Slack podbił świat biznesu, łatwo stając się jedną z najpopularniejszych platform komunikacji biurowej. Jednocześnie platforma spotkała się z krytyką za to, że jest zbyt zajmująca, zalewając użytkowników powiadomieniami i bezpośrednimi wiadomościami.
Prowadzony przez Ludwiga Petterssona Quill oferuje bardziej uproszczone narzędzie, koncentrując się na „znaczących rozmowach, bez zakłócania pracy Twojego zespołu”. Został zaprojektowany, aby oferować bardziej ukierunkowane rozmowy, z naciskiem na wątki.
Były prezes Y Combinator, Sam Altman, który pracował z Petterssonem w OpenAI i poprowadził poprzednią rundę finansowania w wysokości 2 milionów dolarów, powiedział TechCrunch: – Koncentruje się nieustannie na zwiększaniu przepustowości i wydajności komunikacji. Produkt działa technicznie bardzo dobrze – wyświetla odpowiednie informacje w kanale i w inteligentny sposób zachęca odpowiednich ludzi do prowadzenia rozmów.
Ostatnią rundę finansowania Quill, czyli finansowanie serii A o wartości 12,5 miliona dolarów przy wycenie spółki o wartości 62,5 miliona dolarów, prowadziła Sarah Cannon, partner Index Ventures i były obserwator zarządu Slack.
Bez względu na sukces Quilla jedno jest jasne, Slack musi stawić czoła rosnącej konkurencji ze wszystkich stron. Startupy takie jak Quill rosną, aby poprawić zauważalne niedociągnięcia Slacka, podczas gdy znane firmy, takie jak Microsoft, mają konkurencyjne narzędzia wspierane przez całe ekosystemy oprogramowania biznesowego. Slack będzie musiał się ciągle poprawiać i ewoluować, aby utrzymać swoją pozycję.
Polski konkurent Slacka
Również Polacy postanowili stworzyć narzędzie, które jest alternatywą do popularnego Slacka. TimeCamp to rozwiązanie, które już od 9 lat pozwala ludziom monitorować czas pracy osób indywidualnych, a także zespołów zadaniowych. Oprogramowanie to umożliwia ocenę rentowności prowadzonych projektów, mierzenie produktywności, czy po prostu liczenie frekwencji w pracy. Firma postanowiła stworzyć swoje własne narzędzie do zarządzania zadaniami i komunikacji w pracy.
– Punktem wyjścia był moment, w którym postanowiliśmy skorzystać z dostępnych na rynku narzędzi do zarządzania zadaniami. Zaczęliśmy od Jira, potem była Asana, na końcu Trello, a gdzieś po drodze Kanban Tool. To co jednak paraliżowało naszą firmę – szczególnie na początku – to fakt, że w narzędziach tych zaczęliśmy ze sobą … rozmawiać. Pytaliśmy o statusy projektów, pytaliśmy o opinie innych członków przypisanych do projektów, wyrażaliśmy swoje oburzenie, czy pisaliśmy pochwały przy każdym zadaniu. Wkrótce nasze skrzynki mailowe pełne były wiadomości z programów do zarządzania zadaniami. Oczywiście, musieliśmy mieć program do zarządzania zadaniami. Ale jak poradzić sobie z tym spamem? Wyłączyć powiadomienia? Zrobić filtr w skrzynce pocztowej? Ignorować wiadomości? Gdy jeden z naszych projektów padł tylko dlatego, że nie dogadaliśmy się przez nasze „pomocne” softy, postanowiliśmy działać – mówił dla mamstartup.pl Paweł Kijko, szef działu marketingu w firmie timecamp.pl.
W firmie pojawiła się konieczność przeniesienia komunikacji nad projektami do nowego narzędzia. Już wcześniej część osób z zespołu używała Facebook Messengera, ale po sformalizowaniu komunikacji w firmie, wszyscy przeszli na HipChat, potem na Slack.
Sytuacja jednak zaczęła się komplikować, gdy zespół w firmie był coraz bardziej rozproszony. Wspólne spotkania przy Scrumie okazały się trudniejsze do zorganizowania. Wkrótce aktualny status zadań na Trello stał się w dużej mierze nieaktualny. Każdy informował się o statusie projektów na Slacku, zamiast w Trello. Było jasne, że firma potrzebowała innego rozwiązania. Tak powstał HeySpace, który połączył sprawność funkcji komunikacji niejako obok projektów, do których przechodzimy jednym kliknięciem.
Jak widać fakt, że jakieś rozwiązanie jest popularne, nie oznacza, że jest najlepsze. Slack ma dużą konkurencję, zobaczymy czy najnowsza inwestycja spowoduje jakieś zmiany na platformie.