Fundusze nie chcą już inwestować
– Ciężko pracowaliśmy nad tym, żeby pozyskać środki finansowe, które umożliwią nam dalszy rozwój, ostatecznie jednak nie udało się nam zebrać kapitału potrzebnego do kontynuowania działalności – napisali w oświadczeniu przedstawiciele spółki, cytowani przez magazyn TechCrunch. I tak, 15 kwietnia, w ubiegły piątek, kadra zarządzająca zdecydowała się zamknąć Shuddle.
Usługa ta cieszyła się raczej umiarkowanym zainteresowaniem rodziców, którzy mieli powierzać opiekę nad swoimi pociechami kierowcom zrzeszonym w korporacji. W maju minionego roku Shuddle realizowało średnio 80 kursów dziennie. Natomiast nie przynosiły one spółce zysków na zakładanym poziomie, podaje dziennik The Wall Street Journal. Dlatego Nick Allen, właściciel firmy, zdecydował się podnieś cenę za przejazdy.
10 milinów na ekspansję
Zarobione w ten sposób pieniądze miały pomóc przedsiębiorcy wystartować z Shuddle na nowych rynkach. Spółka nie zaistniała jednak nigdzie poza San Francisco. Nie pierwszy zresztą raz, bo w 2015 roku, kiedy firma pozyskała 10 milionów dolarów, jej przedstawiciele zapewniali, że zdobędą zaufanie rodziców, nawiążą współpracę z placówkami dydaktycznymi i przede wszystkim rozpoczną ekspansję. Do tego jednak nie doszło.
Słabe wyniki Shuddle nie zachęciły więc przedstawicieli funduszy venture capital do kolejnych inwestycji w przedsiębiorstwo należące do Nicka Allena. Rynek, na którym do tej pory działała spółka, jest zresztą nasycony podobnymi rozwiązaniami. Obok takich gigantów, jak Uber i Lyft, wspólne przewozy organizują również HopSkipDrive i Chariot for women.
Byli pracownicy Ubera
Oba projekty specjalizują się w przewozach dzieci. Nie jest to jednak jedyny element, który je łączy. W rozwój przedsięwzięć zaangażowani są byli pracownicy Ubera. I tak, w zespole pierwszego z nich pracuje były manager firmy z Kalifornii, Eyal Gutentag, który objął stanowisko dyrektora operacyjnego w HopSkipDrive. Jeśli zaś chodzi o Chariot for women, projekt ten jest realizowany przez Michaela Pelletza, byłego kierowcę Ubera. Czy firmy te poradzą sobie lepiej niż Shuddle? Czas pokaże.