Zaczęło się od reklam i deep fake’ów
Dla porządku przypomnijmy kontekst niedawnej decyzji prezesa UODO. W marcu tego roku w serwisach Facebook oraz Instagram polskim internautom zaczęły wyświetlać się reklamy wideo, na których Rafał Brzoska, prezes InPost, zachęcał do inwestowania w kryptowaluty. Reklamy szybko zidentyfikowano jako scam, a część użytkowników zgłosiła je do Mety jako materiały naruszające regulamin Facebooka czy Instagrama. W kolejnej odsłonie deep fake’ów „wystąpiła” Omena Mensah. Ich przekaz sprowadzał się do tego, że kobieta została pobita, aresztowania, a nawet – że zginęła.
Polski przedsiębiorca w swoim wpisie na LinkedIn poinformował obserwującą go społeczność o podjęciu prawnych kroków przeciwko obojętności Mety. Podkreślał, że zarówno on, jak i wiele osób zgłaszało feralne reklamy do administratorów Facebooka. Celem Brzoski było zablokowanie wyświetlania reklam oraz zakazanie ich publikacji w przyszłości. Odpowiedni wniosek trafił do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Prezes UODO nakłada 3-miesięczny zakaz
Niemal w samym środku wakacji, Mirosław Wróblewski ogłosił podjętą przez siebie decyzję. To postanowienie, które na 3 miesiące zakazuje Mecie wyświetlanie reklam z wizerunkiem oraz danymi osobowymi Rafała Brzoski na Facebooku i Instagramie w Polsce. Jak uzasadniał Wróblewski, wykorzystywanie danych osobowych Rafała Brzoski w reklamach niesie za sobą znaczne, negatywne skutki dla przedsiębiorcy oraz jego podstawowych praw i wolności. Decyzja prezesa wynika także z potrzeby ochrony podstawowych wolności i praw osób, które mogą zostać poszkodowane w wyniku reklam poprzez niekorzystne rozporządzenie swoim majątkiem, narażając się na straty finansowe – mowa tu o tych, którzy po obejrzeniu scamowej reklamy daliby się na nią nabrać i wpłaciliby pieniądze na konta oszustów stojących za całym procederem.
Meta została zobowiązana do natychmiastowego wstrzymania przetwarzania danych osobowych Omeny Mensah w celach reklamowych na terenie Polski. W przypadku naruszenia zakazu, firmie grozi kara finansowa sięgająca do 4% światowego przychodu, który w pierwszym kwartale 2024 roku wyniósł ponad 36,5 miliarda dolarów.
Meta w defensywie
W swoich mediach społecznościowych Rafał Brzoska dobitnie wyraził swoje zdanie: „zmieńmy to na zawsze! Bądźmy pierwsi na świecie którzy mówię głośne NIE dla szerzonych przez BIG Techy deep fejki czy mowę nienawiści” (pisownia oryginalna). Warto jednak zaznaczyć, że Meta w przeszłości musiała już mierzyć się z podobnymi oskarżeniami. W lutym 2020 roku rozpoczął się spór prawny między Meta a przedsiębiorcą Wissam Al Maną. Sprawa dotyczyła nieautoryzowanego wykorzystania na Facebooku fałszywych reklam z wizerunkiem Al Maną. Al Mana miał w nich rekomendować inwestycje w kryptowaluty. Spór zakończył się poufną ugodą w grudniu 2023 r. i odczytaniem przeprosin dla Wissama Al Mana w otwartym oświadczeniu sądowym przez starszego prawnika firmy Meta w Dublinie 15 grudnia 2023 r. Meta przyznała, że w 2019 r. osoby trzecie opublikowały kłamliwe, szkodliwe reklamy bez zgody Wissama Al Mana, powodując znaczny uszczerbek na jego reputacji, niepokój i zakłopotanie.
Niemal bliźniaczo wygląda sprawa tocząca się obecnie w Australii. Tamtejszy magnat górniczy Andrew Forrest twierdził, że Meta ułatwiała oszustwa poprzez emisję reklam kryptowalut, które wykorzystywały jego wizerunek bez zgody. Próba odrzucenia sprawy przez Metę zakończyła się niepowodzeniem, torując Forresterowi i jego zespołowi prawników drogę do dalszego postępowania sądowego. Twierdzi on, że oprogramowanie Meta, które kontroluje ostateczny wygląd i odbiorców reklam, skutecznie czyni firmę współtwórcą oszukańczych treści.
Jaki będzie wynik końcowy?
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda jak triumf Rafała Brzoski. Eksperci zwracają uwagę jednak na to, że decyzja prezesa UODO niewiele znaczy dla końcowego rozstrzygnięcia. To bowiem nastąpi w sądzie w Irlandii, gdzie Meta ma swoją siedzibę. Przedstawiciel serwisu goniec.pl, Jakub Wątor użył metafory dwumeczu, aby jaśniej to wytłumaczyć. Na obecną chwilę mamy 1:0 dla Brzoski, ale rewanżowe spotkanie Meta gra u siebie, przed swoją publicznością.
Po jakie argumenty najprawdopodobniej sięgnie technologiczny gigant? Komentatorzy twierdzą, że prawnicy Meta będą dowodzić, że przy tak dużej liczbie reklam zgłaszanych do autoryzacji każdego dnia, nie sposób jest wychwycić wszystkie deep fakes czy scamy. Być może prawnicy pokażą, ilu administratorów pracuje nad zatwierdzaniem reklam i że fizycznie nie jest możliwe przejrzenie wszystkich propozycji. Na korzyść Meta mają też przemawiać algorytmy stosowane do automatycznego weryfikowania reklam – jako dowód na to, że big tech dokłada wszelkich starań, by eliminować ze swojej przestrzeni szkodliwe materiały. Wreszcie, Meta może dowodzić, że jako big tech działa globalnie: co oznacza, że nie musi znać krajowych celebrytów, przedsiębiorców, sportowców i umieć stwierdzić, czy rzeczywiście występują oni w danej reklamie.
Na finalne rozstrzygnięcie przyjdzie nam zatem jeszcze poczekać.
Czytaj także:
- Metawersum już tu jest. I to dobra informacja dla lokalnych firm
- Generatywna sztuczna inteligencja oraz metaverse przemysłowy wśród najważniejszych tegorocznych trendów technologicznych