Po tygodniu miał gotową aplikację
Do barów i pubów chodzimy zazwyczaj po to, żeby odprężyć się i napić piwa. Podobnie było z Janem Świstem, wrocławskim przedsiębiorcą, który jak wielu znajomych spędzał w nich sporo czasu. W przeciwieństwie do stałych bywalców piwiarni, Świst, nie trzymał jedynie kufla w dłoni, a podczas pobytu w jednym z lokali, opracował koncepcję na alkoholowo-internetowy biznes. Jest nim aplikacja mobilna Browarek, która umożliwia internautom sprawdzanie dostępności ulubionych piw w okolicznych barach.
Przemyśleniami natychmiast podzielił się ze znajomymi. – Podczas rozmowy rzuciłem od niechcenia, że mam taki pomysł. Znajoma barmanka i kolega od razu stwierdzili, że jest świetny – wspomina Świst. Zadowolony z siebie wrócił do domu i w ciągu tygodnia napisał pierwszą wersję aplikacji. Nie stanowiło to dla startupowca problemu, ponieważ wcześniej zdobył doświadczenie w programowaniu, realizując platformę e-learningową YouSchool.
Piwna wyszukiwarka dostępna w czterech miastach
Ponadto twórca aplikacji przyznaje, że nie poniósł w związku z projektem żadnych kosztów. Jedynym „kapitałem” jaki zainwestował w przedsięwzięcie był własny wysiłek i poświęcony czas. Teraz przedsiębiorcę, w ulepszaniu aplikacji, wspiera dziewięcioosobowy zespół pasjonatów złocistego trunku. A istniejący od nieco ponad miesiąca Browarek, działa obecnie w czterech miastach w Polsce: Wrocławiu, Krakowie, Warszawie i Gdańsku.
Świst chwali się, że aplikacja została w ciągu kilku tygodni zainstalowana na blisko tysiącu smartfonach z systemem Android. Za jej pośrednictwem internauci mogą zdecydować się, do którego z czterystu pubów współpracujących z Browarkiem powinni się udać. Wybór pada na ten lokal, który oferuje ulubione trunki użytkowników. A jest z czego wybierać, bo baza Browarka obejmuje ponad tysiąc rodzajów złocistego napoju. – Dzięki temu użytkownik może łatwo i szybko znaleźć interesujące go miejsce, szczególnie, gdy jest w obcym mieście – mówi.
Znajdź piwo, a aplikacja poprowadzi cię do baru
Ale to nie wszystko, bo aplikacja jest zintegrowana z mapami, dzięki temu, jak po sznurku, internauta znajdzie się tam, gdzie właśnie chce dotrzeć. Ponadto osoby, które na wyposażeniu swojego smartfona mają Browarka, mogą dowiedzieć się o cenach i promocjach oferowanych przez piwiarnie. Pomysłodawca projektu twierdzi, że w ten sposób, software trafia do dwóch grup odbiorców. – Tych, którzy szukają konkretnych, ulubionych piw np. zagranicznych czy rzemieślniczych oraz tych, którzy chcą znaleźć najtańsze miejsce, w których można je dostać – wyjaśnia.
Aplikacja jest również udogodnieniem dla właścicieli barów. Po pierwsze, za jej pośrednictwem mogą oni pozyskać dodatkowych klientów. A po drugie, mają na to wpływ. Browarek został wyposażony w funkcję dedykowaną właśnie przedsiębiorcom prowadzącym lokale gastronomiczne. Polega ona na samodzielnej aktualizacji oferty trunków. W ten sposób, biznesmeni mogą poinformować internautów np. o „happy hours”.
Browarek niebawem będzie zarabiać
Wkrótce również zostaną dodane nowe udoskonalenia. Świst wspomina, że wyszukiwarka oprócz możliwości odnalezienia piwa po jego nazwie, zostanie wzbogacona o nowe kryteria wyszukiwania np. rodzaj trunku. – Będą też podawane informacje na temat danego piwa, rekomendacje, a także możliwość oceny tego piwa i lokalu, w którym się je spożyło – dodaje. Kiedy Browarek osiągnie sukces na rodzimym rynku, wystartuje z aplikacją na arenie międzynarodowej. Jaki kierunek obierze? Tego twórca jeszcze nie zdradza.
Zanim jednak do tego dojdzie, przedsiębiorcę czeka jeszcze jedno zadanie. Musi opracować model biznesowy, bo aplikacja jeszcze nie zarabia. – Osiągnięcie progu opłacalności z pewnością będzie kamieniem milowym w karierze Browarka – wyjaśnia i przyznaje się, że ma już kilka pomysłów, jak to osiągnąć, ale nie chce ich ujawnić. Pozostaje czekać na zyski. Najlepiej przy piwie.