Sztuczna inteligencja pomoże ograniczyć stosowanie środków chemicznych w sadownictwie – dr inż. Łukasz Kopiński (Ribes Technologies)

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Sztuczna inteligencja pomoże ograniczyć stosowanie środków chemicznych w sadownictwie – dr inż. Łukasz Kopiński (Ribes Technologies)

Udostępnij:

– Chcemy pomóc w uprawie producentom owoców jagodowych, ponieważ środki ochrony roślin są coraz droższe a ich stosowanie zgodnie z wieloletnim planem działania na rzecz zrównoważonej gospodarki UE będzie ograniczone do 2030 roku o 50%. Sadownicy mają dylemat jak i czym chronić plantacje, ponieważ zaostrzają się wymagania, by jak najmniej środków ochrony roślin pozostawało w owocach – mówi dr inż. Łukasz Kopiński, CEO Ribes Technologies.

Polska jest liderem produkcji czarnej porzeczki w Europie i jednym z największych na świecie. Technologia konwencjonalnej uprawy porzeczki bardzo silnie opiera się na chemicznej ochronie. Polska spółka, Ribes Technologies, wyjdzie naprzeciw potrzebie zmniejszenia chemizacji w uprawach krzewów jagodowych. Początkowo będą to plantacje porzeczki, na których spółka przetestuje rozwiązanie. Później technologia zostanie wykorzystana przy uprawie winorośli.

AI może pomóc sadownikom

Dr inż. Łukasz Kopiński posiada gospodarstwo rodzinne, na którym uprawia 40 ha porzeczek. Jak sam mówi, pomysł na technologię wynika z doświadczenia w prowadzeniu plantacji oraz pracy jako nauczyciel akademicki i pracownik naukowy w Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie. W 2020 r. pracował w Parlamencie Europejskim w Brukseli nad zapisami legislacyjnymi dotyczącymi Europejskiego Zielonego Ładu i strategii „Od pola do stołu” oraz „strategii UE na rzecz różnorodności biologicznej do 2030 r. przywracanie natury do naszego życia” – na tej podstawie wiem, że uprawa owoców jagodowych będzie mieć trudności jeśli nie będzie wspierana technologią i nie przejdzie w kierunku sadownictwa precyzyjnego – przekonuje.

Testy wypadły pomyślnie

Rozwiązanie Ribes Technologies polega na punktowych opryskach roślin, które za pomocą modułu wizyjnego będą zakwalifikowane jako chore (porażone szkodnikami lub chorobami grzybowymi). Tam, gdzie kamery nie zarejestrują chorób, chemia nie będzie stosowana.

– Na razie czekamy na okres wegetacyjny i gdy tylko pojawią się liście na krzewach porzeczki zaczniemy uczyć napisany przez naszego CTO algorytm i testować. Pierwsze przeprowadzone przez kolegów testy algorytmów AI na liściach jabłoni wykazały, że jest możliwość uzyskania skuteczności detekcji zmian chorobowych na poziomie około 96% – wyniki są więc obiecujące –  mówi dr Kopiński.

Projektowane urządzenie będzie poruszało się wzdłuż rzędów. Zespół koncentruje się na krzewach do ok.1,80-2 m wysokości, bo moduł wizyjny i moduł pryskający musi być w stanie otoczyć dookoła krzew. Dla drzew trudno byłoby skonstruować podobne urządzenie.

Technologia jest nadal rozwijana

System wizyjny stworzony przez zespół Ribes Technologies pomaga przeglądać stan zdrowotny plantacji krzak po krzaku i eliminować ewentualne choroby w ich wczesnym stadium, zanim się rozprzestrzenią. Obecnie sadownik ogląda plantację jedynie wybiórczo co kilka dni.

Początkowo moduły będą przypięte do ciągnika sadowniczego, a docelowo moduł wizyjny i opryskujący będzie poruszał się za pomocą autonomicznych pojazdów elektrycznych, które mają wgraną mapę pola i poruszają się samodzielnie po plantacji. Ale to projekt na kolejne 2-3 lata.

– Ciągników elektrycznych nie będziemy budować, ponieważ są one dostępne do upraw winorośli. Rozważamy 3-4 modele, które mogą sprawdzić się również w uprawach porzeczki. Potrafią poruszać się z prędkością ciągnika sadowniczego i pracować przez około 8 godzin, bo na tyle jednorazowo wystarcza energii z akumulatorów, a przy niskim stanie baterii taki ciągnik samodzielnie wędruje do stacji ładowania – mówi pomysłodawca Ribes Technologies.

Mniej chemii – bezpieczniejsze dla zdrowia owoce

Porzeczka należy do gatunków krzewów jagodowych, które w uprawie konwencjonalnej wymagają największej ilości prewencyjnych zabiegów ochronnych z wykorzystaniem środków ochrony roślin. Większość preparatów stosuje się tu zapobiegawczo. W UE obowiązują określone najwyższe dopuszczalne poziomy pozostałości środków ochrony roślin w owocach i te poziomy nie mogą być przekroczone. Przyjęte założenia oznaczają, że dla zdrowia konsumenta bezpieczne jest dzienne spożycie danego owocu w określonej ilości.

– Jeśli zjemy więcej, to kumulacja ilości pozostałości środków ochrony roślin w naszym organizmie może negatywnie wpływać na nasze zdrowie. W żywności ekologicznej takie pozostałości są niedopuszczalne. Ciekawym przykładem jest rynek niemiecki, gdzie markety zamiast polityki cenowej stosują politykę jakościową. Sklepy konkurują o klienta oferując produkty ekologiczne, ale też tradycyjne, z obniżonym poziomem pozostałości środków ochrony roślin (np. o połowę). W coraz bardziej świadomym zdrowia społeczeństwie taki sposób przyciągania klientów zyskuje na popularności. Prawdopodobnie niebawem również w Polsce klienci spotkają się z podobną ofertą sklepów, więc chemii na plantacji producentów będzie musiało być mniej – dodaje CEO Ribes Technologies.

Co może pomóc zamiast sztucznej inteligencji? 

Z roku na rok presja chorób i szkodników jest coraz większa. Praktyki poza chemiczne, które umożliwiają zmniejszenie nasilenia występowania chorób na plantacji, wymieniane w zaleceniach w metodyce integrowanej ochrony porzeczki Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach, jako sposób na zmniejszenie presji występowania na plantacji porzeczki chorób to m.in. zabiegi sanitarne polegające na usuwaniu martwych szczątek organicznych roślin, na których są wektory różnych chorób oraz zarodniki grzybów. To działanie poprawia zdrowotność plantacji w kolejnym sezonie, ale wymaga nakładów pracy fizycznej i mechanicznej. Czy jest stosowane? Nie, ponieważ sadownictwo, podobnie jak rolnictwo boryka się z brakiem siły roboczej.

Plany Ribes Technologies

Obecnie startup to trzyosobowy zespół (Łukasz Cesarski, CTO oraz Miron Marczuk, CMO), wspomagany przez dwie firmy, które specjalizują się w budowie hardware’u. W momencie, gdy agritechowy zespół potwierdzi skuteczność w testach polowych, wyruszy na poszukiwania zagranicznego inwestora. Prawdopodobnie z ofertą dla porzeczki pozostanie w Polsce. Natomiast z rozwiązania będą mogli również skorzystać zagraniczni producenci winorośli, borówki, malin czy dzikiej róży.

– Będziemy wynajmować urządzenie sadownikom, a dochód wygenerujemy poprzez oszczędności sadownika. Kiedy zmniejszy o połowę liczbę opryskiwanych krzewów, utrzymując plonowanie na porównywalnym poziomie, wyda mniej na zakupy środków ochrony roślin, więc podzieli się z nami oszczędnością. Daje to sytuację win-win, a finalnie, co równie ważne, wygra konsument mający dostęp do zdrowszych owoców – tłumaczy założyciel spółki.