Przed teleweterynarią rysują się duże perspektywy rozwoju – Sławomir Wiatr (PETHELP, Weterynarz.online)

Dodane:

Marta Wujek Marta Wujek

Przed teleweterynarią rysują się duże perspektywy rozwoju – Sławomir Wiatr (PETHELP, Weterynarz.online)

Udostępnij:

Pandemia koronawirusa znacząco przyspieszyła rozwój i umocniła znaczenie telemedycyny. Jak się okazuje rozwiązania tego typu znajdują swoje zastosowanie również w weterynarii. Weterynarz.online to najnowszy projekt zespołu PETHELP. O pierwszym w Polsce tego typu rozwiązaniu rozmawiamy ze Sławomirem Wiatrem, CEO PETHELP i Weterynarz.online.

– Pozyskując placówki weterynaryjne do projektu PETHELP, rozmawiałem z lekarzami o projekcie konsultacji online. Zdecydowana większość oczekiwała takiego rozwiązania, gdyż od dawna zdarza im się udzielać konsultacji przez telefon (w ramach własnych placówek) całkiem za darmo. Jak można się domyśleć – nie są z tego powodu szczęśliwi. Zatem tego typu rozwiązanie pozwala im zmonetyzować swój cenny czas, doświadczenie, lata pracy i studiów.

Z drugiej zaś strony, od klienta, portal umożliwia szybki i komfortowy dostęp do lekarza weterynarii. Ten może udzielić porady, zebrać wywiad, pokierować klienta do konkretnego specjalisty lub wskazać jakie czynności można podjąć aby pomóc zwierzęciu, do czasu wizyty osobistej w placówce weterynaryjnej – komentuje Sławomir Wiatr.

Jako PETHELP zaproponowaliście pierwsze na polskim rynku pakiety weterynaryjne dla czworonogów. Jak zaczęła się historia tego biznesu? Skąd taki pomysł?

Sławomir Wiatr: Ujmę to tak – po prostu nie było tego typu rozwiązania na rynku i choć brzmi to trywialnie, to tak po prostu było. Oczywiście oba projekty powstały na kanwie własnych doświadczeń ze zwierzakami, które towarzyszyły każdemu z nas od dzieciństwa. Ważnym czynnikiem był też aspekt ekonomiczny, a w zasadzie koniunktura na rynku usług zoologicznych i weterynaryjnych. Te segmenty rynku rosną bardzo dynamicznie, ale i tak daleko nam jeszcze do zachodnich standardów – zatem uznaliśmy, że trzeba tą niszę zagospodarować.

Po sukcesie tego projektu zdecydowaliście się na stworzenie nowego. I znów nowość na naszym rynku – Weterynarz.online, czyli telemedycyna dla zwierząt domowych. Jak długo powstawał ten pomysł?

Pomysł powstał równolegle w tym samym czasie co PETHELP. Sama idea to impuls, ale od pomysłu do wdrożenia optymalnego rozwiązania przeszliśmy niełatwą i długą drogę. Zresztą, tak jak w przypadku pakietów weterynaryjnych, tak i w tym przypadku jesteśmy rynkowym challengerem, który wyznacza kierunek przyszłym potencjalnym konkurentom.

Na jakim etapie jest projekt?

Projekt jest na etapie komercjalizacji. Póki co rozwija się bardzo dobrze w sposób organiczny. W między czasie trwają prace programistów nad wdrożeniem kilkunastu funkcjonalności.

Jak to działa w praktyce? Czy zatrudniacie swoich lekarzy weterynarii, czy może mogą oni korzystać z Waszej platformy na zasadzie działania Ubera dla kierowców?

Ciekawe porównanie i o ile mechanika współpracy jest podobna, to jednak my mamy swoją unikalną strategię i nie chciałbym żeby kojarzono nas w ten sposób. Bardzo ważny jest tutaj aspekt wypracowanych już wcześniej relacji na rynku weterynarii przez nasz flagowy projekt PETHELP, który skupia już ponad 200 placówek weterynaryjnych w 70  miastach niemal w całej Polsce.

Korzystając z okazji, chcę podkreślić, że weterynarz.online nie leczy czy też nie diagnozuje, bo tego w przypadku zwierząt nie da się wykonać bez badania fizykalnego na miejscu w placówce. Portal ma za zadanie zapewnić dostęp do lekarza weterynarii pierwszego kontaktu, udzielić odpowiedzi czy należy udać się do placówki już czy można poczekać, odwieźć od działania na własną rękę czy w końcu udzielić wskazówek co do dalszego postępowania przed wizytą lub ocenić wyniki badań.

Poza lekarzami weterynarii na platformie można skonsultować się również z behawiorystą lub dietetykiem. Ilu w takim razie specjalistów obecnie z Wami współpracuje?

Portal powstał głównie (jak sama nazwa wskazuje) w odpowiedzi na zapotrzebowanie lekarzy weterynarii oraz ich klientów, ale w między czasie zauważyliśmy, że brakuje tego typu skondensowanego rozwiązania dla pozostałych specjalistów z szeroko rozumianej branży PETS.
Póki co współpracuje z nami kilku specjalistów, ale w kolejce czekają już kolejni do wdrożenia. Mamy też drugi flagowy i ambitny projekt PETHELP, a mam do tego jeden zespół. Zatem musimy pracować za dwa zespoły, ale mamy mocny zespół.

Ciężko było przekonać specjalistów od zwierząt domowych do takiej formy współpracy? A może było odwrotnie – wręcz czekali, aż takie rozwiązanie pojawi się na rynku?

Pozyskując placówki weterynaryjne do projektu PETHELP, rozmawiałem z lekarzami o projekcie konsultacji online. Zdecydowana większość oczekiwała takiego rozwiązania, gdyż od dawna zdarza im się udzielać konsultacji przez telefon (w ramach własnych placówek) całkiem za darmo. Jak można się domyśleć – nie są z tego powodu szczęśliwi. Zatem tego typu rozwiązanie pozwala im zmonetyzować swój cenny czas, doświadczenie, lata pracy i studiów. Z drugiej zaś strony, dzięki płatnym konsultacjom klient może mieć pewność, że usługa zostanie wykonana profesjonalnie. Poznałem wielu lekarzy weterynarii i to są świetni ludzie z sercem na dłoni, co często wykorzystują klienci dzwoniąc do placówki bo „mają jedno szybkie małe pytanko”, i tak mija nawet 10 minut rozmowy lekarza, na którego czekają klienci w kolejce. Szanujmy tę profesję.

Jak sytuacja wygląda od strony pacjentów – czy raczej ich opiekunów? Za każdą wizytę płaci się oddzielnie, czy oferujecie pakiety?

Tak, póki co każda wizyta jest opłaca oddzielnie. Natomiast pakiety usług weterynaryjnych w tym nielimitowane konsultacje online są dostępne w ramach naszego drugiego portalu PETHELP – w pakietach weterynaryjnych.

Czy opiekunowie mają dostęp do wirtualnej karty pacjenta? Jakie jeszcze dodatkowe funkcje ma lub będzie miała platforma?

Aktualnie nad tym pracujemy oraz nad innymi rozwiązaniami, których nie chcę zdradzać.

Wybuch pandemii znacząco przyspieszył rozwój telemedycyny, na którą jak się okazało jesteśmy jako społeczeństwo gotowi. Myślisz, że w przypadku usług weterynaryjnych będzie tak samo?

Jestem tego pewien! Świetnym przykładem jest tutaj Szwedzki startup FirstVet, który działa już w kilku krajach, a całkiem niedawno zgarnął pulę ponad 30 mln dolarów na rozwój projektu w USA. Oczywiście zwierzęta nigdy nie powiedzą opiekunowi czy lekarzowi co im dolega, dlatego tego typu konsultacje nigdy nie zastąpią wizyty osobistej, ale pozwolą zaspokoić potrzebę szybkiego i pierwszego kontaktu z lekarzem zanim zdecydujemy się na wizytę ze zwierzakiem w placówce – co jak podkreślają ich opiekunowie, często okupione jest dużą dawką stresu ich pupila. Wracając do pytania – zwierzęta domowe są już w większości traktowane na równi z pozostałymi członkami rodziny, rynek zoologiczny oraz weterynaryjny rosną bardzo dynamicznie. Zatem jeśli weźmiemy jeszcze do tego wspomnianą rewolucję technologiczną, to przed teleweterynarią rysują się duże perspektywy rozwoju.

Jaki jest Wasz model biznesowy?

Model biznesowy jest prosty – dostarczamy narzędzie lekarzom dzięki którym mogą generować wyższe przychody, a my sami mamy % od każdej konsultacji. Transparentny i uczciwy model.

Skąd wzięliście finansowanie na projekt?

Projekt jest finansowany w ramach środków pozyskanych od funduszu inwestycyjnego Satus Starter oraz przychodów generowanych przez już mocno rozwinięty nasz główny projekt PETHELP.

Jakie są Wasze dalsze plany?

Chcemy ugruntować pozycję weterynarz.online w Polsce, a następnie wystartować z wersją globalną pod międzynarodową domeną pethelp.online.