Polacy wymyślili cienki portfel, który trudno zgubić. Zbierają pieniądze na jego seryjną produkcję

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Woolet – tak nazywa się najcieńszy smartportfel dla współczesnego faceta. Stworzyło go pięciu Polaków, którzy postanowili uciąć przygody z poszukiwaniem portfela. Do uruchomienia jego seryjnej produkcji potrzebowali 15 tysięcy dolarów. W cztery dni zebrali pięć razy więcej.

fot. materiały prasowe

78 tysięcy dolarów w cztery dni

Szybki sukces odniosła kampania Wooleta na Kickstarterze. Zespół Polaków, którzy działają w ramach spółki z siedzibą w Dover (Stany Zjednoczone), założył sobie cel pozyskania 15 tysięcy dolarów od społeczności Internetu. Pieniądze miały wystarczyć na produkcję pierwszej partii portfeli z wbudowanym chipem i głośniczkiem, które poinformują, gdy zapomnimy go wziąć z domu. Do końca kampanii zostało jeszcze 30 dni, a spółka zebrała już 78 tysięcy dolarów.

W maju ma zostać udostępniona do sprzedaży pierwsza partia ręcznie robionych smartportfelii. Produkcja Wooleta została przekazana krakowskiej firmie, która do jego wytworzenia wykorzysta skórę bydlęcą z polskich hodowli. Te informacje cieszą, bo niebawem może okazać się, że (wyłącznie) Polacy tworzą najlepsze na świecie portfele wykorzystujące technologię Bluetooth 4.0 Low Energy. Taki cel założyli sobie: Marek Cieśla, Bart Zimny, Teodor Kosch, Andrzej Pawlikowski i Wojtek Bąk.

Gdy o nim zapomnisz, będzie szczekał

Twórcy Wooleta mają doświadczenie biznesowe, jak i w organizowaniu kampanii crowdfundungowych. Wcześniej zebrali, nie w tym zespole, ale do innych projektów, m.in. 69 tysięcy dolarów na Sherlybox czy na uruchomienie produkcji beaconów Clime. Teraz połączyli swoje siły, by stworzyć portfel, którego nie da się zgubić. Jest wyposażony w chip z Bluetoothem 4.0 Low Energy, który pozwoli znaleźć zgubę. Skąd będziemy wiedzieć, że zgubiliśmy Woolet, albo że ktoś nam go ukradł?

Po dźwięku z wbudowanego głośniczka. Jeśli usłyszymy szczekanie, to znaczy że oddaliliśmy się od portfela. W takiej sytuacji otrzymamy też powiadomienie na smartfona, za którego pomocą ułatwimy poszukiwania zgubionej rzeczy z dokumentami i pieniędzmi. Wystarczy uruchomić aplikację (na tę chwilę twórcy zagwarantowali przygotowanie jej na systemy: iOS, Android i na końcu Windows Phone) i poruszać się w kierunku wskazanym na ekranie.

fot. materiały prasowe

Automatyczne ładowanie baterii

Oprócz głównej zalety jaką jest dbanie o bezpieczeństwo dokumentów czy pieniędzy, które znajdują się w portfelu, Woolet może być designerskim elementem naszej garderoby. Oprócz tego, że składa się z naturalnej skóry bydlęcej, nie posiada np. zamka błyskawicznego na monety. To zaleta, bo m.in. dzięki temu portfel jest niezwykle cienki. Pusty ma objętość niespełna centymetra. Mimo tego posiada głośniczek, malutki beacon i baterię, która ma wytrzymać dwa lata użytkowania. Bez ładowania.

Owa bateria wykorzystuje technologię piezoeletrycznego ładowania. Dzięki czemu, w skrócie, nie musimy jej wyjmować do ładowania, bo robi to automatycznie, za każdym razem gdy mamy go w kieszeni. Wykorzystuje bowiem energię mechaniczną do tego, żeby być ciągle naładowana. Z informacji technicznych portfela warto też wiedzieć, że pomieści cztery karty kredytowe (i tym podobne), ma przegródkę na dokumenty, osobną na banknoty i na bilon. Zbiórkę Wooleta możesz wesprzeć z tej strony, do czego zachęcamy!