Na zdjęciu (od lewej): Michał Żółkiewski i Piotr Dylczyński, współtwórcy Whirla | fot. materiały prasowe
Urządzenie i aplikacja
Bezprzewodowe ładowarki indukcyjne można zainstalować pod blatem stolika w dowolnym punkcie gastronomicznym, bibliotece albo centrum handlowym. – Ostatnio naszym produktem zainteresowała się firma, która chce umieścić ładowarki w przestrzeni swojego biura, wykorzystując aplikację do komunikacji wewnętrznej między pracownikami – mówi dyrektor generalny Whirla Michał Żółkiewski.
Opracowane przez jego zespół rozwiązanie jest kompatybilne z programem, który służy do dwóch rzeczy. Po pierwsze: pozwala użytkownikom znaleźć lokale, gdzie można naładować bezprzewodowo telefon albo tablet. Po drugie: umożliwia właścicielom tych punktów, wysyłanie swoim gościom krótkich wiadomości, które pojawią się na ekranach ich smartfonów. Mogą na przykład zawierać link do profilu na Facebooku albo informację o dostępnych promocjach.
Program pilotażowy
Oprócz tego, że przedstawiciele Whirla dostarczają swoim klientom urządzenia, to także samodzielnie je instalują i wdrażają technologię. – Drugim filarem naszej oferty jest dostęp do panelu administratorskiego z możliwością wysyłania komunikatów, za który pobieramy miesięczną subskrypcję – dodaje Michał Żółkiewski.
Chwali się, że w ubiegłym roku uruchomił program pilotażowy w lokalu znajdującym się na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Dzięki temu zweryfikował założenia projektu i sprawdził zainteresowanie klientów. Do tego dopasował rozwiązanie do różnych rodzajów punktów, w których w przyszłości ma znaleźć się system Whirla. I tak na przykład poza nadawaniem komunikatów, właściciele lokali mogą również monitorować i analizować strefy wybierane przez gości oraz mierzyć czas pobytu.
Integracja z oprogramowaniem POS
Przedsiębiorca skupia się teraz przede wszystkim na kolejnych wdrożeniach. – Rozpoczęliśmy rozmowy dotyczące możliwości integracji naszego systemu z oprogramowaniem POS w lokalach gastronomicznych. Nasze urządzenia, dzięki indywidualnej identyfikacji, dają możliwość podpięcia konkretnego rachunku i płatności z aplikacją. Mamy nadzieję, że dzięki nam nie tylko naładujecie swoje telefony podczas lunchu, ale także nie będziecie musieli czekać na kelnera z rachunkiem – mówi.
Ponadto stara się wprowadzić swój system do przestrzeni publicznej i komunikacji miejskiej. Efekt tego ma być taki, że jadąc autobusem albo tramwajem, będziemy mogli naładować baterię telefonu w zamian za pozwolenie na wyświetlanie reklam na ekranach naszych urządzeń.
Plany
– Do końca półrocza skupiamy się na wyposażeniu kolejnych lokalizacji w nasz system. Z uwagi na początkowy etap, chcemy udostępnić nasze rozwiązanie w różnorodnych przestrzeniach, tak żeby pokazać potencjał jaki niesie za sobą komfort bezprzewodowego ładowania telefonu. Chcemy także wprowadzić pilotaż w przestrzeni publicznej i rozpocząć integrację z systemami płatności – mówi Michał Żółkiewski. Dodaje, że będzie pracować nad rozwojem technologii, aby w przyszłości było możliwe ładowanie również większych urządzeń.