Startup w Korei Południowej. Warto czy nie warto?
Warto rozważyć!
Masz porównanie polskiego i południowokoreańskiego ekosystemu. Który z nich wypada w Twoich oczach korzystniej?
Koreę Południową wybrałem nieprzypadkowo. Seul znajduje się w TOP 10 pod względem atrakcyjności ekosystemu według globalnych rankingów. Warto zauważyć, że atrakcyjność tego miejsca znacznie wzrosła w zaledwie ostatnich czterech latach, gdzie wcześniej zamykali TOP 20. (Mowa tu o 2024 Global Startup Ecosystem Report, w którym Seul jest na dziewiątym miejscu spośród 300 miast przebadanych pod kątem atrakcyjności dla startupów – przyp. red.)
W skali 1-10 jak oceniłbyś atrakcyjność tamtejszego rynku z punktu widzenia foundera?
W oczach zagranicznego foundera, obecnie dałbym 7.
Czego brakuje do 10 punktów?
Z niesamowitą dynamiką rozwoju, naturalnie wiążą się komplikacje, które potrzebują więcej czasu na rozwiązanie. Tutaj mam na myśli kwestie wizowe, językowe, biurokratyczne lub czysto kulturowo-biznesowe. Przykładem może być potrzeba zrobienia wielodniowych kursów lokalnie dla founderów, którzy nie zebrali minimum ok. 100 tysięcy dolarów od lokalnych inwestorów, żeby uzyskać punkty do wizy dla startupów. Dodatkowo, VC są zdecydowanie bardziej followers niż leaders i rundy pozostają znacząco mniejsze niż w USA.
Co mogłoby się zmienić? Większy dostęp do lokalnych programów wsparcia dla zagranicznych founderów. Obecnie, takie programy wymagają raczej wprowadzenia lokalnego współzałożyciela. Możliwość skorzystania z tego rodzaju wsparcia jest ważna dla spółki: do zdobycia są kwoty grantów rzędu 2-3 milionów złotych przy potrzebie oddania 10%, ale tylko pod warunkiem, że odniesiemy sukces.
Kultura europejska ze swoimi zwyczajami, językiem, normami chyba bardzo różni się od tej południowokoreańskiej. Trudno było Ci się odnaleźć?
Zdecydowanie występują spore różnice i nie każdemu może odpowiadać specyfika południowo-koreańska, która łączy ze sobą w pewnym sensie zachodnią nowoczesność z kulturowym konserwatyzmem. Przez ostatnią dekadę pracowałem w 16 krajach, z czego poprzednie trzy lata głównie w Azji Południowo-Wschodniej. Nie miałem problemu z aklimatyzacja, chociaż przy ostatnich odwiedzinach w Polsce zdarzyło mi się z nawyku niejednej osobie ukłonić.
Co było dla Ciebie największym wyzwaniem?
Było i dalej jest to bariera językowa, zarówno w kwestiach codziennych, jak i biznesowych. Przykładowo, miałem ostatnio krótką prezentację dla około 200 osób, z czego wiem, że część uczestników nie mówiła wystarczająco dobrze po angielsku, żeby zrozumieć moje przesłanie.
Trzy najważniejsze porady, jakich udzieliłbyś founderom na poważnie myślącym o wejściu na południowokoreański rynek to…
- Timing: jest wiele programów, które umożliwią softlanding i wsparcie językowe, biznesowe, finansowe. Najpopularniejsza ścieżka to K-Startup Grand Challenge, ale są też inne konkursy i akceleratory lokalne.
- Test: zachęcam do przyjazdu na dłuższe wakacje, remote work lub workation. Przykładowo, z firmą Hoppin, która oferuje zorganizowane wycieczki i eventy dedykowane nomadom i przedsiębiorcom.
- Know your Why: Pytanie “Why Korea” będzie na porządku dziennym. Warto przemyśleć, co jest główną motywacją i mieć uzasadnienie biznesowe.
Czy inwestorzy patrzą inaczej – bardziej lub mniej przychylnie – na startupy z Azji niż na te z Europy?
Wielu inwestorów ma swoje profile inwestycyjne w zależności od lokalizacji firmy, pochodzenia foundera, branży itp. Wydaje mi się, że ważniejszym pytaniem jest, gdzie można taniej i efektywniej zbudować firmę, z nadzieją, że przy odpowiedniej trakcji, inwestorzy sami się pojawią. W moim przypadku, pomimo azjatyckiej lokalizacji, kontaktują się ze mną głównie inwestorzy z USA i Europy.
Jaki element bądź elementy tamtejszego ekosystemu chciałbyś widzieć w Europie?
Mocne wsparcie dla lokalnych i zagranicznych przedsiębiorców przez organy publiczno-prywatne. W Seulu od pierwszego dnia można przyjść do Global Start-up Center i za darmo dostać miejsce w nowym biurze, lunche, naukę języka i kultury, wsparcie prawne, kursy techniczne i biznesowe oraz darmowe konsultacje ze specjalistami, które uwzględniają VC w celu usprawnienia pitchowania itp.
Natomiast, szczególnie chciałbym zobaczyć polski odpowiednik programu TIPS (Tech Incubator Program for Startups). W Korei Południowej z takiego rozwiązania skorzystało już ponad tysiąc firm! Polega ono na weryfikacji przez VC danej firmy poprzez inwestycje minimalną rzędu ok. 400 tysięcy złotych. VC później zgłasza projekt do funduszu rządowego o wsparcie bezzwrotne w wysokości ok. 2 milionów złotych. Natomiast, jest wiele innych programów, zarówno większych, jak i mniejszych. Na początku września skończył się nabór na grant bezzwrotny na komercjalizację produktu w wysokości ok. 200 tysięcy złotych. Grant jest dostępny tylko dla zagranicznych founderów.
Czy w Twojej LinkedInowej sieci są jakieś azjatyckie postacie – founderzy, thinkerzy, inwestorzy, doradcy – których warto śledzić? Kogo byś polecił?
Myślę, że wszyscy globalnie raczej śledzą te same osoby. Dla tych rzeczywiście zainteresowanych Koreą, proponowałbym śledzenie Global Startup Center (GSC), gdzie ogłaszanych jest wiele programów oraz eventów dedykowanych zagranicznym founderom itp.
Twój startup Gocie dostał się do dwóch dużych programów akceleracyjnych: COMEUP STARS oraz Invest Seoul „A Big Think”. Co to oznacza dla Twojej spółki?
Był to świetny punkt zaczepienia, żeby poznać wielu founderów i inwestorów. W obydwu przypadkach wiąże się to ze spotkaniami networkingowymi, wykładami „lessons learned” od founderów, ale też konsultacjami 1:1 z wiodącymi VCs na rynku lokalnym i USA. Dodatkowo, można wygrać mniejsze nagrody pieniężne, skorzystania z możliwości pitchowania na dużej konferencji i otrzymania darmowego miejsca wystawowego.
Czy zachęcałbyś polskie spółki do aplikowania do azjatyckich programów wsparcia?
Jak najbardziej! Singapur, Japonia, Malezja czy Tajlandia też mają wiele ciekawych możliwości dla startupów.
Jak najlepiej jest się przygotować do takich naborów, aby odnieść w nich sukces?
Poza oczywistymi rzeczami, trzeba umieć uzasadnić wybór danego miejsca pod względem dodania wartości. Dlaczego ten kraj? Jaki jest specyficzny potencjał rynkowy, sektor klientów, czy dostęp do kapitału ludzkiego, żeby osiągnąć swoje cele? Alokacja jest priorytetyzowana w celu stworzenia miejsc pracy dla lokalnych osób, wartości intelektualnej, przyszłych podatków itp.
Swoją drogą, co oznacza nazwa Twojego startupu „Gocie”?
Rozwinięcie tego słowa oznacza „Global Consumer Insights Enabled”, ale jest to również gra słowna z zawołaniem ”gotcha!” – które odnosi się do wyłapania odpowiednich informacji do działań z natłoku dostępnych danych.
Proponujecie rozwiązanie AI Insights Unleashed, które powstało z myślą o analizie danych z mediów społecznościowych. Myślisz, że rynek rzeczywiście potrzebuje takiego kolejnego rozwiązania?
Naturalnie. Rozwiązanie powstało w wyniku braku znalezienia odpowiedniego narzędzia do dostarczenia kluczowych informacji dla wielu funkcji w organizacjach, kiedy sam takiego potrzebowałem. Obecnie firmy starają się być „consumer centric”, ale dalej operują w silosach. Po pierwsze, nasze narzędzie pozwala dostarczyć holistyczny obraz głosu klientów poprzez agregacje odpowiednich źródeł danych od e-commerce po social media, dyskusje na forum i wiele innych źródeł. Po drugie, skupiamy się na przekazaniu tylko wykrytych informacji, na których można podjąć działania, więc nie jest to kolejny mało-przydatny dashboard. A po trzecie, staramy się możliwie podpiąć pod obecne systemy klienta, żeby wykryte akcje zostały bezpośrednio przekazane do odpowiedniej osoby lub działu w organizacji.
Załóżmy, że moja firma ma już narzędzie o podobnym zastosowaniu. Dlaczego miałbym zrezygnować z niego na rzecz Gocie?
Nie musisz rezygnować! Mieliśmy przypadek gdzie podpięliśmy MVP przez API do jednego z wiodących konkurentów, które pozwoliło na szybkie wyciagnięcie ustrukturyzowanych danych. Ponadto, naszym klientem nie jest tylko dział marketingu, ale również departamenty, które obecnie nie mają dostępu do głosu klienta, a które mogą z nich dostarczyć znaczącą wartość dodaną. Mam tutaj na myśli między innymi dział Quality (wczesne wykrycie defektów, monitoring wypuszczenia nowych produktów), Retail Excellence (shopping experience), HR (opinie dot. rekrutacji, voice of the employee) czy inne. Poza dużymi firmami nasza grupa docelowa to firmy private equity i venture capital, dla których niedługo zaczniemy oferować raporty VoC Due Diligence oraz VoC portfolio monitoring.
Jakie są główne wyzwania związane z agregacją i analizą danych z tak szerokiej gamy źródeł?
Na początku nasze główne wyzwania były związane z tłumaczeniem językowym oraz odpowiednim trenowaniem algorytmów do uzyskania satysfakcjonującej dokładności. Obecnie to jest głównie skalowalność. Dlatego budujemy nową architekturę i UX/UI przy współpracy z klientami w tym obszarze.
Jak dbacie o dokładność i wiarygodność swoich analiz?
Stosujemy najlepsze dostępne rozwiązania i procedury rynkowe. Zbudowaliśmy CTO advisory board, które uwzględnia trzech globalnych ekspertów z różnych dziedzin w celu walidacji i ulepszenia rozwiązania. Planujemy też działania w celu optymalizacji, więc ciągłe testowanie i usprawnianie rozwiązania jest dla nas podstawą.
Sporo było w naszej rozmowie geografii, dlatego pozwolę sobie na chwilę do niej wrócić. W jaki sposób Wasze rozwiązania mogą pomóc firmom w lepszym zrozumieniu i reagowaniu na zmieniające się oczekiwania konsumentów w różnych regionach geograficznych?
Gocie ma przede wszystkim pokrycie globalnych informacji, z możliwością lokalizacji. Dobrym przykładem mogą być przypadki, kiedy firmy wypuszczają nowe produkty na jeden lub kilka rynków w celu testów. Tutaj pomagamy zebrać feedback dla zespołu R&D/product development (co klienci lubią, co może być ulepszone), quality (problemy w użytkowaniu lub defekty produktów), sales & marketing (zrozumienie klienta i dostosowanie opisu i zdjęć strony internetowej). Poza tym, nasze ogólne insighty precyzują skąd pochodzi feedback i są w stanie przesłać to do odpowiedniej osoby na poziomie lokalnym, regionalnym lub globalnym.
I na koniec, absolutnie niestartupowe ani nawet nietechnologiczne pytanie. Twoja ulubiona azjatycka potrawa to…?
Tajski krab z curry (Poo pad pong curry). Zachęcam każdego do spróbowania tego dania przy okazji wyjazdu do Tajlandii.