Ponad jedenaście inwestycji w czterdzieści dni. Wszystkie w chińskie wypożyczalnie powerbanków

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Tysiące samoobsługowych wypożyczalni powerbanków stoi w kilkunastu chińskich miastach. Należą do kilku tamtejszych startupów, które uznały, że to dobry biznes. Ponad jedenaście z nich pozyskało inwestorów w ciągu ostatnich czterdziestu dni.

Najpierw zachwycili się współdzieleniem rowerów, a teraz powerbanków. Chińczycy chcą ładować swoje telefony komórkowe wszędzie, gdzie tylko się pojawią. Masowo rozmieszczają więc automaty do wypożyczania mobilnych ładowarek. Mashable podaje, że w ciągu ostatnich czterdziestu dni ponad jedenaście takich startupów pozyskało inwestorów. Niektórzy zgarnęli nawet po 40 milionów dolarów.

Na zdjęciu: mobilna wypożyczalnia powerbanków Ankerbox | fot. materiały prasowe

– Ponad rok temu nikt by nie uwierzył, że rynek wynajmu rowerów będzie wart miliardy dolarów – mówi w rozmowie z Caixin dyrektor technologiczny Ankerbox Yan Jing. A jednak! Chińczycy z powrotem przesiadają się na jednoślady i napędzają coraz bardziej popularny w kraju segment bike-sharingu. Do tego stopnia, że kolejne samoobsługowe wypożyczalnie rowerów wyrastają na tamtejszych ulicach jak grzyby po deszczu.

Przedsiębiorca dostrzega ten sam potencjał w mobilnych automatach z powerbankami. – Czasami popyt na coś nie jest oczywisty dopóki nie pokażesz tego użytkownikom – dodaje. Jednak nie tylko chińscy użytkownicy są zachwyceni wypożyczalniami ładowarek, ale także inwestorzy. Ostatnio dwuletni startup pozyskał 42 miliony dolarów od rodzimego giganta e-commerce Jumei, który za pośrednictwem internetu sprzedaje kosmetyki.

Wcześniej natomiast Ankerbox przeprowadził program pilotażowy swojej usługi w ponad dwustu restauracjach, barach, siłowniach i innych punktach zlokalizowanych w Seattle, gdzie odwiedzający mogli wypożyczać powerbanki na minuty. Należało tylko wcześniej pobrać aplikację mobilną i zarejestrować się, aby opłata za skorzystanie z usługi automatycznie pobierała się z konta osoby wypożyczającej sprzęt.

fot. pexels.com

Dystrybutorzy urządzeń nie mają zresztą problemu z uzyskaniem zgody na rozmieszczenie automatów w centrach handlowych i im podobnych miejscach. Głównie dlatego, że mobilne ładowarki przyciągają do ich lokali nowych klientów i zatrzymują ich na dłużej. – Dla naszej kawiarni są formą bezpłatnej reklamy; niektórzy faktycznie zatrzymują się na kubek i czekają aż ich telefony się naładują – mówi manager w Kafelaku Xu Qiangqiang. Poza tym korzyści są obustronne i nie brakuje zadowolonych z usługi.

Podobnie jak startupów, które dostarczają samoobsługowe wypożyczalnie powerbanków. Jest ich w Chinach przynajmniej piętnaście, ale tak na prawdę liczą się tylko trzy największe – Laidian, Jiedian i Xiaodian. Ten pierwszy działa w 80 miastach, gdzie ma jakieś 1600 skrzynek z czterdziestoma albo dwunastoma ładowarkami. Przez najbliższe dwa lata zamierza jednak znacznie zwiększyć ich liczbę docelowo do 100 tys. urządzeń z czterdziestoma ładowarkami i 800 tys. z dwunastoma.

Być może z czasem układ sił na rynku się zmieni. Zwłaszcza, że po pozyskaniu 42 milionów dolarów Ankerbox zamierza jeszcze w tym roku rozmieścić w Chinach blisko cztery miliony swoich urządzeń. Jednak nie jest jedyną firmą, która o tym myśli. Podobny plan ma Jiedian. Dzisiaj ten startup działa w 20 chińskich miastach, a do końca roku zamierza zwiększyć ich liczbę do stu. Pomóc mu w tym mają bogaci inwestorzy.

fot. pexels.com

Na ranku powinno jednak znaleźć się też miejsce dla mniejszych graczy. Global Times pisze, że liczba użytkowników urządzeń mobilnych już wynosi pięć miliardów z czego w samych Chinach ponad miliard, czyli niemal każdy mieszkaniec Chin ma smartfona. Do tego coraz częściej się przemieszczamy, nie zawsze zabieramy ze sobą ładowarkę do telefonu, a baterie trzymają raczej krótko. Na ich rozładowanie narażeni są przede wszystkim aktywni użytkownicy.

– Mobilne gry wymagają od użytkowników dużego zaangażowania, a podczas 15-20 minut gry zużywa się około 10-15 procent baterii. Co więcej, ludzie chcą ładować swoje telefony, gdy poziom baterii spadnie do 50 procent – mówi Hu Yanhua, współzałożyciel Zhangchong. Już w 2014 roku widział jak użytkownicy nie mogą oderwać wzroku od ekranów smartfonów i kucają, żeby podładować telefon. Wtedy wpadł na pomysł samoobsługowych wypożyczalni powerbanków. Być może ta moda dotrze także do Europy.