Produkty sprzedawane w formie usług. Nie musisz posiadać, żeby korzystać

Dodane:

Artykuł sponsorowany Artykuł sponsorowany

Udostępnij:

Nie musisz posiadać samochodu, żeby się nim przejechać ani e-booka, żeby go przeczytać. Produkty, które niegdyś trzeba było kupić, dziś oferowane są w formie usług. Tak zmienia się e-commerce.

Nie tylko produkty, ale i usługi

Pierwsze sklepy internetowe powstały w Stanach Zjednoczonych w latach 80-tych. Nie cieszyły się wówczas dużą popularnością i szybko zniknęły z rynku. Trudno się temu dziwić, bo żeby znaleźć informację o produkcie trzeba było na nią najpierw natrafić w prasie. Potem zadzwonić do przedstawiciela firmy i założyć skrzynkę mailową, żeby złożyć zamówienie. Dla wielu Amerykanów szkoda było zachodu. 

Sytuacja zmieniła się piętnaście lat później, kiedy Jeff Bezos założył Amazona, a klienci zaczęli składać zamówienia przez internetowy formularz oraz dodawać produkty do wirtualnego koszyka. Pomysł chwycił i działa do dziś. Niemniej od tamtej pory zmienił się i Amazon, i cały e-commerce. Spółka Jeffa Bezosa nie sprzedaje już wyłącznie książek, a klienci sklepów online mogą kupować już nie tylko produkty, ale i usługi. Sprzyja temu otwartość internautów na cyfrowe innowacje.

Jesteśmy otwarci na innowacje 

Podobnie jest w Polsce. Zgodnie z badaniem przygotowanym przez Mastercard we współpracy z IPSOS, cyfrowe usługi są coraz popularniejsze wśród Polaków. Chcemy z nich korzystać częściej i w większej ilości. Ponadto trzy czwarte respondentów jest zadowolonych z rosnącej cyfryzacji i kierunków jej rozwoju. Większość wierzy, że wpływa ona pozytywnie na społeczeństwo. 

Wyróżnić można kilka cyfrowych usług, z których korzystamy najczęściej. Na szczycie listy znajduje się poczta elektroniczna, a tuż za nią wyszukiwarka internetowa. Ponad 70 proc. z nas robi zakupy w sieci oraz korzysta z serwisów społecznościowych. Używamy również nawigacji oraz serwisów pogodowych. Natomiast najbardziej zadowoleni jesteśmy z e-usług turystycznych, gastronomicznych i finansowych.

Płać za parking używając aplikacji  

Korzystają z tego firmy, które dotychczas działały wyłącznie offline. Zaczynają pojawiać się w sieci i sprzedają swoje usługi przez internet tak, jak od dawna robią to producenci sprzętu elektronicznego, księgarnie albo dilerzy części zamiennych do samochodów. Przykłady można mnożyć, ale na warsztat weźmy parkometry. Jeszcze do niedawna, żeby kupić miejsce postojowe w strefie płatnego parkowania, trzeba było wysiąść z samochodu, wygrzebać z portfela kilka drobnych i pobrać druczek ze stojącej obok ulicy maszyny.

Dziś natomiast możemy skorzystać z aplikacji SkyCash, która udostępnia usługę mobiParking i pominąć wszystkie wyżej wymienione etapy płatności za parking. Wystarczy, że zarejestrujemy się, uzupełnimy konto, a potem nakleimy identyfikator na szybę auta. Po zajęciu miejsca postojowego, odpalamy program i uiszczamy należność – dokładnie tyle ile czasu zamierzamy spędzić w strefie płatnego parkowania. W każdej chwili, również z poziomu aplikacji, możemy przedłużyć czas parkowania.

Produkty sprzedawane jako usługi

Podobnych przypadków jest oczywiście więcej. Sieć kin Cinema City na przykład umożliwia widzom kupno biletów na seanse za pośrednictwem serwisu internetowego. Amerykański gigant Netflix pozwala oglądać filmy albo seriale nie wychylając nosa sprzed ekranu komputera. Natomiast polski startup Audioteka zabiera słuchaczy w świat opowieści za pośrednictwem aubiobooków. Za część tych usług zapłacimy w lubiany przez Polaków sposób, czyli za pośrednictwem cyfrowego portfela Masterpass.

Produkty, z których niegdyś mogliśmy korzystać tylko po zakupie i po odwiedzeniu stacjonarnego sklepu, dziś dostępne są w internecie w formie usług. Nie musimy posiadać ich na wyłączność, bo możemy je wynająć. Dzieje się tak chociażby na rynku motoryzacyjnym oraz z książkami elektronicznymi. Poznański startup SharCar zamierza wozić nas po mieście autami wynajmowanymi na minuty, z kolei Legimi udostępnia ebooki w modelu abonamentowym. W obu przypadkach, żeby złożyć zamówienie potrzebujemy tylko smartfona. 

Płatności muszą być wygodne, szybkie i bezpieczne 

– Podział na świat online i offline zaciera się. Coraz większa cyfryzacja naszego codziennego życia wydaje się być nieunikniona, a dla Polaków stała się czymś naturalnym. Z badania Mastercard wyłania się obraz optymistycznych konsumentów, chętnie korzystających z coraz większej ilości usług w internecie. Oczywiście potrzeba czasu, żeby oswoić się z nowymi zjawiskami i rozwiązaniami. W ostatnich latach zmiany zachowań Polaków postępują jednak wyjątkowo szybko, co wynika z ogólnej gotowości Polaków do korzystania z nowych technologii i przyjmowania nowych zachowań – mówi Maria Cywińska, socjolog internetu. 

Niezależnie jednak od tego, czy za pośrednictwem sieci kupujemy fizyczne produkty czy usługi, wciąż zależy nam na jednym: proces zakupowy musi przebiegać sprawnie, bezpiecznie, a jego finalizacja musi gwarantować różnorodne formy płatności m.in. za pośrednictwem kart, aplikacji mobilnych, a także portfeli cyfrowych. Według Mastercard to ważne, bo Polacy chcą korzystać z tych technologii. 

Mrugnij i zapłać 

Aż 26 proc. spośród nas używa urządzeń mobilnych do płatności za usługi sprzedawane wirtualnie. Zaś co drugi Polak wskazuje, że gdyby zrezygnował z karty płatniczej i z gotówki, to płaciłby korzystając ze smartfona. Zdecydowałby się również na finalizację transakcji za pomocą smartwatcha albo opaski fitness. Z punktu widzenia przedsiębiorcy działającego w segmencie e-commerce jest to znak, żeby wprowadzić kilka nowoczesnych metod płatności. 

Jedynym z nich jest autoryzacja transakcji za pomocą tzw. selfie. Polega ona na skonfigurowaniu danych i zdjęcia swojej twarzy z aplikacją mobilną. Podczas zakupów wystarczy spojrzeć w obiektyw kamery zainstalowanej w telefonie komórkowym, żeby program porównał widok twarzy z wcześniej wykonaną fotografią. Kiedy użytkownik mrugnie w stronę smartfona, płatność zostanie zautoryzowana. Technologia ta jest testowana przez Mastercard i w 2017 roku zostanie udostępniona na całym świecie. Możemy się spodziewać, że również w Polsce.

Dane o kartach w jednym miejscu 

Natomiast rozwiązaniem, z którego możemy korzystać na naszym podwórku jest cyfrowy portfel Masterpass. Jest to aplikacja mobilna, która w bezpieczny sposób przechowuje dane o kartach płatniczych użytkownika, koduje informacje o nich oraz chroni je. Jak na razie służy tylko do finalizowania płatności w sklepach internetowych.

Poza tym, że płatności realizowane za pośrednictwem Masterpass są bezpieczne, to również są szybkie i wygodne. Korzystając z programu użytkownik nie musi podczas zakupów wpisywać w formularzu danych o karcie kredytowej. Wystarczy, że wybierze tę, którą chce obciążyć i potwierdzi płatność. Powyższa metoda finalizowania transakcji nie tylko przypadła do gustu klientom, ale także przedsiębiorcom. Technologię zaimplantowały w swoich sklepach internetowych zarówno giganci rynkowi, jaki i startupy. Wśród nich m.in. Piotr i Paweł, Audioteka, Cinema City, Saturn i SHOWROOM.

Startupowcy zmieniają e-commerce 

Oprócz tego, że startupy same korzystają z powyższych metod płatności, to także tworzą nowe rozwiązania dla e-commerce. Jednym z nich jest PayKey, który wziął udział w programie Mastercard Start Path Global. Ta izraelska firma rozwija narzędzie do realizowania płatności bezpośrednio z dowolnego serwisu społecznościowego. Po zainstalowaniu programu na smartfonie, wystarczy skonfigurować go z kontem w banku. Dzięki temu możemy zapłacić za usługi podczas rozmowy ze sprzedawcą np. za pośrednictwem Messengera.

Prawdopodobnie w przyszłości sklepy internetowe znów się zmienią. Być może będziemy oglądać filmy w wirtualnych salach kinowych, zwiedzać miasta i odległe zakątki świata za pośrednictwem gogli VR oraz jeść rano świeże pieczywo dostarczone przez drony. Nie wiemy do końca, jak za kilka lat zmieni się e-commerce. Jedno jednak jest pewne: za usługi trzeba będzie płacić – im szybciej, wygodniej i bezpieczniej, tym lepiej.