Producenci samojeżdżących aut chwalą się statystykami

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Niektórzy producenci deklarują, że w ciągu dwóch lat wypuszczą na rynek autonomiczne samochody. Inni przewidują, że nastąpi to za ponad dekadę. A jak faktycznie radzą sobie te auta na drodze? Przyjrzał się temu kalifornijski Departament Ruchu Drogowego.

Tesla w 2018, Google w 2020, a KIA za ponad dziesięć lat

Pod koniec grudnia ubiegłego roku w rozmowie z magazynem Fortune, Elon Musk, szef Tesli, powiedział, że autonomiczne samochody sygnowane przez jego spółkę będą gotowe w ciągu dwóch lat. Można więc przypuszczać, że pojazdy te wyjadą z garażu i pojawią się na drogach w 2018 roku. Podobne deklaracje składa chiński gigant internetowy Baidu, którego przedstawiciele zapowiedzieli, że ich samojeżdżace auta również trafią na rynek w 2018 roku.

Na zdjęciu: Google self-driving Lexus RX450h SUV | fot. materiały prasowe 

Nieco bardziej powściągliwy w składaniu takich deklaracji jest zespół Google, który przewiduje, że autonomiczne pojazdy będą mogły opuścić jego warsztat dopiero „w okolicach” 2020 roku, podobnego zdania są pracownicy Volvo. Zaś autonomiczne samochody produkowane przez KIA mają być gotowe do użytku dopiero za ponad dekadę. W każdym z powyższych przypadków warto chyba poczekać i dobrze przygotować pojazd, zanim ten pojawi się na drogach.

272 niebezpieczne sytuacje na sześciuset tysiącach kilometrów 

Okazuje się bowiem, że przynajmniej póki co, autonomiczne samochody nie są jeszcze doskonałe, a także mogą być przyczyną niebezpiecznych sytuacji na jezdni, bo niektóre z nich nie mają wystarczającego “doświadczenia” na drogach. I tak, maszyna sygnowana przez Baidu w ramach testów dopiero przejechała trzydziestokilometrową trasę. Dla porównania samojeżdżace auto Google’a od 2009 roku ma za sobą ponad trzymilionowy kurs, a i tak, nie jest pozbawione wad.

Testom prowadzonym przez koncerny zajmujące się autonomicznymi samochodami, przyjrzał się kalifornijski Departament Ruchu Drogowego, który na podstawie tych obserwacji sporządził raport. Wynika z niego, że w ciągu ostatnich piętnastu miesięcy samosterujące się auta Google’a przejechały blisko 683 tys. kilometrów. Podczas trasy kierowca pojazdu musiał interweniować w 272 przypadkach potencjalnie niebezpiecznych zdarzeń.

Bez interwencji człowieka doszłoby do rozbicia auta  

I tak, osoba nadzorująca maszynę zdecydowała się 69 razy przejąć kontrolę nad wozem, mimo tego, że ten nie alarmował o zagrożeniu. Okazuje się jednak, że gdyby kierowca nie zdecydował się na interwencję w trzynastu przypadkach spośród sześćdziesięciu dziewięciu doszłoby wówczas do rozbicia samochodu.

Na zdjęciu: Google self-driving vehicle prototype | fot. materiały prasowe 

Przedstawiciele Tesli chwalą się natomiast, że podczas badań ich autonomiczne pojazdy nie zawiodły ani razu i nie stworzyły zagrożenia na drodze. Przy czym warto dodać, że spółka należąca do Elona Muska po za tą informacją nie ujawniła żadnych innych danych. Nie wiadomo więc, ile kilometrów „nabił” licznik ich wozów. Z kolei spośród trzech innych koncernów motoryzacyjnych uwzględnionych w badaniu najlepiej wypadł Volkswagen.

Baidu najmniej kilometrów, Mercedes-Benz najwięcej zdarzeń

Niemieckie, samojeżdżące auta przejechały bowiem mniej więcej 24 tys. kilometrów, podczas których kierowca był zmuszony do interwencji 260 razy. W przypadku Nissana na ponad dwutysięcznej trasie doszło do 106 potencjalnie niebezpiecznych sytuacji. Zaś na podobnym „odcinku” Marcedes-Benz naliczył takich zdarzeń ponad tysiąc. Wygląda więc na to, że największe doświadczenie spośród producentów autonomicznych samochodów ma Google. Niemniej i przed tą spółka, zanim wypuści na rynek bezpieczną maszynę, jest jeszcze daleka droga.