Projekt mDokumenty to teraz legitymacja szkolna i studencka. e-Dowód będzie tylko… plastikowy

Dodane:

Karolina Halik Karolina Halik

Udostępnij:

Plastikowe dokumenty tożsamości nie odchodzą do lamusa. Jeszcze długo będziemy nosić je w swoich portfelach, ponieważ projekt mDokumentów schodzi na drugi plan. Rząd bierze na tapet e-Dowód, czyli kolejny plastikowy dowód osobisty.

fot. unsplash.com

Rozwój projektu, który był oczkiem w głowie byłej minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, znacząco zwalnia. Rząd nadał wyższy priorytet nowemu projektowi dowodów osobistych, ponieważ jeśli nie zostanie on sfinalizowany do końca marca 2019 roku, Polska będzie musiała zwrócić dotację. Ponad 140 milionów złotych wróci wówczas do Komisji Europejskiej. Jest to gigantyczna kwota w stosunku do mDokumentów, których wdrożenie oszacowano na 8,5 miliona złotych.

W maju 2017 roku mDokumenty doczekały się pilotażowego wdrożenia w Łodzi, Ełku, Koszalinie i Nowym Wiśniczu, po którym projekt mógł być udostępniony większej grupie zainteresowanych. Aplikację uruchomiło wówczas blisko 1300 osób, z których około 300 weszło w interakcje z urzędnikami. Chociaż w czasie prac projekt znacząco ewoluował, nie miał on na celu całkowitego zastąpienia plastikowych dowodów osobistych. W planach było dodanie do zestawu dokumentów prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego i legitymacji szkolnych. 

Po roku w projekcie pozostały tylko te ostatnie. Potwierdził to wiceminister cyfryzacji Karol Okoński. Ministerstwo Cyfryzacji zdecydowało, że dowody będą wyłącznie plastikowe, ale będą zawierać chip. „Cyfrowy“ dowód osobisty umożliwi potwierdzenie tożsamości obywatela również w placówkach służby zdrowia, uwierzytelnianie w e-usługach administracji publicznej oraz podpisywanie wirtualnych dokumentów. 

Pomysł mDokumentów od początku budził nadzieję, ale również poważne wątpliwości, ponieważ projekt był blokowany w rządzie, a działania wystartowały bez zmiany ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne. Brak odpowiednich regulacji sprawił, że dokumenty w aplikacji nie mogły być wykorzystywane w kontaktach z urzędami czy policją.