– Nasza elektroniczna szczoteczka sprawi, że dzieci będą chciały myć zęby – mówi Adam Roszyk, jeden z twórców FunBrush. – Oprócz tego, w zabawny dla nich sposób, dowiedzą się jak robić to poprawnie, a ich regularność będzie skrupulatnie pilnowana przez aplikację – dodaje. Żeby jednak do tego doszło potrzebne są pieniądze na uruchomienie produkcji.
Gra będąca w zestawie z FunBrushem ma sprawić, że dzieci będą mogły zajmować się higieną jamy ustnej zwierząt w zoo. – Zupełnie jak w popularnym kilkanaście lat temu Tamagochi – dodaje Roszyk. Przekonuje, że polski projekt spełni rolę kontrolera do gry i odwzoruje na ekranie lustrzane ruchy dziecka. Da również rodzicom spokój i pewność, że ich dzieci poprawnie i regularnie myją zęby. FunBrush spełni funkcje strażnika, który każdego dnia przypomina dzieciom o szczotkowaniu zębów. Zrobi to za pomocą bajkowych awatarów, wymagających stałej opieki.
Dzieci będą myć zęby
Zespół przekonuje, że wizualizacja efektów szczotkowania mocno wpływa na świadomość dzieci. – Dopiero gdy widzą negatywne skutki na zwierzętach, rozumieją jak ważna jest higiena zębów – tłumaczy Adam Roszyk. Pomóc w przekonaniu dzieci do systematyczności ma zestaw specjalnej szczoteczki do zębów z aplikacją. Dlaczego od teraz maluchy będą pamiętać o dbaniu o swoje uzębienie? – Nikt przecież nie chce mieć w swoim zoo hipopotama z resztkami jedzenia, pomiędzy żółtymi zębami – dodaje.
IPSOS we współpracy z Polskim Towarzystwem Stomatologicznym w ramach programu „Chroń Dziecięce Uśmiechy” zbadał polskie dzieci. Wyniki wykazały, że czterech na pięciu polskich uczniów w wieku 6-12 lat ma próchnicę zębów, a w grupie dzieci między 5. a 9. rokiem życia odsetek ten wynosi aż 84 procent. – To poważny problem, a dzieci które nie dbały o zęby za młodu mają poważne kłopoty w przyszłości. Chcemy zapobiec bolesnym wizytom u dentysty i dać zabawkę, która wpłynie pozytywnie na ich zdrowie – przekonuje Adam Roszyk.
Do góry nogami
Prace nad projektem rozpoczęły się ponad rok temu od zgłoszenia do konkursu Imagine Cup organizowanego przez Microsoft. Projekt dostał się od finałów krajowych. Podczas nich zespół miał okazję rozmawiać z ludźmi, którzy wywrócili projekt do góry nogami. Wiele rzeczy wymagało poprawek albo przemyślenia całkowicie od nowa. – Po kilku miesiącach od finałów znaleźliśmy inwestora, który pomógł nam finansowo i merytorycznie. To dzięki niemu udało nam się dojść do tego miejsca, w którym teraz jesteśmy – przekonuje Roszyk.
Kolejnym dużym krokiem w życiu startupu będzie kampania na portalu Kickstarter i udział w programie dla innowacyjnych startupów Open Education Challange. Kampania, która ma wystartować za kilka dni, ma pozwolić zebrać fundusze na rozpoczęcie produkcji w mikro skali. Do tej pory zespół, który korzysta ze wsparcia specjalistów od projektowania graficznego, elektroniki, a także pedagogów którzy dbają o to, aby produkt był przyjazny dla dzieci, stworzył tylko prototyp urządzenia. Gotowy jest jednak na uruchomienie pierwszej linii produkcyjnej.
Materiał dydaktyczny
– Jeśli uda nam się zrealizować plany to FunBrush będzie dopiero początkiem naszej wspólnej działalności – przekonuje Adam Roszyk. Na początku elektroniczna szczoteczka ma być dostępna wyłącznie poprzez portal Kickstarter. Gdy uda się zebrać dużą pulę zamówień uruchomiona zostanie możliwość zakupu poprzez stronę internetową. – Prowadzimy także rozmowy z dystrybutorami sieciowymi. Jesteśmy także w trakcie przygotowywania oferty dla przedszkoli na zakup FunBrusha, jako materiału dydaktycznego – dodaje.
Aktualizacja 23.04.2014
Kampania na Kickstarterze właśnie wystartowała. Dzięki niej zespół chce uzbierać 40 tysięcy funtów.