Polskie e-czytniki podbijają Daleki Wschód. inkBOOK kontra Kindle?

Dodane:

Marta Wujek Marta Wujek

Polskie e-czytniki podbijają Daleki Wschód. inkBOOK kontra Kindle?

Udostępnij:

Polski producent e-czytników inkBOOK rozpycha się łokciami na Dalekim Wschodzie. Wygląda na to, że Kindle ma coraz mocniejszego rywala. Zjednoczone Emiraty i Arabia Saudyjska pokochały e-czytniki wrocławskiej spółki. 

Na początku 2019 roku pisaliśmy o tym, że wrocławska firma założona przez Pawła Horbaczewskiego szturmem podbija rynek e-czytników i staje się poważnym konkurentem dla Amazona i jego Kindle’a. Minęło trochę czasu od tamtego momentu, a dziś okazuje się, że firma z Wrocławia nie zwolniła tempa i dziś rośnie na rynku Dalekiego Wschodu.

W rozmowie z serwisem Money.pl Hrobaczewski tłumaczył, że sukces jego firmy na Dalekim Wschodzie to efekt kryzysu czytelnictwa, jaki panuje w Emiratach Arabskich. Rząd w ostatnim czasie bardzo mocno promuje sięganie po książki, a inkBOOK doskonale wpisuje się w ten trend. Dodatkowo polski e-czytnik jest zdecydowanie tańszy od Kindle. Wrocławska firma od wyprodukowania pierwszego czytnika inkBOOK pięć lat temu, urosła cztery razy.

– Nasz czytnik zintegrował format plików EPUB3.0, który jest czymś pomiędzy formatem EPUB znanym ze wszystkich czytników a formatem PDF. Jest to jedyny format, jaki pozwala na poprawne wyświetlanie tekstu od prawej do lewej razem z wyjątkami, znakami specjalnymi, a więc tekstów po arabsku, hebrajsku i persku – tłumaczy w rozmowie z Money.pl, twórca inkBOOK’a Paweł Horbaczewski.

Od dystrybutora do producenta

Firma inkBOOK powstała w 2009 roku. Początkowo zajmowała się jedynie dystrybucją e-czytników. Był to okres, w którym urządzenia te stały się wyjątkowo popularne. Inżynierowie z Wrocławia poza sprzedawaniem urządzeń tworzyli również aplikacje dające dostęp do usług polskich dostawców treści.

Szybko jednak okazało się, że dystrybucja to za mało. W 2015 roku firma postanowiła, że zmierzy się z produkcją własnego urządzenia, dzięki czemu będzie miała kontrolę nad całym produktem. inkBOOK, bo tak nazwano polskie e-czytniki bardzo szybko zyskały na popularności. Nie tylko są tańsze od produktu Amazona, który zdominował rynek, ale również działają na systemie Android. To ważne, bo konkurencja zazwyczaj opiera się na wewnętrznych systemach. 

– Za założeniem firmy stanęło głębokie przekonanie, że społeczeństwo powinno poznać zalety posiadania urządzenia wyposażonego w e-papier, jako wygodniejszego do czytania niż tablet czy smartfon i bardziej mobilnego – mówił Horbaczewski.

inkBOOK dziś nie jest już tylko producentem e-czytników. Firma stworzyła też sklep z aplikacjami, dzięki którym użytkownicy mogą zainstalować do urządzenia ulubioną księgarnię. W ten sposób można też korzystać ze zbiorów Amazonu (możliwość instalacji aplikacji Kindle), Barnes&Noble czy czytania w abonamencie z Legimi. Poza kupowaniem i wypożyczaniem e-booków w bibliotekach, można także udostępniać zakupione książki znajomym, a nawet sprzedawać „używane” e-booki.