicach. 28 stycznia 2006 roku podczas wystawy gołębi pocztowych runął dach hali MTK grzebiąc dziesiątki ciał. Zginęło wówczas 65 osób, a 140 zostało rannych.
Tragedia sprzed dziesięciu lat nie jest jednak wyjątkiem. Gałązka wylicza, że na początku tego miesiąca zawalił się dach w salonie samochodowym Nissan w Lublinie, na skutek czego uszkodzonych zostało pięć samochodów, ale na szczęście nikomu nic się nie stało. Do znacznie poważniejszego wypadku doszło natomiast w Rosji, gdzie pod zawalonym dachem zginęły cztery osób.
100 wdrożeń to będzie dobry wynik
Projekt jest w fazie zawierania umów z pierwszymi klientami. – Obecnie sprzedajemy sensory w całych pakietach, czyli robimy tak zwane instalacje. Oferujemy również usługę polegająca na zarządzaniu całym ryzykiem związanym z konstrukcją – mówi Przemysław Gałązka. Dodaje, że wskaźnikiem sukcesu przedsięwzięcia będzie ilość wdrożeń. Według niego 100 instalacji w ciągu trzech lat to będzie dobry wynik.
Pomysł, żeby stworzyć system Sense S-One nie był przypadkowy. Gałązka i jego wspólnik Artiom Komardin już od dawana myśleli o opracowaniu metody mierzenia ugięć konstrukcji dachu wykorzystując do tego geodezyjne narzędzia pomiarowe. Po trzech latach pracy nad projektem przygotowali gotowy produkt. Teraz poszukują inwestora i klientów.