Po tym jak twórcy aplikacji Uber wdrożyli możliwość dostarczenia choinki na święta, kotów na „sesje przytulania” czy meksykańskiego kwartetu na specjalną okazję przyszedł czas na to, aby ponownie powrócić do usprawniania komunikacji międzyludzkiej.
Na Manhattanie od niedawna działa program, w którym kurierzy-amatorzy dostarczają przesyłki odbiorcom. Mieszkańcy dzielnicy Nowego Jorku mają teraz pięć możliwości skorzystania z pomocy w dotarciu do docelowego miejsca. Tym razem mogą, za pomocą funkcji Uber Rush, szybko dostarczyć swoją przesyłkę.
Zdjęcie royalty free z Fotolia
Uber rozpoczął rekrutację grupy rowerzystów, których zadaniem będzie dostarczanie przesyłek. W gęsto zaludnionych miastach takich jak Nowy Jork często komunikacja jednośladem przynosi lepsze efekty niż dotarcie do miejsca za pomocą samochodu. Właśnie dlatego powstają firmy kurierskie, których pracownicy dostarczają towar przy użyciu roweru.
Pilna przesyłka
Joshua Brustein, dziennikarz Businessweek, sprawdził ceny szybkiej dostawy przesyłek i porównał je z profesjonalnymi firmami kurierskimi. Postanowił wysłać znajomemu na drugi koniec miasta książkę, a o wycenę poprosił konkurencyjne firmy. Uber wycenił przebycie trasy na 25 dolarów, wyżej niż np. w RDS Delivery Service (20 dolarów) i Breakaway Courier (23,20 dolarów).
Firmy te przedstawiły jednak cenę za standardową usługę bez trybu „rush” (z ang. pośpieszna, pilna). Za dostarczenie przesyłki w trybie pilnym oczekują kolejno 30 i 46,10 dolarów. Każda z wymienionych firm, łącznie z Uber, obiecała że wybierając tę możliwość paczka zostanie dostarczona w nie więcej niż 90 minut od przyjęcia zlecenia.
Burza śnieżna
Pomysł na aplikację powstał w 2008 roku podczas konferencji LeWeb. Wtedy wydarzenie omal nie zakończyło się klęską, ponieważ wielu speakerów nie mogło dotrzeć na miejsce przez burzę śnieżną. Wtedy Travis Kalanick, po powrocie do San Francisco, z kolegą stworzył poboczny projekt, który dzisiaj nazywa się Uber. Spółka wyceniana jest na 3,5 miliarda dolarów.