Już wiemy skąd plastik trafia do oceanów
Dwie największe rzeki Chin: Jangcy i Żółta Rzeka, dalej również chińska Hai He i uchodzący do Morza Południowochińskiego w Wietnamie Mekong. Święty Ganges i bengalska Meghna wspólnie tworzące największą na świecie deltę rzeczną. Potężny Indus w Pakistanie, rosyjski Amur, a oprócz nich afrykański Nil i Niger. Co łączy je wszystkie? Wymienione tu rzeki należą do największych trucicieli globalnego systemu oceanicznego, naukowcy szacują, że są odpowiedzialne za „stałe dostawy” 88-95% całego plastiku w oceanach, który wpłynął z wszystkich rzek globalnie! Jak ogromne rury ściekowe, toczą tony odpadów wyrzucanych z otaczających je wsi, miasteczek i wielkich metropolii, wprost do naszych mórz i oceanów.
Przedstawione dane pochodzą sprzed roku 2018, który wywrócił do góry nogami system międzynarodowego tranzytu odpadów. To właśnie wtedy Chiny wprowadziły embargo na import m.in. odpadów plastikowych. Tak więc możliwe, że już dzisiaj, do niechlubnego grona rzek niosących najwięcej plastiku dołączyły również indonezyjskie, malezyjskie, tajskie i wietnamskie. Zobaczcie, gdzie dokładnie trafiają nasze, europejskie odpady plastikowe po zmianie chińskiej polityki importowej i jak ogromna jest skala tego zjawiska:
Źródło: GRID-Arendal (2019), Controlling Transboundary Trade in Plastic Waste (GRID-Arendal Policy Brief), str.9. Retrieved from http://www.grida.no/activities/311
Biorąc dla przykładu Wietnam: produkowanych jest tutaj 1,8 miliona ton odpadów plastikowych rocznie, a importowanych, biorąc w rozrachunek wyłącznie kraje G7, 224 000 ton rocznie, co w przeliczeniu stanowi 11% z całkowitej sumy plastikowych śmieci! Tak więc niestety musimy przyznać, że i my, mieszkańcy krajów wysokorozwiniętych, bezpośrednio przyczyniamy się do zaśmiecania plastikiem rzek azjatyckich, np. właśnie wietnamskiego Mekongu (jedna z dziesięciu najbardziej zanieczyszczonych plastikiem rzek świata), a w dalszej kolejności globalnego systemu oceanów.
Startupy i NGOs na pierwszej linii frontu. Rządy w tyle
Kto pierwszy wziął na serio doniesienia naukowców, że ogromne ilości plastiku pływające w naszych oceanach, stanowią realne zagrożenie dla całej planety? Kto stwierdził, że wyławianie plastiku z oceanu jest jak syzyfowa praca, ale oczyszczając rzeki, możemy znacząco ograniczyć napływ nowych mas odpadów do globalnego systemy wodnego? Jak zazwyczaj, jeżeli chodzi o ochronę środowiska, politycy reagują opieszale i z przymusu. Na pierwszej linii frontu stanęły oczywiście organizacje pozarządowe i wspierające je technologicznie startupy.
The Ocean Cleanup – barka oczyszczająca rzeki
Jedną z najbardziej rozpoznawalnych na świecie organizacją tego typu jest The Ocean Cleanup, założona przez dwudziestotrzyletniego Holendra, Boyana Slata. W kilka lat poprzez zbiórki crowdfundingowe zdołał zebrać środki wystarczające na opracowanie, budowę i wdrożenie barek zbierających odpady z delt rzecznych. Początkowo NGO skupiał się wyłącznie na oczyszczaniu bezpośrednio oceanów, ale ostatnie lata pracują również przy największych rzekach świata. Stąd dedykowane właśnie rzekom, a konkretniej ich deltom specjalne, samobieżne barki czyszczące.
Jak wyłowić mikroplastik?
Duże fragmenty plastikowych śmieci stanowią poważny, ale za to świetnie widoczny problem (Wielka Plama Pacyficzna). Dużo trudniej zobaczyć i poradzić sobie z odławianiem mniejszych fragmentów plastikowego odpadu, mikroplastiku. A jest on tak naprawdę dużo niebezpieczniejszy dla podwodnej flory i fauny (a w konsekwencji również dla ludzi) niż plastik o większej średnicy.
Nanorurki na mikroodpad
Dlatego właśnie naukowcy szukają rozwiązań sprawnego wyławiania mikroplastiku (poniżej 5 mm średnicy) z wód rzecznych i oceanicznych. Jednym z najnowszych są nanorurki opracowane przez naukowców z australijskiego Uniwersytetu Curtin w Perth. Do przyspieszenia procesu potrzeba jednak wysokiej temperatury; stąd konieczność dalszych badań, które mogłyby zwiększyć efektywność tego urządzenia – umożliwić wykorzystania innowacji na większą skalę: do oczyszczania cieków i zbiorników wodnych.
Siła przyciągania
W 2019 roku w ramach konkursu dla nastoletnich naukowców Google Science Fair, Irlandczyk Fionn Ferreira zaprezentował zaskakujące w swojej prostocie rozwiązanie problemu mikroplastiku w wodzie. Olej i proszek magnetytowy umieszczony w zanieczyszczonej wodzie przyciąga drobinki plastiku. Tak powstałą mieszankę można wydobyć z wody, stosując magnes. Jak sugeruje sam Fion Ferreira, takie rozwiązanie można wprowadzić na masową skalę, np. w rzecznych oczyszczalniach ścieków.
Polski wkład
Gdańskie przedsiębiorstwa komunalne od 2019 do 2021 roku biorą udział w unijnym, międzynarodowym projekcie FanpLESStic-sea, którego celem jest znalezienie skutecznych rozwiązań dla redukcji zanieczyszczenia mikroplastikiem Morza Bałtyckiego. Działania badawcze prowadzone są w oczyszczalni ścieków w Gdańsku. W jego ramach trwa właśnie budowa pilotażowej stacji badawczej, gdzie testowana jest skuteczność roślin wodnych w oczyszczaniu wody z mikroplastiku. Stacja budowana jest na terenach bagiennych, gdzie można z łatwością zbadać wpływ gęsto porastającej zbiorniki wodne roślinności hydrofitowej na wzrost liczby bakterii rozkładających mikroplastik.
Śmieciowa dieta
Ostatnie lata to ogromne zainteresowanie bakteriami, które zjadając, rozkładają plastik. Jednego z pierwszych światowych odkryć w tym zakresie dokonano w Japonii w roku 2012, ale przykładem naukowców z Kraju Kwitnącej Wiśni poszły zespoły z całego świata: m.in. Brazylii, Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji czy Holandii. Np. ostatnio francuskim naukowcom udało się zmutować odkryte przez Japończyków bakterie, tak, że wytwarzany przez nie enzym jest w stanie rozłożyć plastik w szybkim tempie: jedną tonę plastiku w 10 godzin. Osiągnięcie to zostało opisane w prestiżowym magazynie Nature. Za 5 lat metoda ma zostać wdrożona na masową skalę.
Najpierw zwalcz przyczyny, a później minimalizuj skutki? Nie tym razem
No dobrze, omówiliśmy kilka innowacyjnych, obiecujących rozwiązań dla sprawnego połowu odpadów. Ale co z likwidacją samej przyczyny? Dlaczego nie skupiamy się w pierwszym miejscu na ograniczaniu liczby plastiku trafiającego do środowiska? Niestety to zadanie jest niezwykle trudne, a to ze względu na geografię położenia wspomnianych w tym artykule dziesięciu najbardziej zanieczyszczających oceany rzek. Gdzie wszystkie wymienione rzeki, mają swoje ujścia? W krajach rozwijających się. Przyczyną tak ogromnego ich zanieczyszczenia jest więc oczywiście mocno kulejąca gospodarka odpadami, brak kontroli nad międzynarodowym handlem odpadami i korupcja. Spora część ładunku jest fałszowana już w momencie wypłynięcia z naszych portów; gdy dociera do Indonezji, Filipin czy Malezji, okazuje się często, że nie jest to wcale produkt zdatny do recyklingu. Te masy odpadów „zasilają” rzeki, a następnie oceany w krajach Trzeciego Świata. Do tego dodajmy samych mieszkańców tych obszarów: miliony bieda-domków ściśle oblepiających brzegi rzeczne, w większości zbudowane nielegalnie. Tutaj nie dociera śmieciarka, która odbierze odpady i zawiezie je na wysypisko.
Jak sugeruje gość Macieja Kruszewskiego z podcastu Dział Zagraniczny, jednym z długofalowych, obiecujących rozwiązań dla odpadów z gospodarstw domowych w krajach Trzeciego świata jest nadanie plastikowym odpadom wartości. W ciekawej wypowiedzi Michał Paca, ekspert branży gospodarki odpadami i twórca bloga Sortownia Opinii przypomina, że problem odpadów w krajach rozwijających się pojawił się dopiero kilkanaście lat temu, wraz z niemającymi wartości, plastikowymi opakowaniami. Wcześniej do rzek trafiały praktycznie wyłącznie odpady biologiczne; inne przedmioty w biednych krajach zawsze znajdą zastosowanie i nabywcę. Odpady plastikowe z gospodarstw domowych, fabryk, z nielegalnego importu trzeba oczywiście likwidować, ale jest to w tej części świata zadanie niezwykle trudne. W krajach, w których znajdują się ujścia 10 najbardziej zanieczyszczających oceany rzek, korupcja jest silnie rozwinięta, a wiele gałęzi administracji i nadzoru nie funkcjonuje.
Dlatego w tym konkretnym wypadku wydaje się, że największe szanse na uratowanie naszych oceanów tu i teraz ma położenie nacisku na minimalizację skutków (zbieranie odpadów), równolegle do prowadzenia dalszych prób przebicia szklanego sufitu (przestrzeganie praw ochrony środowiska przez eksporterów, importerów odpadów oraz zakłady przemysłowe). W takie działania, jak zbieranie odpadów, dużo łatwiej włączyć środki międzynarodowe, dużo łatwiej jest je wprowadzić w życie bez sprzeciwu władz i biznesowego lobby. Przykładem niech będzie choćby sukces wspomnianej w tym artykule inicjatywy holenderskiego NGO The Ocean Cleanup. Choć oczywiście w idealnym świecie zapobieganie powstawaniu odpadów powinno być zadaniem pierwszoplanowym.
Na koniec zachęcamy Was do podjęcia wyzwania #plasticfreejuly globalnego NGO Plastic Free Foundation. W kampanii bierze udział 250 milionów osób na całym świecie. Zainteresowani? Więcej informacji o tym, jak ograniczyć użycie plastiku w codziennym życiu znajdziecie na stronie tej organizacji tutaj.