Polacy w niecałe dwa miesiące stworzyli mobilny respirator. Rozmawiamy z Bartoszem Wilkiem, rzecznikiem prasowym Ventilaid

Dodane:

Marta Wujek Marta Wujek

Polacy w niecałe dwa miesiące stworzyli mobilny respirator. Rozmawiamy z Bartoszem Wilkiem, rzecznikiem prasowym Ventilaid

Udostępnij:

Ventilaid, to startup, który powstał w niecałe 2 miesiące temu. Powstał z potrzeby chwili w reakcji na informacje o brakach respiratorów w miejscach objętych pandemią COVID-19. Firma zaprojektowała i wyprodukowała własne urządzenia oddechowe, które są mobilne i sprawdzają się w improwizowanych placówkach medycznych. Postanowiliśmy porozmawiać z Bartoszem Wilkiem, jednym ze współtwórców projektu.

– Staramy się przede wszystkim walczyć z problemem niedotlenienia pacjentów cierpiących z powodu COVID-19, ale także z brakiem dostępu do niedrogiego urządzenia, na które powinno być stać każdego. W pewnym stopniu ważnym elementem naszego projektu jest odciążenie personelu medycznego, który w czasie pandemii ma już wystarczająco na głowie. Chcemy by dzięki systemowi alarmów, integracji z urządzeniem mobilnym lub komputerem lekarz i pielęgniarka mogli być szybko informowani o zmianie stanu zdrowia pacjenta – mówi Bartosz Wilk.

Czym jest Wasz projekt?

Bartosz Wilk: Stworzyliśmy urządzenie oddechowe Ventilaid, wyglądające jak nieduża, przenośna skrzyneczka, którą można zasilić za pomocą ogólnodostępnych źródeł prądu. Nasze urządzenie jest przygotowane do wyposażenia improwizowanych placówek medycznych. Wzbogacone jest również o rozbudowaną analitykę i system alarmów, które reagują na zmianę stanu zdrowia pacjenta – rzecz szczególnie potrzebna w przypadku COVID-19, gdzie do zapaści stanu zdrowia może dojść nagle i niespodziewanie. Wyposażyliśmy Ventilaid w panel kontrolny z którym można się łączyć za pomocą dowolnego urządzenia, tabletu, smartfona, komputera i dzięki temu personel medyczny może śledzić sytuację u wielu pacjentów naraz.

Dla jakich pacjentów jest dedykowane to urządzenie?

Nie skupiamy się na pacjentach w stanie ciężkim, na osobach które wymagają intubacji, wprowadzenia w stan śpiączki farmakologicznej, a co za tym idzie ogromnego zaangażowania ze strony personelu medycznego. Ventilaid przeznaczone jest dla pacjentów w stanie dobrym i średnim, mających jednak problemy z oddychaniem spowodowane przez COVID-19. Dzięki podaniu im tlenu pod odpowiednim ciśnieniem pacjenci ci mogą lepiej oddychać, a ich stan może ulec poprawie.

Dodam, że Ventilaid został zaprojektowany specjalnie pod COVID-19, ma być tani, kompaktowy i może być produkowany w dużych ilościach, tak by móc szybko uzupełnić braki w wyposażeniu szpitali.

Kto jest Waszym odbiorcą?

Chcielibyśmy aby w pierwszej kolejności urządzenia Ventilaid docierały do krajów, gdzie brakuje jakichkolwiek respiratorów i odpowiedniej pomocy medycznej, tak więc w pierwszej kolejności chcielibyśmy nawiązać współpracę z organizacjami humanitarnymi, niosącymi pomoc w miejscach, gdzie pandemia wymyka się spod kontroli.  Nasze urządzenie ma być tanie i można je będzie produkować w dużych ilościach, zatem kluczowe są dla nas miejsca, gdzie ludzi nie stać na drogie, wielofunkcyjne respiratory.

Kto stoi za projektem?

Projekt powstał i nadal jest rozwijany dzięki uprzejmości, ale i zasobom krakowskiej firmy Urbicum, która zajmuje się produkcją kompaktowych i bardzo szybkich drukarek 3d. Spora część zespołu, przede wszystkim Mateusz Janowski, Szymon Chrupczalski i Maciej Żarnowski swój dzień pracy dzielą na jednoczesną pracę nad Ventilaid i dla Urbicum. Szymon Bacher, który jest głównym inżynierem odpowiadającym za kształt projektu urządzenia oddechowego na co dzień jest doktorantem w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN a także rolnikiem specjalizującym się w rolnictwie ekologicznym.

Jaka jest historia powstania projektu?

Śledziliśmy doniesienia na temat rosnącej liczby osób chorujących z powodu koronawirusa, szczególnie problemów z oddychaniem, jakie wywołuje COVID-19. Wśród komunikatów płynących z Włoch dowiedzieliśmy się, że to, czego już wkrótce będzie brakować najbardziej, to respiratory. Analizując konstrukcję respiratorów nasi inżynierowie przygotowali pierwsze prototypy. To urządzenie, MKI stało się dotychczas naszym najbardziej medialnym przedsięwzięciem, głównie za sprawą wsparcia i umiejętności ekipy z MxM Production House – Miłosza Lodowskiego i mnie oraz spotów autorska Miłosza Kozioła. Niesamowite zainteresowanie ze strony mediów polskich i zagranicznych zaowocowało setkami kontaktów od osób chętnych w różny sposób pomóc.

Jednak już po kilku dniach, w wyniku rozmów z lekarzami, m.in. z krakowskiego szpitala św. Rafała zrozumieliśmy, że nie takie urządzenie jest tu potrzebne. Pandemia COVID-19 grozi ponad wszystko przeciążeniem służby zdrowia, ogromnym zapotrzebowaniem na lekarzy, pielęgniarki i pozostały personel medyczny. A tych osób nieustannie brakuje, brakowało nawet w tak bogatych regionach jak Lombardia. Postanowiliśmy więc zarzucić pierwsze rozwiązanie, którego dokumentacja wciąż jest publicznie dostępna w sieci i skupiliśmy się na czymś, co finalnie przerodziło się w urządzenie oddechowe, które widzicie na zdjęciu.

W jaki sposób projekt został finansowany?

Projekt u swojego zarania powstał w dużym stopniu w oparciu o nasze własne zasoby i oszczędności, wkrótce po opublikowaniu pierwszego prototypu zaczęli się zgłaszać pierwsi sponsorzy, w tym w pierwszej kolejności Fundacja Platon, która pokryła część kosztów zakupu kompontentów pod dalsze wersje prototypu. Jednocześnie za pośrednictwem prowadzącej dla nas zbiórkę Fundacji Aktywna Galicja wpływały drobne kwoty od osób prywatnych wierzących w nas i w projekt Ventilaid. Dużą pomoc uzyskaliśmy od Miasta Stalowa Wola i dzięki tym środkom udało nam się doprowadzić projekt MK3 do poziomu zaawansowanego prototypu. Aktualnie jesteśmy po zakończeniu zbiórki na platformie OdpalProjekt.pl, gdzie blisko 600 osób wsparło nas łączną kwotą ponad 70 tysięcy złotych. Uzyskaliśmy także dofinansowanie ze strony Polskiej Fundacji Narodowej.

 Jaki jest Wasz model biznesowy?

Jesteśmy na bardzo wczesnym etapie rozwoju, dlatego trudno dziś mówić o istniejącym modelu biznesowym przedsięwzięcia. W pierwszej kolejności chcemy się wywiązać z zobowiązania jakim jest upublicznienie dokumentacji urządzenia, musimy jednak najpierw je zabezpieczyć prawnie, mieliśmy niestety problem z firmami próbującymi kopiować nasze rozwiązanie a do tego nasz bliski znajomy miał już przygody z trollami patentowymi. Nie chcemy pozwolić na sytuację, gdy po 2 miesiącach pracy udostępnimy dokumentację, a ktoś to zastrzeże i zbuduje na tym własny biznes. Nie tak chcemy to rozegrać.

Czym możecie się pochwalić?

Najwyższą w życiu wydajnością pracy.  Nigdy tak długo i tak intensywnie nie pracowaliśmy. Od końca marca do końca maja pracujemy po kilkanaście godzin dziennie, testujemy, analizujemy, konsultujemy. W tym samym czasie reszta zespołu sprawnie obsługuje media, fundraising i społeczność.  Ten wielki cel jest wciąż przed nami, a jest nim dostarczenie jak największej ilości naszych urządzeń, może i setek tysięcy do wszystkich potrzebujących pod hasłem #FromPolandWithLove.

 Jakie są plany dalszego rozwoju?

W pierwszej kolejności zabezpieczenie prawne projektu i jego udostępnienie społeczności międzynarodowej w sieci. Równolegle staramy się o certyfikację i badania kliniczne – to warunek konieczny do jakiejkolwiek wysyłki w świat i uzyskania pewności, że produkt jest bezpieczny i nikomu nie zaszkodzi. Pod tym względem nie jest łatwo, bo nikt do tej pory w Polsce nie testował urządzenia podobnego do naszego, nie ma procedur, metodologii, wszystko powstaje ad hoc.

Kiedy uda nam się zamknąć sprawę certyfikacji i badań będziemy poszukiwać metod na produkowanie Ventilaid na masową skalę. Wciąż rozważamy różne ścieżki działania, sami nie mamy zbyt wiele doświadczenia w tak wielkiej produkcji, być może więc będziemy rozmawiać z podmiotami, które zajmą się tym w naszym imieniu.

Po czym poznacie, że rozwijany przez Was projekt osiągnie sukces?

Gdy dowiemy się, że w jakimś miejscu na świecie ktoś korzystając z Ventilaid wrócił szybciej do zdrowia.