Maciej Sadowski jest współzałożycielem i prezesem Fundacji Startup Hub Poland, która wspiera innowacyjne lokalne i zagraniczne talenty high-tech w rozpoczynaniu globalnego przedsięwzięcia w Polsce. Poprosiliśmy Macieja Sadowskiego, by ocenił polski ekosystem startupowy. Oto, co nam powiedział.
Jak ocenia Pan kondycję polskiego ekosystemu startupowego?
Polski rynek startupowy dzieli się na dwie bardzo nierówne grupy: projekty bez silnej technologii, stosunkowo tanie w wystartowaniu, a następnie uzależnione od pozyskania znacznej liczby użytkowników, oraz projekty silnie technologiczne, które wymagają niesłychane dużych nakładów inwestycyjnych, ale ich rozwiązania są prawdziwie unikalne i mogą przynieść sukces poprzez jednorazową akwizycje. Tych pierwszych jest znacznie więcej niż tych drugich. Projekty marketingowe są bardzo wrażliwe na konkurencję ze strony większych rynków, jak Chiny czy USA. Natomiast projekty technologiczne na ogół napotykają problem z pozyskaniem inwestorów-wizjonerów, którzy zapewniają finansowanie patentów, drogich inżynierów i wielokrotne eksperymenty. Uważam, że szanse Polski leżą w tej drugiej kategorii projektów, a powodzenie ekosystemu zależy od napływu dużych prywatnych pieniędzy inwestycyjnych od zamożnych polskich rodzin biznesowych i zagranicznych inwestorów.
Jakie są najsłabsze i najsilniejsze punkty polskiego ekosystemu startupowego?
Polska posiada znakomitą, bo nową, zbudowaną ze środków unijnych, infrastrukturę badawczą i biznesową. Jesteśmy też postrzegani na świecie jako źródło talentów technologicznych. Korzystamy także z doskonałego położenia pomiędzy utalentowanym i tanim Wschodem a Zachodem. Mimo 7 lat działalności Startup Hub Poland, wciąż w zbyt małym stopniu korzystamy z podaży innowacji z zagranicy. Fundacja otrzymuje kilka tysięcy zgłoszeń rocznie, ale z korporacjami i funduszami VC może połączyć maksymalnie 30 – 40.
Minusem naszego rynku, który wskazują nasi zagraniczni partnerzy, jest niepewność legislacji oraz procesów urzędniczych. Przez to nie mamy tylu funduszy VC rundy A i B, by bezpiecznie sfinansować pełny rozwój startupu (do etapu dochodowej sprzedaży).
Czego możemy się nauczyć od zagranicznych społeczności startupowych?
Zaufania w relacjach biznesowych, dobrego podziału ról w ekosystemie, dobrego lobbingu na rzecz lepszego prawa oraz akceptacji podwyższonego ryzyka, które nie tylko jest związane z startupami, ale wręcz je definiuje.
Jak Pana zdaniem na przestrzeni 5-10 lat zmieni się polski ekosystem startupowy?
Bardzo trudno to przewidywać, ale wyobrażam sobie, że upodobni on się bardziej do dzisiejszego rynku amerykańskiego i izraelskiego, niż chińskiego czy niemieckiego. Za 10 lat Polska powinna mieć już około 15 unicornów, natomiast nasz sukces definiowany powinien być przez liczbę około 1000-1500 mocnych gazeli, spółek poniżej miliarda wyceny, ale świetnie sobie radzących w swoich niszach, odgrywających ważną rolę w łańcuchach wartości tych nisz.
Jak Startup HUB Poland wspiera polski ekosystem startupowy?
W Polsce jest już wiele dobrych i kilka świetnych organizacji, które pomagają startupom znaleźć inwestora i osiągnąć kolejny etap rozwoju biznesowego. Natomiast Startup Hub Poland ma unikalną właściwość sprowadzania na polski rynek inwestycji high-tech startupów z zagranicy, które pozwalają inwestorom i przemysłowi wybierać wartościowe dla nich rozwiązania ze znacznie szerszej puli, niż jest w stanie dostarczyć jedno państwo. Nie wspominam nawet o dodatkowej wartości jaką jest umiędzynarodowienie, bo jest to już chyba podręcznikowa wiedza, że w wyścigu na innowacyjne rozwiązania wygrywają te kraje, które posiadają ciekawe, barwne i różnorodnie doświadczone środowisko wynalazców, managerów i specjalistów.
Przeczytaj poprzednie artykuły z cyklu:
Coraz mniej się lansujemy, coraz więcej ciężko pracujemy – Piotr Grabowski (HubHub)
W ciągu 5-10 lat każde większe miasto będzie miało swojego unikorna – Borys Musielak (Reaktor)