Lokalna społeczność
– W wielkim skrócie PickAppMe to podwózki społecznościowe. Społecznościowe, bo nie pobieramy żadnych opłat ani prowizji od użytkowników i w tym upatrujemy przewagę nad konkurencją – mówi pomysłodawca aplikacji Dariusz Piotrowski. Rywali w tej branży na naszym podwórku nie brakuje. Możemy przecież wsiąść do auta sygnowanego chociażby przez Ubera albo BlaBlaCara.
Zdaniem przedsiębiorcy obie usługi są świetne. – Posiadają jednak kilka elementów, które nie podobają się użytkownikom. Opłaty, prowizje, a do tego ograniczają się przeważnie do dużych miast i popularnych tras – dodaje. PickAppMe natomiast jest dostępne również w mniejszych miejscowościach i sprzyja budowaniu lokalnej społeczności kierowców i pasażerów.
Koncepcja powstała w tydzień
Żeby skorzystać z aplikacji, należy ją pobrać ze sklepu Google Play (z czasem będzie to możliwe również z AppStore’a). Po rejestracji użytkownik określa, czy szuka podwózki, czy oferuje internautom wspólne przejazdy. Gdy obie strony nawiążą ze sobą kontakt, ustalają jedynie cenę podróży (zwrot kosztów za paliwo i fatygę), a potem ruszają w trasę.
– PickAppMe to był spontaniczny pomysł, ale postanowiliśmy go zrealizować – mówi Dariusz Piotrowski. W ciągu godziny przygotował wstępne opracowanie aplikacji, a potem zaczął rozglądać się za zespołem, który pomógłby mu wcielić projekt w życie. – Wszelkie szkice, koncepcje graficzne przesłaliśmy do grafika, który ubrał aplikację w cyfrowe szaty. Później, już z gotowymi obrazami i specyfikacją szukaliśmy wykonawcy – dodaje.
Europa, Stany Zjednoczone i Azja
We wrześniu program zadebiutował w sklepie Google Play, skąd w pierwszym tygodniu pobrano go około 100 razy. Autorzy przedsięwzięcia mają nadzieję, że liczba użytkowników aplikacji będzie szybko rosła. W międzyczasie zamierzają udoskonalić PickAppMe i stworzyć wersję kompatybilną z urządzeniami pracującymi na iOSie. Kolejnym krokiem będzie międzynarodowa ekspansja.
Interesuje ich przede wszystkim podbój Europy, Stanów Zjednoczonych i Azji. Zanim jednak pojawią się na zagranicznych rynkach, planują pozyskać do zespołu osobę, która ma doświadczenie w skalowaniu biznesu. Gdy wszystko pójdzie zgodnie z planem, liczą na jedno: – Chcemy, aby nasza aplikacja była wymieniana jednym tchem z takimi gigantami jak Uber, czy BlaBlaCar – mówi Dariusz Piotrowski.