Lubię słuchać prezentacji ludzi, którzy coś osiągnęli. Mimo, że często mówią banały, to dziwnym trafem potrafią przedstawić je w taki sposób, z takim tłem, że te banały dają pozytywnego kopa. I tak było z prezentacją Dona Dodge’a z E-nnovation 2011.
Don Dodge. 54 letni developer, który współtworzył legendarną wyszukiwarkę Altavista, rozwijał Napstera, pracował w Microsoftcie, a od 2009 roku pracuje dla Google. W swojej 30-minutowej prezentacji na E-nnovation rzeczowo opisał sposób, w jaki „Silicon Valley” podchodzi do biznesu. A konkretnie do porażek, które, jak mówi Don, są wręcz podstawą rozwoju. Całej prezentacji nie będę opisywał, bo wierzę, że pojawi się w sieci. Przytoczę jednak zdanie, które pojawiło się w prezentacji: „(..) czasem pomysł jest na tyle wyjątkowy, że pomimo popełnianych błędów odnosi on sukces”.
Zdanie to padło wprawdzie w odniesieniu do startupu jako całości, ja jednak skupię się na według mnie najczęściej popełnianym błędzie – braku promocji. Czym jest promocja? Jak ją dzielę? Co robić? Często słyszę te pytania, no to proszę. Będzie ogólnikowo, ale o szczegóły można dopytać w komentarzach – zawsze je czytam i chętnie odpowiem.
Wizerunek. Budowanie od początku spójnego przekazu to ważna sprawa. Nazwa, dopracowane logo oraz historia. Przydatny jest dobry tag line, który w 3 słowach powie „o co chodzi”. Ja często mam z nim problemy, przez co moje marki nie zawsze go mają. Warto pamiętać, że nazwa to często może być już część historii (Manubia), czasem może zastępować tag line (SmokeOUT, MP3store). Jednak nazwa, logo i historia to elementy, które powinny być przemyślane przed startem. Ponadto ja już na starcie zawsze dbam, aby layout strony miały przełożenie na szablon papeterii oraz szablon pod prezentacje. A! I wizytówki – to wcale nie przeszłość. Muszą być czytelne i spójne z całością.
Networking. Wiedz z kim masz rywalizować oraz kto prowadzi działalność bliską Twojej (w moim wypadku aplikacje Allegro). Poznaj ludzi branży z szerszej perspektywy (e-biznes). Poznaj dziennikarzy zajmujących się Twoją tematyką (startup, e-biznes, gospodarka, internet). Uwierz mi, że właśnie po to są campy i konferencje.
W szczerej rozmowie, nie zawsze w cztery oczy, można usłyszeć często bardzo wiele przydanych uwag, które odbiegają od naszego wyobrażenia naszego startupu. Ważne, aby pamiętać o tym, że nie chodzi o to, aby wszystkie uwagi wdrażać. Nawet te pochodzące od ludzi z wieloletnim doświadczeniem. Ważne, aby mieć szeroki pogląd na to, jak ludzie mogą patrzeć na nasz biznes i co o nim mogą myśleć. Ważne, aby przemyśleć każdą uwagę.
Media relations. Sprawa pierwsza i najważniejsza to spis mediów. Gazety, radia, telewizje, serwisy, blogi. Kolejnym krokiem jest ustalenie adresów e-mail do redaktorów odpowiedzialnych za tematykę ważną dla Ciebie (patrz też punkt poprzedni). I jeśli przez to przebrniesz, to przychodzi najtrudniejsze – wybór tematyki na newsa, a później napisanie newsa w taki sposób, aby ktoś poza Twoim wspólnikiem go zrozumiał.
Są media startupowe, które chętnie napiszą o tym, że ruszył nowy startup (o ile ma ciekawą historię). Jednak Gazety Wyborczej to totalnie nie interesuje. Często przygotowywanie newsa to kwestia wysłania go tylko do dwóch redakcji. Pamiętaj, że w media relations dla Twojego projektu nie liczy się ilość wysłanych maili, tylko „publikowalność”.
Social media. Pamiętaj ze SM to kolejny obok media relations bezpłatny środek komunikacji ze światem. Warto pamiętać o tym, aby należycie go monitorować, a dopiero wtedy zacząć go także stymulować. Social może być idealnym środkiem do znalezienia klientów, a także do wyłapania dyskusji o Twoim projekcie („nic o nas bez nas”!).
Nie każdy startup potrzebuje konta na FB. Ważne, aby dobrać drogi komunikacji według własnych potrzeb (fora wcale nie umarły). W socialowym targecie mogą być nie tylko twoi klienci, ale także dziennikarze czy szeroko pojęta branża. Pamiętaj jednak, że podobnie jak na newsa, tak i na social trzeba mieć pomysł.
Marketing. Do tego wielkiego wora wrzucam direct mailing, e-malingi, AdWords, AdTaily, testy czyli wszelkie akcje wiążące się z kosztami. Do tego także należą (z powodu braku lepszej kategorii) prezentacje na campach/konferencjach. Przy prezentacjach mogę dać radę taką, że gadanie przez 10 czy 15 minut tylko o tym „co robicie” i „co chcecie” jest średnie. Pokazanie liczb, projektu w akcji, czyli po prostu opowiedzenie historii daje dużo lepsze efekty.
Co do płatnych form dotarcia do klientów, to kwestia pozostaje otwarta dla każdego projektu. O tym jaka forma i gdzie jest skuteczna niestety każdy musi przekonać się sam. Sądzę, że każdy kto pracuje troszkę w promocji ma pewne doświadczenia, ale raczej traktuje je jako swoje know-how. Ja przynajmniej tak 🙂
Podsumowując, czy bez realizacji tych punktów startup może się udać? Jak mówił cytowany już Don – „(..) czasem pomysł jest na tyle wyjątkowy, że pomimo popełnianych błędów odnosi on sukces”. Ja na Twoim miejscu bym jednak nie ryzykował i nie popełniał błędu braku promocji. Jest tylko cień szansy, że będziesz owym wyjątkiem i potwierdzisz regułę.
Przez wiele lat aktywny uczestnik społeczności SEO w Polsce. Od września 2010 roku współzałożyciel BrandStyle zajmującej się komunikacją dla marek z rynku IT oraz firm z rynku e-commerce i start-up. W listopadzie 2010 roku zaprezentował projekt Manubia, za promocję którego odpowiada będąc jednocześnie udziałowcem projektu. Współorganizator pierwszego w Polsce i Warszawie Startup Weekendu.