Skąd u Ciebie zainteresowanie sektorem wojennym?
Wojna na Ukrainie pokazała, że złudnym jest liczenie na wieczny pokój i “koniec historii”. Tyrani istnieć będą zawsze, a jedynym sposobem na zapewnienie bezpieczeństwa społeczeństwom demokratycznym jest stworzenie zdolności obronnych, które odstraszą potencjalnych agresorów.
Wierzę, że wzmacniając zdolności produkcyjne sektora zbrojeniowego USA i państw NATO jesteśmy w stanie utrzymać dominację zagrożoną obecnie przez Chiny czy Rosję.
Czym zajmuje się SalesPatriot?
SalesPatriot tworzy oprogramowanie, które pomaga amerykańskim producentom zbrojeniowym w wygrywaniu kontraktów z Departamentem Obrony USA. Obecnie znajdowanie atrakcyjnych kontraktów jest niezwykle uciążliwe i czasochłonne, a przygotowanie dokumentów przetargowych niewydajne. Dzięki SalesPatriot, firmy mogą usprawnić owe procesy oraz uzyskać dostęp do cennych analiz rynkowych.
Co zainspirowało Cię do założenia SalesPatriot i skierowania działalności na sektor zbrojeniowy w USA?
Mój co-founder, Nelson Ray, pracował jako Chief of Staff w firmie zbrojeniowej z Illinois. Zobaczywszy tam nieefektywności w procesie znajdowania i wewnętrznej oceny kontraktów, stworzył oprogramowanie, które odpowiadało na te problemy. Następnie połączył siły ze mną i Benem, tworząc SalesPatriot. Skierowaliśmy działalność na Stany Zjednoczone, ponieważ to ten rynek jest największy na świecie. Co więcej, Stany Zjednoczone wciąż wiodą prym w światowym wyścigu zbrojeń, a co za tym idzie, to tutaj możemy mieć największy wpływ.
Jakie doświadczenia z wcześniejszych praktyk, np. w Climatica czy Proteon Pharmaceuticals, pomogły Ci w rozwijaniu SalesPatriot?
Wcześniejsze doświadczenia zawodowe pozwoliły mi nabyć cenne umiejętności w dziedzinie sztucznej inteligencji oraz rozwoju oprogramowania na najwyższym poziomie. Co więcej, miałem szczęście pracować pod okiem wspaniałych mentorów, którzy nie tylko pomogli mi rozwinąć umiejętności techniczne, ale również wykształcili u mnie biznesową mentalność, która decyzje techniczne ocenia z punktu widzenia faktycznego wpływu na wartość dodaną dla klientów.
Najcenniejszym doświadczeniem z przeszłości była praca w InPost. Mimo, że jest to ogromna korporacja, udało im zachować startupową kulturę częstej iteracji.
Jakie wyzwania napotkałeś podczas tworzenia systemu operacyjnego dla firm zbrojeniowych i jak udało się je pokonać?
Po dziesiątkach rozmów z firmami zbrojeniowymi zaczęliśmy doceniać znaczenie intuicyjności produktu i prostoty migracji z dotychczasowych rozwiązań. Przekonanie prezesa czy osoby decyzyjnej to połowa sukcesu – tutaj posługujemy się argumentami związanymi ze wzrostem metryk biznesowych. Następnie konieczne jest przekonanie pracowników do zmiany utartych nawyków i zaufania, że nasze oprogramowanie jest faktycznie w stanie usprawnić ich życie.
Często osoby wykonujące zadania administracyjne w firmach zbrojeniowych polegają na tych samych metodach, z których korzystali 40 lat temu. Dlatego ogromny nacisk kładziemy na intuicyjność produktu oraz fenomenalny UX, zazwyczaj kojarzony z produktami B2C. Jednak żeby nasze oprogramowanie przynosiło obiecane zyski, jego docelowi użytkownicy muszą być do niego przekonani i muszą wykorzystywać pełnię jego możliwości. Znaczne uproszczenie interfejsu i ograniczenie dostępnych funkcji wyłącznie do tych, których potrzebuje dany użytkownik, pozwoliło nam znacznie podnieść zarówno zadowolenie użytkowników, jak i metryki efektywności.
Jakie funkcje pełnią agenci sztucznej inteligencji w platformie i w jaki sposób zwiększają efektywność procesów w firmach zbrojeniowych?
W największym skrócie, agenci AI wykonują czynności w podobny sposób, w jaki wykonywaliby je ludzie. Przykładowo, jedną z naszych kluczowych funkcji jest znajdowanie i ocena kontraktów publikowanych codziennie przez Departament Obrony. Agent AI, który wciela się w “pomocnika prezesa” działa jak pracownik: zbiera dane na temat historycznie wygrywanych przetargów oraz zdolności produkcyjnych, następnie przechodzi przez tysiące kontraktów na stronie rządowej i dokonuje oceny kompatybilności firmy i danego kontraktu.
Czynność, która wcześniej zabierała pracownikom wiele godzin i wiązała się z częstym “gubieniem” atrakcyjnych kontraktów, teraz wykonywana jest niezawodnie w kilka minut.
Jakie są najbliższe cele SalesPatriot na rok 2025 i w jaki sposób planujecie je osiągnąć?
Chcemy mocno skupić się na ekspansji i zajmowaniu jak największej części rynku. Chcemy też lepiej zrozumieć specyfikę różnych rodzajów firm operujących w sektorze obronnym i dostosować nasz produkt do ich potrzeb. Często będzie można nas spotkać na konferencjach zbrojeniowych odbywających się w niemal każdym stanie – zależy nam na bezpośrednim kontakcie z użytkownikami i pracy z firmami, które korzystając z SalesPatriot są jednocześnie w stanie dostarczyć nam cenną informację zwrotną i kreować przyszły kształt produktu.
Czy planujecie rozszerzyć działalność SalesPatriot na inne kraje, poza USA? Jeśli tak, to które rynki są dla Was priorytetowe?
Obecnie 100% procent uwagi skupiamy na USA, gdyż to ten rynek jest największy i najbardziej otwarty na innowację. W dalszej przyszłości dopuszczamy ekspansję na kraje NATO – zależy nam na wspieraniu naszych sojuszników. Po USA ciekawymi kierunkami rozwoju mogłyby być Kanada, Wielka Brytania, oraz Niemcy czy Polska.
Jakie masz podejście do work-life balance? Czy łączenie studiów, rozwijanie swojego biznesu w Twoim przypadku nie wyklucza standardowych elementów życia nastolatka?
W ostatnich latach work-life balance stał się modnym terminem uzasadniającym lenistwo i brak pełnego zaangażowania. O ile postawienie twardej granicy między życiem prywatnym a zawodowym jest zrozumiałe, to nie powinno się traktować pracy jako przykrego obowiązku lub jedynie środka pozwalającego na osiąganie innych, pozazawodowych celów. Jeśli ktoś pragnie odnieść ponadprzeciętny sukces i odcisnąć piętno w jakiejkolwiek dziedzinie, konieczna jest fascynacja i zapał, który sprawia, że praca staje się przyjemnością, obsesją i wewnętrznym obowiązkiem. Sam Altman kiedyś trafnie zauważył, że wypalenia nie powoduje ciężka praca, a brak progresu i stagnacja. Pracując ciężko nad czymś, gdzie mamy faktyczny wpływ na rzeczywistość i gdzie widzimy nasz progres pozwala nam nie tylko uniknąć wypalenia, ale także być prawdziwie spełnionymi ludźmi.
A jeśli chodzi o “standardowe elementy życia nastolatka”, to nie czuję że coś tracę. Czas na spotkanie się z moimi przyjaciółmi zawsze byłem w stanie znaleźć, a na dobrą sprawę większość moich przyjaciół również robi szalone rzeczy w swoich polach zainteresowań, co tym bardziej stanowi motywację, zamiast powstrzymywać mnie przed podejmowaniem niestandardowych wyzwań i wyborów życiowych.
Jakie rady mógłbyś udzielić młodym przedsiębiorcom z Polski, którzy chcieliby rozwijać innowacyjne projekty? Czy jest coś, co pomogło Ci szczególnie?
Uważam, że Polska posiada ogromne zasoby niewykorzystanego talentu technicznego. Polscy programiści i matematycy są w światowej czołówce, jednak nasz kraj wciąż cierpi na niedobór unicornów. Uważam, że w kontekście przedsiębiorczości ogromnie wartościowe jest przestawienie się na amerykańską mentalność: błyskawiczna iteracja, akceptacja porażki, obsesja na punkcie produktu i zadowolenia użytkownika oraz minimalizacja biurokracji i formalności. Dla mnie ogromnie wartościowe było przeprowadzenie się do Stanów Zjednoczonych i kontakt z tutejszym ekosystemem innowacji.
Niemniej, podobne lekcje można wyciągnąć pozostając w Polsce i atakując ważne problemy z ową “amerykańska mentalnością”. Polacy powinni uwierzyć w swoją przedsiębiorczość, przejąć najlepsze praktyki od amerykańskich firm, których w Polsce nie brakuje, i wykorzystać pokłady lokalnego talentu inżynieryjnego w celu zbudowania fantastycznych firm na skalę europejską.
