Robienie biznesu online sprawia, że wszyscy na ciebie patrzą i cię oceniają (Inspekty)

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Robienie biznesu online sprawia, że wszyscy na ciebie patrzą i cię oceniają (Inspekty)

Udostępnij:

– Miałyśmy obawy, czy uda nam się dotrzeć do osób, które chcą uprawiać w miastach warzywa. Robiłyśmy wcześniej wywiady, ankiety, zadawałyśmy pytania, ale nasza społeczność była wówczas niewielka, nie wiedziałyśmy, czy uda nam się dotrzeć do większej ilości osób. Ale się udało! – o tym, jakie emocje towarzyszą przedsiębiorcy, opowiadają Dominika Krzych i Kasia Basiewicz, założycielki portalu o ogrodnictwie miejskim „Inspekty.pl”.

Dlaczego rola przedsiębiorcy stresuje?

Dominika Krzych: Przedsiębiorca to ktoś, kto pragnie dostarczać jakąś wartość. To duża odpowiedzialność, tworzyć coś wartościowego, z czego nasi odbiorcy mogą korzystać, żeby zmieniać świat.

W Inspektach nie wymyślamy nowej technologii, nie oferujemy kolejnej super ekstra aplikacji. My przypominamy coś, co kiedyś było oczywistością. Uprawa warzyw do niedawna była częścią codziennego życia każdego człowieka! W ostatnich latach nasze życie zmieniło się jednak tak diametralnie, że dziś niewielu z nas wie, jak wyglądają nasiona buraków, albo w jaki sposób uprawiać ziemniaki.

Kasia Basiewicz: Wierzmy, że to niezwykle ważne i szukamy skutecznych sposobów, żeby dotrzeć z tą misją do szerokiego grona odbiorców. To wymaga planowania i myślenia długofalowego, a tego nie uczono nas niestety w szkole. I to bywa stresujące. Jeśli uczysz się tego „w locie”, na własnych błędach, poruszając się po obszarze, którego nie znasz na wylot, może to być stresujące. W dzisiejszych czasach dodatkowo robienie biznesu online sprawia, że wszyscy na ciebie patrzą i cię oceniają. Tego też trzeba się uczyć i to także może być stresujące.

Czy kiedykolwiek chciałyście zrezygnować z prowadzenia biznesu?  

D: Nie, no coś Ty! Inspekty.pl to uprawa warzyw w miastach. A uprawa warzyw w miastach to przyszłość! Nigdy z tego nie zrezygnujemy! Nie jesteśmy ekspertkami od biznesu, ale jesteśmy dwiema pasjonatkami, które zmieniają swoje otoczenie i chcą zmieniać znacznie więcej!

K: Każdy z nas może być Gretą Thundberg na miarę swoich możliwości. Pytanie brzmi, czy chcemy nią być? My zdecydowałyśmy, że chcemy.

D: Nasze działania nie są po prostu „biznesem”. Mamy misję, a z misji się nie rezygnuje!

Jaki moment okazał się najtrudniejszy, najbardziej stresujący w Waszej przedsiębiorczej karierze?

D: Kiedy wypuściłyśmy naszego pierwszego e-booka „Miniporadnik miejskiego ogrodnika”. Miałyśmy obawy, czy uda nam się dotrzeć do osób, które chcą uprawiać w miastach warzywa. Robiłyśmy wcześniej wywiady, ankiety, zadawałyśmy pytania, ale nasza społeczność była wówczas niewielka, nie wiedziałyśmy, czy uda nam się dotrzeć do większej ilości osób. Ale się udało!

Okazało się, że nasz niszowy temat rezonuje z Polakami i że zależy im działaniach, które mogą zmienić ich życie oraz miasta, w których mieszkają.

K: Tak, to prawda. Dla mnie stresujące było także to, że do momentu wydania pierwszego ebooka działałyśmy zupełnie non profit. Inspekty były naszym hobby. Ebook był pierwszym krokiem do zmiany, ale nie wiedziałyśmy, czy nasi czytelnicy to zaakceptują. Zaakceptowali i okazało się, że bardzo im się spodobało!

Jak sobie z nimi poradziłyście?

K: Nasi czytelnicy po prostu kupili naszego ebooka i poprosili o więcej (uśmiech).

A tak serio, to metoda małych kroków jest dla mnie najlepsza. Jeśli jest jakiś problem do rozwiązania, staram się skupić tylko na nim. Jedno zadanie na raz.

D: Dokładnie tak. Każdy projekt w Inspektach, rozbieramy na czynniki pierwsze, czyli na zadania, które konsekwentnie realizujemy. Regularnie się spotykamy i weryfikujemy postęp prac nad danym projektem.

K: Ogromnym plusem jest praca w zespole. Nasze dwa spojrzenia na to samo zagadnienie pozwalają spojrzeć na świat z różnych perspektyw.

D: A nasze wspólne poranne kawy i weekendowe spotkania służą do tego, żeby nazywać wyzwania i znaleźć na nie sposób. Zazwyczaj nam się udaje!

 Co w ciągu dnia pracy wysysa z Was najwięcej energii?

K: Nie mamy zewnętrznego finansowania, więc wszystkie działania finansujemy same. Inspekty.pl rozwijamy po godzinach, a to wymaga sporo energii.

D: Kiedy staram się zrobić wszystko, brakuje czasu i odbiera mi to chęć do działania. Jestem perfekcjonistką, a to oznacza, że czasu zawsze jest za mało.

Energię potrafi wysysać ze mnie zamartwianie się tym, że nie zrobię czegoś idealnie.

Jak się relaksujecie i motywujecie do dalszej pracy?

K: Bardzo dużo daje mi praktyka jogi. Pozwala odpocząć umysłowi i ciału. To taka chwila dla mnie. Jeśli tylko mam kiedy, to czytam, bo to dla mnie również forma relaksu. Motywacją są dla mnie wspólne spotkania z Dominiką. Praca w duecie jest dużo łatwiejsza niż w pojedynkę. Jeśli ty masz chwilę wątpliwości, zawsze jest ta druga osoba, która cię zmotywuje i zainspiruje.

D: Wolny czas wyciskam jak cytrynę. Lubię ruch: pływanie, ogólnorozwojowe treningi, spacery. Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że dzień zaczęty od fajnej dawki ruchu, to dobry dzień. Wspaniałym resetem od codzienności jest dla mnie regularne morsowanie. Od kiedy zaczęłam zażywać lodowych kąpieli, uważam, że w Polsce za krótko trwa sezon jesienno-zimowy (uśmiech). Te kilka minut w lodowatej wodzie pozwala zostawić cały nawet ciężki tydzień za sobą. A jeśli mam ochotę nic nie robić, to po prostu nic nie robię.

Najlepszą motywacją jest dla nas obydwu podsumowywanie tego, co udało się zrobić dotychczas i planowanie. Niezwykle cenna jest umiejętność doceniania własnego rozwoju i własnych osiągnięć. To dodaje energii i chęci do działania!

Jak dbacie o równowagę między życiem zawodowym a osobistym?

D: To nie jest aż tak trudne, ponieważ w tworzeniu Inspektów od początku kibicują nam nasze dzieci. Moi synowie i córki Kasi przyjaźnią się i uwielbiają spędzać razem czas. Mamy mnóstwo frajdy ze wspólnych chwil spędzanych na podwórku, w ogródku. Nasza pasja, miejskie ogrodnictwo, to idealna wymówka do szukania tej równowagi.

Marzy nam się, żeby Polacy docenili czas spędzony z dala od komputerów i telefonów uprawiając swoje miejskie ogródki w towarzystwie przyjaciół i bliskich.

K: No może nie całkiem bez telefonów, bo jednak miejskie warzywniaki są niezwykle fotogeniczne i są ogromnym powodem do dumy i fajnie jest się nimi pochwalić w social mediach!