Jak powstało Gridaly?
Michał Ratajczak: Gridaly powstało z potrzeby spotkań z ludźmi w okresie pandemii, która w bardzo dużym stopniu nam je uniemożliwiła. Oczywiście, wszyscy korzystaliśmy z Zooma, Google Meet i innych popularnych narzędzi, ale nie były one w stanie zastąpić spotkań twarzą w twarz, a co dopiero zorganizować wydarzeń dla setek czy tysięcy osób. Wspólnie z moim wspólnikiem, Bartoszem Szurygą, zdecydowaliśmy się połączyć siły i stworzyć nieograniczoną wirtualną przestrzeń eventową, którą organizator może dowolnie edytować i personalizować pod swoje potrzeby, a już w czerwcu 2020 r. mieliśmy na platformie Gridaly pierwszy event online. Zależało nam na tym, żeby platforma była jak najbardziej użyteczna, dlatego już w samym 2020 odbyłem ponad 200 spotkań z klientami, których feedback wpłynął na dzisiejszy wygląd platformy.
W ciągu roku Wasz zespół powiększył się pięciokrotnie, czy to znak, że Polacy przekonali się do eventów online i zostaną one z nami już na zawsze?
Tak, i jestem o tym całkowicie przekonany. Te dwa lata lockdownów, ograniczeń i niepewności związanej z Covidem niejako zmusiły wiele firm i instytucji do tego, by z organizacją wydarzeń przejść do online’u. Wbrew pozorom, to sporo czasu, aby rozeznać się na rynku i poznać korzyści, płynące z takiej formy eventów – mowa tu nie tylko o niższych kosztach organizacji niż w przypadku tych stacjonarnych i zdecydowanie większym zasięgu, ale również lepszym poznaniu uczestników, dzięki narzędziom analitycznym – chociażby takim, jak opracowywany przez nas wskaźnik zaangażowania. Musimy również pamiętać, że poza onlinem, nasza platforma świetnie sprawdza się jako rozwiązanie dla wydarzeń hybrydowych i stacjonarnych.
Trudno o uwagę widza podczas wydarzeń online. W jaki sposób Gridaly utrzymuje zaangażowanie widzów podczas wydarzeń?
Wiadomo, że najwięcej zależy od tematyki eventu i sposobu, w jaki organizator zaprezentuje te treści. Natomiast my, jako Gridaly, proponujemy ciekawe funkcjonalności, które utrzymują zaangażowanie uczestników na wysokim poziomie. Mamy speednetworking, łączący dwie losowe osoby na kilkuminutową rozmowę, grywalizację, czyli system punktów i odznak, który nagradza uczestników za aktywność na platformie, czy chociażby socialwall, na którym można zamieszczać różne treści i prowadzić ciekawe dyskusje.
Czy musicie jeszcze przekonywać właścicieli firm do swojego rozwiązania, czy nasze społeczeństwo już zdążyło oswoić się z tego rodzaju rozrywką?
To zależy. Z jednej strony, jesteśmy już na tym etapie, że nasi klienci wiedzą, czym są eventy online, bo w końcu siedzimy w tym już prawie dwa lata. Z drugiej jednak często zdarza nam się zaskoczyć naszych klientów wachlarzem rozwiązań technologicznych, które oferuje Gridaly. To między innymi dlatego też zdecydowaliśmy się na uruchomienie projektu edukacyjnego GridalyLAB, w którym będziemy poruszać kwestie związane z organizacją eventów online.
Czym zajmują się osoby, które zatrudniliście w przeciągu ostatniego roku?
Przede wszystkim, pomagają nam rozwijać naszą platformę – zarówno pod względem funkcjonalności i tego, co jest widoczne na Gridaly dla uczestników, jak i narzędzi analitycznych, które pozwolą badać poziom zaangażowania podczas eventów.
Pracujecie nad projektem edukacyjnym GridalyLAB. Na czym on polega?
GridalyLAB to baza wiedzy eksperckiej o eventach online i hybrydowych, stworzona z myślą o wszystkich osobach, które biorą w nich udział: uczestnikach, wystawcach, mówcach, organizatorach i sponsorach. Zauważyliśmy, że takich treści nie ma zbyt wiele, a zapotrzebowanie na nie jest spore. Jeśli chodzi o format, to będzie on bardzo różny: począwszy od artykułów, przez analizy i raporty, mapy trendów, success stories, e-booki, podcasty i vlogi, aż po produkty własne i konsultacje.
Jakie minusy, a jakie plusy mają wydarzenie online Twoim zdaniem?
Eventy online na pewno nie wymagają tak dużych zasobów finansowych i ludzkich, jak ich stacjonarne odpowiedniki. Łatwiej jest zorganizować takie wydarzenia, ponieważ zazwyczaj nie mają one ograniczeń przestrzennych. Łatwiej też wziąć w nich udział, bo uczestnik może połączyć się z domowej kanapy czy biurka. Niektórzy organizatorzy mogą, co prawda, obawiać się eventów online, bo jeszcze dobrze ich nie znają. No i zdarza nam się usłyszeć, że na wirtualnych wydarzeniach brakuje poczucia, że obok nas są też inni uczestnicy, albo że trudno jest utrzymać ich wysokie zaangażowanie. Tutaj zawsze staramy się przekonać takich organizatorów, że wirtualne wydarzenia dają sporo możliwości, które nie byłyby dostępne offline, a które pozwalają im zwiększać to zaangażowanie, docierać do większego grona odbiorców i jeszcze lepiej poznawać swoich uczestników.
Czy jest możliwe, by zapewnić uczestnikom wydarzeń online podobne odczucia jak przy eventach stacjonarnych, czy nie powinniśmy tego porównywać?
Eventy online i stacjonarne to dwa zupełnie różne typy wydarzeń i według nas trudno jest je porównywać. Naszym zadaniem, jako twórców platformy eventowej, jest maksymalne wykorzystanie potencjału, jaki drzemie w wirtualnych wydarzeniach oraz dostarczenie uczestnikom wyjątkowego doświadczenia, które łączy to, co najlepsze w online i offline.
Jak finansujecie przedsięwzięcie?
Do końca 2021 r. finansowaliśmy Gridaly kapitałem własnym, a w tym roku otrzymaliśmy dofinansowanie od funduszu Invento Capital, które przeznaczamy na badania i rozwój.
W jaki sposób zamierzacie rozwijać dalej Gridaly? Co jest Waszym marzeniem?
Stale rozwijamy platformę pod kątem jeszcze lepszego networkingu i większego zaangażowania uczestników podczas eventów. Pracujemy też nad pełną automatyzacją Gridaly, tak by organizatorzy mogli samodzielnie w krótkim czasie (dosłownie w 5 minut!) tworzyć eventy na platformie i zarządzać nimi. Z kolei jako spółka dążymy do tego, by pojawić się z naszymi usługami na rynkach zagranicznych i znacząco zwiększać świadomość naszej marki.