Przez dwa lata inwestował w startupy VR. Oto czego dowiedział się o wirtualnej rzeczywistości

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Za 10 lat rynek wirtualnej rzeczywistości może osiągnąć wartość 80 miliardów dolarów. Na razie jednak brakuje unikalnych pomysłów, które mogłyby zmienić branżę. Tak przynajmniej twierdzi inwestor, który rozmawiał ze stoma startupami VR.

fot. pixabay.com

Przez blisko dwa lata Jeffa Wasson pracował dla kalifornijskiego funduszu inwestycyjnego boostVC, w którego portfolio znajdziemy ponad 180 startupów z trzydziestu krajów. Część z nich to projekty zajmujące się systemami blockchain, sztuczną inteligencją i dronami, a część to projekty z segmentu wirtualnej rzeczywistości. Wasson odpowiadał właśnie za ten trzeci obszar i miał dzięki temu szansę lepiej poznać startupy VR oraz wyciągnąć kilka wniosków na ich temat. Oto czego dowiedział się inwestując w tym segmencie.

Kilka obszarów

– W ciagu sześciu ostatnich miesięcy miałem przyjemność rozmawiać ze stoma firmami VR, zarówno małymi jak i dużymi; przez tych sześć miesięcy miałem także okazję przyjrzeć się stu prezentacjom i biznesplanom – pisze Jeffa Wasson. Na tej podstawie twierdzi, że przedsiębiorcy siedzący w wirtualnej rzeczywistości są utalentowani technicznie, a także są ekspertami między innymi w robotyce i projektowaniu 3D.

Zauważył również, że można wykorzystać wirtualną rzeczywistość na wiele różnych sposób, ale tak na prawdę znaleziono na razie tylko kilka zastosowań tej technologii. Obecnie wykorzystywana jest głównie w grach wideo oraz programach edukacyjnych. – Mimo że widziałem masę firm z innowacyjną technologią i podejściem, to nie widziałem, aby miały na prawdę unikalne pomysły – pisze na łamach Virtual Reality Pop.

Zbierać informacje zwrotne

Radzi twórcom rozwiązań opartych o wirtualną rzeczywistość, aby nie czekali z wejściem na rynek VR aż ten stanie się popularny. Zamiast tego sugeruje, żeby od razu wyszli do ludzi ze swoim produktem; niech go ocenią, przetestują i wypowiedzą się. Potencjalni użytkownicy są doskonałym źródłem informacji zwrotnych i konstruktywnej krytyki. Nie ma na co czekać i tym bardziej trzymać swojego pomysłu w ukryciu, bo pewnie nie jest taki doskonały i dwa: prawdopodobnie ktoś już pracuje nad czymś podobnym.

– Obecnie firmom VR bardzo trudno jest zarabiać. Głównie dlatego, że w ogóle nie mają klientów albo mają ich bardzo niewielu – dodaje i twierdzi, że pozyskanie płacących użytkowników wymaga czasu. Jego zdaniem podstawowym zadaniem startupowców na tym etapie jest utrzymać się na rynku i nie wypaść z obiegu. Sugeruje więc, żeby dalej rozwijać rozwiązanie i przede wszystkim ostrożnie dysponować pieniędzmi. Uspokaja, że dolary pojawia się z czasem. Jeśli nie od klientów, to od inwestorów, którzy dostrzegą potencjał projektu.

VR zmieni edukację

Dodaje także, że na razie raczej nikt nie potrafi zdefiniować sukcesu w segmencie wirtualnej rzeczywistości, bo za mało mamy informacji zwrotnych od klientów. Niemniej zauważa, że VR jest światowym fenomenem i rozwiązania oparte na tej technologii będą coraz bardziej popularne. Dotyczy to nie tylko produktów tworzonych przez deweloperów w Dolinie Krzemowej, ale także przedsiębiorców z Europy i Azji.

Fundusz inwestycyjny boostVC, dla którego Jeffa Wasson pracował przez prawie dwa lata, twierdzi, że w ciagu najbliższych 20 lat wirtualna rzeczywistość stanie się jedną z głównych technologii, która zmieni sposób w jaki żyjemy i pracujemy. Dotyczy to między innymi sposobu konsumowania informacji i podejścia do rozrywki, a także komunikowania się, wyrażania się i przede wszystkim uczenia się.