Artykuł jest częścią publikacji pt. „FinTech w Polsce. Trendbook by PKO Bank Polski & MamStartup”, w której znajdziesz informacje na temat przyszłości branży FinTech. Materiał możesz bezpłatnie pobrać, klikając ten link. Miłej lektury!
Wojciech Kostrzewa jest udziałowcem i od 2019 r. prezesem Billon Group – polsko-brytyjskiego fintechu, pracującego nad biznesowym zastosowaniem technologii blockchain oraz rozwiązaniami wykorzystującymi regulowany pieniądz elektroniczny w Polsce i Wielkiej Brytanii. Od 2012 r. Wojciech Kostrzewa jest też członkiem rady dyrektorów oraz przewodniczącym komitetu ds. audytu szwajcarskiej grupy Stadler Rail AG. Jest również wiceprzewodniczącym rad nadzorczych oraz przewodniczącym komitetu ds. audytu spółek grupy ERGO Hestia, a od 2019 r. – przewodniczącym Polskiej Rady Biznesu. W latach 2005-2018 Wojciech Kostrzewa był prezesem Grupy ITI. W latach 2005-2017 pełnił również funkcję członka oraz przewodniczącego rady nadzorczej TVN. Wcześniej, w latach 1990-2004 był prezesem Polskiego Banku Rozwoju i BRE Banku (dzisiejszy mBank). W latach 2002-2005 jako członek zarządu regionalnego Commerzbanku odpowiadał za całość jego operacji w Europie Środkowo-Wschodniej. Wojtek jest absolwentem studiów ekonomicznych na Uniwersytecie Christiana Albrechta w Kilonii, studiował również prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Urodził się w 1960 r. w Warszawie. W wolnym czasie pasjonuje się grą w golfa.
Co według Pana w najbliższych latach będzie najsilniejszym trendem w branży fintechowej?
Branża fintech, tak jak wszystkie inne branże, będzie w najbliższych latach oferować rozwiązania ułatwiające odbudowę gospodarki po pandemii koronawirusa i bezpieczne funkcjonowanie w rzeczywistości definiowanej przez szczepionki i paszporty odporności. Jeszcze większe znaczenie będą miały narzędzia ułatwiające płatności bezgotówkowe i pozwalające na ograniczenie kontaktu z potencjalnie roznoszącymi zarazki monetami i banknotami. Pieniądz fizyczny już przed pandemią tracił swoją dominującą rolę w obrocie, dalej jednak płacenie kartą czy telefonem jest w pewnych miejscach utrudnione. Tu innowacje powinny być wspierane przez odpowiednie regulacje, które pozwolą na ograniczenie roli gotówki na rzecz nowoczesnych i bezpieczniejszych form płatności.
Powiązanym z płatnościami bezgotówkowymi trendem będzie wprowadzenie do obrotu cyfrowego pieniądza. Nie mam na myśli tu środków przechowywanych na rachunku bankowym, tylko nową formę pieniądza, emitowaną przez bank centralny i uznawaną na środek płatniczy na równych prawach z gotówką i depozytami bankowymi. Coraz więcej banków centralnych na całym świecie rozważa emisję CBDC (central bank digital currency – waluty cyfrowej banku centralnego), która miałaby zapewnić szybsze, tańsze w obsłudze i bardziej wydajne płatności.
Taki pieniądz już testują Chińczycy, a Europejski Bank Centralny zapowiada, że cyfrowe euro może wejść do użytku w ciągu 5 lat. Banki centralne będą potrzebować odpowiedniej technologii i infrastruktury do obsługi nowego rodzaju płatności. Firmy, które będą w stanie zapewnić to zaplecze, staną się ważnymi podmiotami budującymi nową infrastrukturę płatniczą dla świata.
Wreszcie umasowienie cyfrowych płatności będzie oznaczać nowe ryzyka i niebezpieczeństwa dla osób rozpoczynających korzystanie z nich. Stąd jasną przyszłość będą miały przed sobą fintechy budujące rozwiązania z dziedziny cyberbezpieczeństwa – zabezpieczenie i weryfikacja tożsamości, środki antyfraudowe, czy zapobieganie oszustwom.
Jakie inicjatywy, projekty i trendy znikną z mapy fintechu w najbliższych latach?
Myślę, że coraz mniejszą rolę będą odgrywały projekty oparte na egzotycznych, nowo kreowanych kryptowalutach. Takie kryptowaluty jak bitcoin będą się wciąż rozwijać w swojej niszy, nie będą jednak podstawą systemów płatniczych na świecie a raczej staną się samodzielną klasą aktywów inwestycyjnych.
Czego najbardziej brakuje na polskim rynku startupowym w ujęciu branży fintech? Na czym powinniśmy skupić się w najbliższych latach?
W Polsce ciągle brakuje technologicznego klastra startupowego, łączącego innowatorów, inwestorów, środowisko akademickie, czy regulatorów. Nie wystarczy, że w Warszawie czy Wrocławiu mamy dużo zarejestrowanych startupów, żebyśmy mogli porównywać polski ekosystem do Londynu, Hajfy, czy Doliny Krzemowej. Musi istnieć łączące je spoiwo w postaci instytucji, wymiany wiedzy i doświadczenia. Dobrym przykładem z innej branży jest Dolina Lotnicza na Podkarpaciu – taki sposób działalności można rozszerzyć na inne rodzaje biznesu, w tym fintech.
Kolejnym problemem, który dotyczy nie tylko Polski, ale też całej Europy, jest brak rozwiniętego rynku aniołów biznesu i funduszy inwestycyjnych w stopniu takim, jaki mamy np. w Stanach Zjednoczonych. Startupy z nawet najlepszymi pomysłami mają większą trudność w ich wyskalowaniu i przez to tracą przewagę konkurencyjną nad swoimi amerykańskimi konkurentami. Częściowo tę lukę mogą wypełniać fundusze europejskie wspierające innowacje, których beneficjentem jest również Billon.
Wreszcie z powodu pandemii środowisko startupowe cierpi teraz na brak networkingu. Jeżeli przez lockdown nie mamy możliwości poznania nowych ludzi, nie mamy jak sprawdzić umiejętności miękkich, które tak naprawdę są nieocenione w rozwoju biznesu, który przecież odbywa się między ludźmi, nie maszynami. Spotkania online nie są w stanie zastąpić w stu procentach komunikacji fizycznej. Gdy życie w miarę wróci do normalności, powinniśmy nadrobić czas spędzony w zamknięciu i spotykać się bezpiecznie, ale osobiście.
Fintechy są zagrożeniem dla banków? A może jest odwrotnie? Fintechy nigdy nie wygryzą banków, które mają większe fundusze i Bankowy Fundusz Gwarancyjny?
W powszechnej świadomości pokutują wciąż dwa stereotypy: banki i fintechy to oddzielne byty i te byty muszą ze sobą rywalizować. Oba nie są już dłużej prawdziwe. Banki i fintechy uzupełniają się, i co więcej – są skazane na współpracę. Coraz więcej firm oferuje usługi zarezerwowane wcześniej dla banków – dzisiaj dla konsumentów istotne jest spełnienie ich potrzeb, a nie, czy zrobi to bank, fintech, czy chociażby firma telekomunikacyjna albo sklep internetowy. Z drugiej strony banki dzięki swoim zasobom jak najbardziej mogą wprowadzać innowacje, które zmienią wygląd całej branży finansowej – takim wdrożeniem w polskich warunkach był chociażby BLIK.
Większości fintechów i banków bardziej opłaca się wzajemna współpraca. Mamy tego potwierdzenie w Polsce – według raportu „Startup the Bank” z kwietnia zeszłego roku na 100 czołowych polskich startupów aż 70 z nich kieruje swoją ofertę do instytucji finansowych. Dla fintechu partnerstwo z bankami staje się rozsądną strategią dotarcia do masowego klienta, gwarantującą rozwój i uniknięcie kosztów skalowania czy dostosowania do wymogów prawnych. Banki mogą z kolei rozwiązać wyzwania technologiczne związane np. z analizą danych, optymalizacją procesów wewnętrznych, czy obsługą klienta. Banki i fintechy nie stanowią dla siebie konkurencji – tu rywalami są big techy, amerykańskie GAFA (Google, Apple, Facebook, Amazon) i chińskie BAT (Beidu, Alibaba, Tencent), wchodzące agresywnie na rynek płatniczy. Jeśli banki nie chcą być zredukowane do roli dostawców regulacji i zaplecza dla firm technologicznych, muszą się bronić. Ich odpowiedzią może być wdrożenie innowacyjnej technologii: AI, uproszczenia czy automatyzacji procesów. Dzięki współpracy z fintechami banki mogą stosunkowo niskim kosztem nadrobić stratę w technologii i UX, którą mają w stosunku do swoich cyfrowych konkurentów
Co Pana zdaniem jest największym osiągnięcie branży fintechowej w Polsce?
Zdanie testu umiejętności zarządczych, jaki przed całą gospodarką postawiła pandemia. Dzięki szybkim i odważnym decyzjom o zabezpieczeniu płynności finansowej i nawiązanych kontraktów oraz wykorzystaniu nowych biznesowych możliwości, polski fintech – nawet pomimo recesji – jest nie w gorszym położeniu niż był przed kryzysem. Nie mamy jeszcze polskiego jednorożca, ale te cechy pomogą niejednemu, ale kilku fintechom w zdobyciu tego tytułu.