Świat startupów: oczami inwestora – Piotr Wilam

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Na temat tego jak od wewnątrz wygląda inwestowanie w startupy i współpraca z zespołem go tworzącym, rozmawiamy z Piotrem Wilamem, szefem krakowskiego funduszu inwestycyjnego Innovation Nest oraz przedsiębiorcą, który w przeszłości rozwijał m.in. Wydawnictwo Pascal i Onet.pl.

Na temat tego jak od wewnątrz wygląda inwestowanie w startupy i współpraca z zespołem go tworzącym, rozmawiamy z Piotrem Wilamem, szefem krakowskiego funduszu inwestycyjnego Innovation Nest oraz przedsiębiorcą, który w przeszłości rozwijał m.in. Wydawnictwo Pascal i Onet.pl.


Jakie są obowiązki inwestora?

Perspektywa obowiązku nie jest najlepszą perspektywą gdy się mówi o roli przedsiębiorcy czy inwestora. Patrzę raczej w kategorii celu, działań do tego potrzebnych, motywacji, ryzyk, ale oczywiście można powiedzieć, że głównym obowiązkiem przedsiębiorcy to rozwinąć firmę, a głównym obowiązkiem inwestora to dać pieniądze i wspierać firmę w ramach swoich możliwości.

Czy szef startupu powinien kontrolować pracę inwestora i pytać o postępy w pewnych sprawach czy nie leży to w dobrym tonie współpracy o takim charakterze?

Kontrolować – nie. Oczekiwać, żeby realizował rzeczy do których się zobowiązał – oczywiście, że tak.

Jak często zdarza się, że to inwestor przekonuje pomysłodawcę startupu do współpracy, a nie na odwrót?

Zasadniczo zawsze przekonywanie jest w dwie strony. My chcemy współpracować z firmami, z którymi mamy wspólny język i które są przekonane do naszego sposobu pracy.

Wydaje mi się, że zarówno przedsiębiorcy są za mało wybredni jak i inwestorzy. Jedni i drudzy powinni stawiać poprzeczkę wysoko, ale oczywiście rozsądnie. Wtedy powstanie rynek, na którym będzie coraz więcej dobrych startupów i coraz więcej dobrych inwestorów.

Jak Pan i Innovation Nest podchodzi do propozycji nawiązania współpracy?

Zawsze przed spotkaniem chcemy wiedzieć coś więcej. Najlepszy sposób nawiązania z nami współpracy to aplikacja do Innovation Nest ACCELERATE. Właśnie otworzyliśmy zapisy do kolejnej rundy. Inne sposoby to warsztaty Szkoły Przedsiębiorczości Innovation Nest – będziemy mieli trzy edycje w październiku i listopadzie; Office Hours, które regularnie prowadzimy i cieszą się dużą popularnością. Ponadto zawsze się znajdzie pięć minut żeby porozmawiać na meetupie, który prowadzimy w Krakowie, czyli na Startup Stage. Zapraszam też do komentowania moim blogu.

Z jakimi przedsiębiorcami lubi Pan współpracować?

Dyskutowaliśmy o tym dużo w naszym zespole. Innovation Nest inwestuje w przedsiębiorców co do których jesteśmy przekonani, że mają potencjał stworzyć dużą firmę. Potencjał, a nie faktyczne umiejętności w momencie w którym zaczynamy współpracę. Przedsiębiorca ma długą drogę przed sobą.

Jeżeli chodzi o cechy które są potrzebne, to do końca nie jest wiadomo. Każdy musi być sobą. Niemniej są dwie cechy, które nam wydają się ważne. Pierwsze to motywacja, determinacja w dążeniu do celu, własne zdanie, druga cecha to umiejętność słuchania i reagowania na nowe fakty.

We wrześniu ubiegłego roku Innovation Nest zainwestował w inkubator 500 Startups. Jaki był cel tej inwestycji?

Współpraca z 500 Startups to tylko jeden element naszych działań w Silicon Valley. Jeździmy do San Francosco regularnie, rozwijamy sieć mentorów oraz network inwestorski. Firmy z którymi współpracujemy pozyskują doradców na tamtym rynku, niedługo będziemy mieli swoje biuro w Silicon Valley. 500 Startups to świetny akcelerator i inwestor z którym współpracujemy. Ponadto jesteśmy przekonani, że to jest dobra inwestycja.

Przyszła moda na masowe wycieczki do Doliny Krzemowej w celu szukania inspiracji i porad na rozwój biznesu. Komu odradziłby Pan taką podróż?

To jest trudne pytanie! Właściwie polecam każdemu kto prowadzi albo chce prowadzić biznes technologiczny lub związany z technologią. To na co bym zwrócił uwagę to przygotowania. Po pierwsze należy orientować się co się dzieje w dziedzinie, która cię interesuje. Nie da się śledzić wszystkiego co się dzieje w Silicon Valley czy szerzej w angielskojęzycznej blogosferze i mediach. Raczej radziłbym wybranie kilku tematów, zidentyfikowanie kilku lub kilkunastu blogów i serwisów gdzie o tym się pisze, systematyczne czytanie wiadomości, pisanie komentarzy, zadawanie pytań i obserwowanie osób, które mają ciekawe rzeczy do powiedzenia.

Po drugie przed wyjazdem należy napisać do kilkunastu osób zadając pytania, prosząc o feedback, proponując spotkania. Bez tego wyjazd nie ma sensu. Samo odwiedzenie campusu Google’a czy przypadkowe spotkania z kilkoma osobami nie wystarczy!

Czy niemiecki rynek uważa Pan za równie inspirujący jak ten z Doliny Santa Clara?

Nie znam niemieckiego rynku. Inspirować i nauczyć się można wszędzie i oczywiście Berlin jest wspaniałym miejscem, w którym ma miejsce fantastyczny rozwój startup community. Ponadto Berlin jest tak blisko. Niemniej zachowajmy perspektywę, jeśli chodzi o wielkość i znaczenie to Silicon Valley jest o rząd wielkości większa od Berlina.

Gdzie tworzenia startupów uczy się inwestor?

To zależy, który inwestor. Ja uczylem się jako przedsiębiorca rozwijając Wydawnictwo Pascal i Onet.pl. Obecnie uczę się bez przerwy pracując z wieloma startupami i dużo czytając co inni robią, ale także jestem po drugiej stronie: prowadzę bloga o przedsiębiorczości, prowadzę wraz z partnerami warsztaty Innovation Nest ACCELERATE oraz warsztaty w ramach Szkoły Przedsiębiorczości Innovation Nest.