W drugiej części naszego wywiadu z Izą Sadowską dowiecie się więcej na temat aplikacji mobilnej, o organizowaniu akcji promocyjnych oraz o tym jak zachęcić użytkownika do współpracy. Miłego czytania!
Jak przyjęła się aplikacja mobilna? Użytkownicy którego systemu pobrali ją więcej razy?
Aplikację wprowadziliśmy na rynek pod koniec października. To zaawansowany projekt, który jest ściśle powiązany z serwisem. W ciągu dwóch pierwszych tygodni została pobrana przeszło 5 tys. razy (obecnie blisko 16 tys.), z tego 2/3 na smartfony z systemem Android. Użytkownicy dobrze ocenili aplikację i jej funkcjonalności (średnia Google Play – 4,2; App Store – 4), ale nie ustrzegliśmy się drobnych błędów. Nad powstaniem aplikacji pracowało 5 poznańskich firm. Lubimyczytać.pl jako pomysłodawca, przygotowywało schematy i opracowywało zasady spójnego działa z serwisem, firma Programa.pl, odpowiadała za zarządzanie projektem oraz za testy. Grafikę oraz UX/UI przygotowało studio 23HEROES. iTraff Technology dostarczyła autorską technologię rozpoznawania obrazów, a Appchance.pl była odpowiedzialna za napisanie i stworzenie aplikacji na platformy Android i iOS. Rozpoczynamy właśnie prace nad wersją na Windows Phona.
Na czym LC zarobiło pierwsze pieniądze?
Pierwsze zarobione pieniądze wpływały z programów partnerskich za pośredniczenie w sprzedaży książek (mini porównywarka cen, czyli boks Gdzie kupić?). Niedługo później pojawiły się przychody z reklam, a następnie z opracowywanych strategii marketingowych.
Organizujecie wspólnie ze SKODĄ akcję Czytam, bo wiem co dobre! Jak doszło do tej współpracy? Jakie są dalsze plany jej rozwoju?
To autorski projekt zespołu lubimyczytać. Postawiliśmy sobie za cel rozpropoagowanie idei promowania czytelnictwa, jako ważnego kierunku działań w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu. Wybraliśmy Škodę, bo prowadzi projekt „Wiesz co dobre!”, którego idealnym dopełnieniem stał się wymyślony przez nas plebiscyt. Przygotowaliśmy prezentację, timing oraz budżet akcji i po prostu wysłaliśmy mailem do Škody. Po kilku tygodniach (pamiętam, że czekaliśmy bardzo długo) odezwał się do nas dom mediowy obsługujący markę Škoda. Kolejne miesiące to dopinanie szczegółów, podpisywanie umów, a w końcu start akcji.
Zaprosiliśmy internautów do wspólnego wyłonienia najlepszych książek w sześciu sugestywnych kategoriach tematycznych (np. Trup w bagażniku, czyli najlepszy kryminał czy Bez hamulców, czyli kontrowersyjne tematy). Wybrane tytuły audioteka.pl nagrała w formie audiobooków. Półroczna akcja to wielki sukces, tysiące oddanych głosów, setki recenzji konkursowych i świetna kolekcja audiobooków, które dzięki sponsoringowi Škody są (i przez najbliższe dwa lata będą) sprzedawane z 50% rabatem. W tej chwili trwają rozmowy nad kolejną edycją akcji.
Jak zachęcić użytkownika do współpracy? Co mu zaoferować, aby był z nami cały czas i co najważniejsze polecał znajomym nasz startup?
Trzeba poświęcić sporo czasu i rzetelnie oraz profesjonalnie podchodzić do użytkowników oraz partnerów. To oni są największą wartością serwisu i bardzo ważne jest ich zdanie. Dużo działań konsultujemy. Robimy sondy, pytamy o opinie. Moderatorzy słuchają, filtrują i przekazują nam najważniejsze postulaty. Oczywiście nie zawsze uda się nam sprostać każdemu zadaniu i wyzwaniu, ale zawsze trzeba się starać. Do tego nie ograniczamy się do świata wirtualnego, organizujemy wymiany książek, patronujemy ciekawym wydarzeniom, prowadzimy proczytelnicze akcje i plebiscyty (np. ŠKODA. Czytam, bo wiem co dobre! lub Plebiscyt na Najpiękniejszą Księgarnię). Chcemy, aby każdy w serwisie znalazł miejsce dla siebie, a jak tak się stanie, to na pewno poleci lubimyczytać.pl znajomym.
Co jest największym zagrożeniem dla startupu o profilu społecznościowym?
Na pewno jest tych zagrożeń bardzo dużo. Niewystarczające finansowanie, inny konkurencyjny startup i przede wszystkim brak zainteresowania ze strony użytkowników, którzy szybko potrafią docenić potencjał projektu, ale równie szybko może im się on znudzić. Zwykle nie lubię myśleć o zagrożeniach, ale warto być przygotowanym przynajmniej na niektóre. Należy dbać o odpowiednie moce serwerów i o przepustowość łącz, bo może się okazać, że w pewnym momencie nie będziemy w stanie przyjąć większego ruchu. W naszym przypadku mieliśmy kilka kryzysowych momentów, ale użytkownicy wykazali się cierpliwością, a następnie gratulowali uporania się z problemem. Przede wszystkim trzeba działać kreatywnie i aktywnie, aby użytkownik wciąż odkrywał w serwisie jakąś nową wartość dodaną.
Jakie macie plany na przyszłość?
Planów nie brakuje. Mamy zamiar wciąż organizować nowe akcje propagujące czytelnictwo, patronować ważnym wydarzeniom i wartościowej literaturze. Powstaje aplikacja na Windowsa, wciąż pracujemy nad doskonaleniem posiadanych funkcjonalności (ostatnio udało nam się dopracować system rekomendacji książek) i wdrażaniem nowych. Szykujemy też kilka niespodzianek, które mogą zaskoczyć rynek książki. Najważniejsze, że nie brakuje nam pomysłów oraz chęci do twórczej i ciężkiej pracy.
Ile dawniej poświęcałaś czasu na projekt? Jak wygląda to w tym momencie?
Od marca 2011 lubimyczytać zajmuje mi zdecydowanie większą część doby. Pozostałe kilka godzin dzielę między rodzinę, przyjaciół i psa.
Znajdujesz czas na czytanie książek? Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
Zwykle uda mi się wygospodarować czas na lekturę przed snem. Dodatkowo noszę przy sobie Kindla pełnego literatury, więc czytam w komunikacji miejskiej, natomiast jeżdżąc rowerem nałogowo słucham audiobooków. A ostatnio oczywiście przeczytałam „Trafny wybór” wydany przez Wydawnictwo Znak 🙂
Dziękuję za wywiad i trzymam kciuki za Wasze kolejne sukcesy!