Spotify zwalnia 17% pracowników. To już trzeci raz w tym roku

Dodane:

Karolina Kwietniewska Karolina Kwietniewska

Spotify zwalnia 17% pracowników. To już trzeci raz w tym roku

Udostępnij:

Giganta streamingu muzycznego czekają kolejne radykalne cięcia spowodowane wysokimi kosztami. Pomimo znacznego wzrostu subskrybentów, Spotify mierzy się z problemami jak każdy inny startup.

Zwolnienia pracowników, rezygnacja z podcastów

W liście do pracowników, Daniel Ek, CEO Spotify napisał, że na przestrzeni lat 2021 i 2022 liczba personelu została znacząco zwiększona z powodu niższych kosztów. Obecnie jednak, w konfrontacji ze spowolnionym wzrostem gospodarczym i wyzwaniami, którym firma będzie musiała sprostać w nadchodzącym roku, podjęto trudną decyzję o zwolnieniu 17% pracowników, czyli około 1500 osób. Spotify posiadające pod koniec 2022 roku 30 % udziałów na rynku streamingu muzycznego, 2023 rok zamyka w niekorzystnej atmosferze. Już w styczniu zeszłego roku Spotify zwolniło 6%, a kolejne 2% w czerwcu. Zminimalizowano także działalność podkastową.

– Cięcia mogą wydawać się zaskakująco duże, biorąc pod uwagę ostatni pozytywny raport z zyskami i nasze wyniki, ale z powodu rozbieżności między naszym docelowym stanem finansowym a obecnymi kosztami operacyjnymi, Spotify podejmie znaczące działania – powiedział w podkaście WIRED, CEO Daniel Ek.

W obliczu licznych trudności finansowych, nie zdecydowano się na mniejsze i rozłożone w czasie redukcje. Zarząd podjął radykalną decyzję o zwolnieniu prawie jednej piątej pracowników, co jest częścią działań restrukturyzacyjnych.

Jednak czy takie kroki doprowadzą do wyjścia z coraz bardziej niepewnej sytuacji?

Nowe regulacje prawne przyczyną niechcianych posunięć

– Inwestorzy coraz bardziej tracą cierpliwość wobec firm technologicznych, które nie przynoszą oczekiwanych zysków. Spotify nie jest odosobnione. Liczne zwolnienia dokonywane w tym roku to historia również innych firm – stwierdza Phil Bird szef firmy do rozwoju oprogramowania Vistex. Jak czytamy na stronie layoffs, w 2023 roku w branży technologicznej straciło pracę ponad 250 000 osób na całym świecie.

Nowe regulacje prawne dotyczące opłat za licencjonowanie utworów muzycznych stają się kolejnym obciążeniem finansowym, co stanowi dodatkowe wyzwanie dla platformy. Są przyczyną fali zwolnień osób zatrudnionych w okresie pandemiczny, kiedy to wiele dobrze prosperujących firm technologicznych zdecydowało się na poszerzenie składu pracowniczego.

Nieuczciwość względem twórców muzycznych – wynik trudnej współpracy

Niestabilny model biznesowy, który już na początku działalności przyjęło Spotify nie wróżył nic dobrego. System, w którym wytwórnie muzyczne przechwytują tantiemy, a muzycy mają trudność z zarobieniem uczciwych pieniędzy, nie sprawdził się w dalszej perspektywie.

Przemysł fonograficzny i Spotify to trudny, ale silnie związany tandem. Zarobki artystów nie są odpowiednio określone i dochodzi do dysproporcji w wynagrodzeniach pomiędzy mniej znanymi twórcami, a tymi z największą ilością odsłuchań. Przykładowo, według obliczeń Billboradu, w tym roku Taylor Swith mogła zarobić dzięki platformie niemal 100 milionów dolarów. Niestety, twórcy ze słabszymi zasięgami czują się często ofiarami streamingowego systemu.

Symboliczna opłata za nielimitowany dostęp

Spotify pobiera 10,99 dolarów miesięcznie za subskrypcję premium, co oznacza dostęp do bazy 100 miliona piosenek. Podobnie działają inne platformy, takie jak Apple Music czy Amazon music, z tą różnicą, że czerpią one dochody również z innych dziedzin rozrywki. Spotify, obserwując ich szerszy także poszukiwało dodatkowych źródeł w innych obszarach. Podcasty, wykupienie wyłączności na audycje specjalne czy darmowy dostęp do audiobooków przez 15 godzin miesięcznie dla subskrybentów z Wielkiej Brytanii i Australii, miały skutecznie powiększyć obszar eksploracji.

I o ile platformy filmowe mogą zdobywać klientów, prześcigając się w ofercie, proponując interesujące dla widzów zestawienia programów, filmów, seriali czy innych form audio-wizualnych, to platformy muzyczne nie mają już tak szerokiego pola manewru.

Podniesienie opłaty dla subskrybentów, byłoby ryzykowne ze względu na tę samą usługę oferowaną przez podobną platformę, ale w niższej cenie. Niemniej, jeśli Spotify nie przekona słuchaczy, że opłata za subskrypcję, to forma wynagrodzenia dla ich ulubionych artystów i warto przeznaczyć na ten cel trochę więcej pieniędzy, spirala problemów może się nakręcać.

– To dramatycznie tanie. Mieć dostęp do każdego utworu za 10 dolarów miesięcznie, to po prostu nie mieści się w głowie – mówi Simon Dyson, główny analityk ds. muzyki i dźwięku cyfrowego w firmie konsultingowej Omdia.

Platformy streamingowe już od początku powstania (Spotify istnieje 17 lat) budziły wątpliwości. Z jednej strony nielimitowany dostęp do ulubionych utworów za śmieszne pieniądze, z drugiej niewygodne wyrzuty konsumenckiego sumienia, że chyba ktoś tu został pokrzywdzony. Wygrywało jednak muzyczne łakomstwo, a Spotify rosło w siłę. I w liczby. Obecnie subskrypcję wykupuje 226 milionów użytkowników, z platformy korzysta zaś 574 miliony użytkowników miesięcznie.

– ​​Na pierwszy rzut oka wygląda to świetnie – podsumowuje Dyson – ale są jeszcze koszta, z którymi nie potrafią sobie poradzić.

Koszty życia wzrosły, jednak konsumenci nie oszczędzają na cyfrowych usługach dla domu