Polska aplikacja popularna wśród strażaków w Nowym Jorku i uczniów w Danii. Na rodzimym rynku wciąż brakuje użytkowników

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Tę aplikację edukacyjną wrocławskiej firmy pobrano blisko 3 mln razy. Korzysta z niej większość szkół w Danii, a także służy strażakom z Nowego Jorku do wyjaśniania zasad obchodzenia się ze sprzętem gaśniczym. Mimo globalnego sukcesu, aplikacja Explain Everything wciąż jest mało popularna w Polsce.

Na zdjęciu (od lewej): Bartosz Gonczarek, Piotr Śliwiński, Reshan Richards | fot. materiały prasowe 

Zdaniem Piotra Śliwińskiego, jej autora, powodem tego jest, że szkołom z naszego podwórka wciąż brakuje dostępu do nowych technologii. Niechętnie zresztą nauczyciele wykorzystują je w procesie edukacyjnym. Dzieci i młodzież z kolei przeważnie korzystają z urządzeń mobilnych dla zabawy, rzadziej natomiast dla poszerzenia wiedzy. Problemem jest również ograniczony dostęp do internetu w rodzimych szkołach.

Multimedialne prezentacje wspierają proces nauczania

Mimo to pomysłodawca aplikacji wierzy, że uda mu się zainteresować uczniów i nauczyciel z Polski jego programem. Narzędzie to służy do tworzenia multimedialnych prezentacji, a w efekcie ma pomagać użytkownikom w zdobywaniu nowych informacji i dzieleniu się wiedzą. – Najłatwiej jest wziąć kartkę papieru i coś na niej narysować. Nasze rozwiązanie temu właśnie służy. Przy czym kartką jest ekran, a „wrzucić” na nią można wszystko, łącznie z filmami – mówi Piotr Śliwiński. Tłumaczy, że tak przygotowaną prezentację, jako materiał wideo można następnie opublikować na YouTube albo serwisie edukacyjnym dedykowanym aplikacji.

Zdaje się tylko, że na rynku jest co najmniej kilka podobnych rozwiązań. Pytanie więc: dlaczego użytkownicy mieliby wybrać Explain Everything? Przedsiębiorca tłumaczy, że aplikacja jego autorstwa umożliwia internautom wykorzystanie m.in. klipów wideo, zdjęć, zrzutów ekranu i plików PDF do stworzenia prezentacji. Ponadto jest prosta w użyciu. Brak właśnie takich rozwiązań na rynku skłonił Piotra Śliwińskiego do napisania własnej aplikacji.

Programy do animacji były trudne w obsłudze

Wspomina on, że od kilku lat realizował hobbistycznie słuchowiska, które w końcu postanowił zekranizować i opublikować na YouTube. – Po przetestowaniu kilku programów do animacji stwierdziłem, że są zbyt trudne w użyciu i odciągają uwagę od procesu twórczego, zmuszając do zajęcia się techniką. Zacząłem poszukiwać innego rozwiązania i w końcu zostałem zmuszony do zrobienia własnego programu – mówi.

W tym samym czasie Bartosz Gonczarek, kolega Piotra Śliwińskiego, rzuci pracę na etacie, z której niespecjalnie był zadowolony. – Ramy naszych korporacji nie pozwalały nam na innowacyjność, więc postanowiliśmy sami stworzyć nasze nowe miejsca pracy – wspomina. I tak, w kwietniu 2010 roku przedsiębiorcy wystartowali ze spółką MorrisCooke, zatrudnili kilku programistów i zaczęli pisać PhotoPuppet, aplikację do tworzenia animacji.

Premiera w App Store i klapa

Śliwiński dodaje, że projekt ten od samego początku był finansowany z własnej kieszeni. Przedsiębiorcy uznali, że fundusze unijne zbiurokratyzują ich mała firmę, a uzasadnienia i rozliczenia wydatków pochłoną za dużo czasu i odciągną ich od pracy. W efekcie sześć miesięcy później oprogramowanie ich autorstwa trafiło do App Store’a. Wówczas nie spotkało się ono z zainteresowaniem internautów, bo miesiąc po premierze zostało pobrane zaledwie pięćdziesiąt razy.

Na nic wtedy zdały się próby popularyzacji PhotoPuppet w mediach społecznościowych. Mimo porażki Piotr Śliwiński i Bartosz Gonarczek nie zrezygnowali z realizacji projektu. Do ich zespołu dołączył wówczas Reshan Richards, amerykański nauczyciel i badacz. Zasugerował on Polakom kilka rozwiązań, które miały poprawi interfejs aplikacji, a także nowe funkcje. Wspólnymi siłami opracowali oni Explain Everything i powtórnie wystartowali z aplikacją w App Store w Stanach Zjednoczonych.

10 tysięcy pobrań w ciągu czterech miesięcy

– W ciągu czterech miesięcy od premiery Explain Everything w sierpniu 2011 sprzedało się 10 tysięcy kopii programu. To już pozwalało pokryć bieżące koszty, a sprzedaż dalej rosła – wspomina Piotr Śliwiński. Po roku, aplikacja został pobrana przez internautów 100 tysięcy razy, a po dwóch jej liczba użytkowników urosła do pół miliona. – Po czterech latach działalności i około 2 milionach sprzedanych kopii stwierdziliśmy, że przyspieszymy rozwój i pozyskaliśmy inwestorów – dodaje.

W 2015 roku wrocławskim startupem zainteresowały się trzy fundusze inwestycyjne: Credo Ventures z Czech, RTAbentures VC z Warszawy i New Europe Ventures z Nowego Jorku. Łącznie wpompowały one w Explain Everything dwa miliony dolarów. Środki te umożliwiły zespołowi z Polski stworzenie serwisu Discover Explain Everything, który według ich pomysłodawców, jest portalem edukacyjnym działającym na podobnych zasadach jak YouTube.

Dwa miliony dolarów na platformę edukacyjną

Za pośrednictwem tej strony internetowej nauczyciele mogą dzielić się z uczniami prezentacjami, które stworzyli za pomocą aplikacji i jednocześnie wspierać rozwój swoich podopiecznych. Piotr Śliwiński liczy, że dzięki tej platformie dzieci i młodzież zyskają lepsze wykształcenie. – Biznes to powietrze, które jest niezbędne, aby oddychać. Nie żyjemy jednak tylko po to, żeby oddychać tym powietrzem. Dlatego widzimy biznes, jako środek do osiągnięcia celu. W naszym przypadku jest nim zmiana świata na lepsze – mówi.