Polska spółka Biomed ruszyła z produkcją pierwszej partii leku na koronawirusa

Dodane:

Marta Wujek Marta Wujek

Polska spółka Biomed ruszyła z produkcją pierwszej partii leku na koronawirusa

Udostępnij:

Od kiedy wybuchła pandemia koronawirusa naukowcy z całego świata pracują nad opracowaniem skutecznego leku. Polacy również mają swój udział w tym obszarze. Polska spółka Biomed podczas konferencji prasowej poinformowała, że wczoraj o 8 rano oficjalnie ruszyła z produkcją pierwszej partii opracowanego przez siebie leku.

Jak podaje serwis tvp.info Biomed w komunikacie dla inwestorów podał, że rozpoczął proces wytwarzania immunoglobiny anty SARS-CoV-2. Wczoraj o godzinie 11.00 na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie odbyła się konferencja prasowa, na której przedstawiono wyniki dotychczasowych badań oraz apelowano o stworzenie europejskich banków osocza od ozdrowieńców. Polski lek na koronawirusa jest oparty na przeciwciałach wytworzonych przez osoby, które były zakażone koronawirusem. 

– Szanowni Państwo ogłaszam, że jako pierwsi na świecie startujemy z produkcją leku przeciwko covid-19 tu w Lublinie. Dzisiaj o godzinie 8 rano zostały włączone urządzenia do produkcji leku – powiedział podczas konferencji dr Grzegorz Czelej. Dodał, że szczególnie chciałby podziękować górnikom. Ze 150 litrów krwi, jakie wykorzystano do produkcji leku, ponad 100 litrów pochodziło od górników Jastrzębskiej Spółki Węglowej. 

Biomed twierdzi, że potrzebuje półtorej miesiąca na wytworzenie pierwszej partii leków. Spółka współpracuje z Instytutem Hematologii i Transfuzjologii oraz Samodzielnym Publicznym Szpitalem Klinicznym nr 1 w Lublinie. I to właśnie do tych placówek mają trafić pierwsze leki, które zostaną tam poddane pierwszym badaniom. 

– W dobie obecnych badań, o czym nie wiedzieliśmy jeszcze 18 marca, kiedy ruszał nasz projekt, jest już ponad wszelką wątpliwość udowodniona skuteczność działania osocza i przeciwciał w nim zawartych. Potwierdzają to badania Amerykanów, Japończyków ale również nasze obserwacje. Przypomnę, że prof. Krzysztof Tomaszewicz jako pierwszy w Polsce podał pacjentom osocze i właśnie jego obserwacje również tę tezę potwierdziły – mówił Czelej.

Wszyscy czekają na lek, a akcje idą w górę

Biomed od 2015 roku jest spółką notowaną na giełdzie. Od kiedy pojawiła się informacja o zapowiadanym leku na COVID-19 akcje firmy bardzo szybko zaczęły lecieć do góry. Na ten moment notowania firmy wzrosły o 15 proc. 

– Od wybuchu pandemii Biomed-Lublin stał się jednym z ulubieńców inwestorów indywidualnych w Polsce, którzy wywindowali wycenę spółki do wręcz absurdalnych poziomów, szczególnie jeśli spojrzy się na jej wyniki w ostatnich kwartałach i latach. Główni właściciele, którzy niedawno sprzedali znaczne pakiety akcji, zdają się podzielać moje zdanie, iż wycena spółki jest obecnie bardzo ambitna – powiedział, cytowany przez serwis rp.pl, Adrian Kowollik, analityk East Value Research.

Podczas konferencji zapowiedziano również, że pierwsza partia będzie liczyła około 3 tys. ampułek i zostanie ona wykorzystana na potrzeby badań klinicznych. Produkcja komercyjna będzie możliwa wtedy, gdy badania kliniczne zakończą się sukcesem i zakończy się proces rejestracyjny (standardowo taki proces trwa około 210 dni, natomiast ustawa antycovidowa przewiduje skrócenie tego okresu do 150 dni) oraz gdy firma będzie miała odpowiednią ilość osocza, dzięki któremu kolejne partie leku będą mogły być wyprodukowane. W tym miejscu zaznaczono, że w Polsce osocze może być pobierane jedynie w punktach Krwiodawstwa, które podlegają pod Ministerstwo. Tym samym podkreślono, że w całym procesie bardzo ważne będzie wsparcie instytucji państwowych. 

Lek nie będzie darmowy, jednak nie podano jeszcze jego ceny. Nie wiadomo również w jaki sposób będzie dystrybuowany – najprawdopodobniej jednak będzie dostępny jedynie w szpitalach. Jeśli chodzi o refundację leku, zapowiedziano, że to leży w kwestii Ministerstwa Zdrowia.