Na zdjęciu: Kamil Uścieński i Aleksander Zemke, współtwórcy LOCA BIKES | fot. materiały prasowe
Setki kilometrów miesięcznie
Olek sam jest zapalonym rowerzystą. Na dwóch kółkach jeździ intensywnie od ponad 20 lat i dlatego poza designem bardzo zależało mu na tym, aby rowery były lekkie, praktyczne i dopracowane pod względem technicznym. Realizację pomysłu na to rozpoczął ze znajomymi dwa lata temu. Wtedy powstał koncept rowerów i pierwsze prototypy. – Cały 2015 rok poświęciliśmy na intensywne testy – mówi. Jak wyglądały?
– Dziesiątki osób przemierzały na naszych rowerach setki kilometrów miesięcznie i dzieliły się swoimi wrażeniami. To właśnie dzięki tym cennym uwagom byliśmy w stanie wprowadzić wiele usprawnień i dopracować nasze produkty – opowiada Aleksander Zemke. Biznes wystartował w kwietniu 2016 roku, kiedy do zakładu produkcyjnego dotarły ramy i widelce, stworzone według autorskiego projektu.
– Od tego czasu, czyli w niespełna 3 miesiące, sprzedaliśmy już ponad 50 rowerów i cały czas przyspieszamy – dodaje.
Po malutku
Olek, Matylda, Rafał, Kamil i Kuba. Ta piątka Polaków zajęła się produkcją rowerów własnej marki i chce nimi podbić świat. Na początku był pomysł, pasja i wiara w to, że się uda. To dzięki nim byli w stanie przebrnąć przez kolejne etapy, które często boleśnie weryfikowały założenia. Na szczęście nauczeni wcześniejszymi doświadczeniami poradzili sobie z problemami.
Pomogły lata przepracowane w branży gier komputerowych, w której spędzili znaczną część kariery. Olek i Rafał tworzyli gry komputerowe, Rafał nadal pracuje dla jednej z najbardziej znanych polskich firm produkujących gry na konsole i PC. Kuba jest nauczycielem angielskiego i po pracy przychodzi do LOCA BIKES. Matylda zajmowała się ilustracją i designem, a Kamil konstruowaniem rowerów.
W swoich poprzednich pracach byli przyzwyczajeni, że wiele rzeczy nie wychodzi od razu tak jak by chcieli, a dochodzenie do dobrych rozwiązań zawsze jest procesem. – Wiedzieliśmy, że trzeba zacząć po malutku i na każdym kroku weryfikować z potencjalnymi klientami nasze produkty – mówi Aleksander Zemke, odpowiedzialny za PR w zespole. Opowiada mi, jak wyglądała historia powstania LOCA BIKES.
Malowanie
Zaczęli od analizy rynku, konkurencji oraz wykonalności tego, co chcieli zrobić. W efekcie zespół ustalił w jakim segmencie chce działać, komu chce te rowery oferować i w jaki sposób chce się wyróżniać. Następnie stworzyli założenia do rowerów. – Wiedzieliśmy, że aby nasze rowery miały szansę się obronić i wyróżnić nie możemy korzystać wyłącznie z części dostępnych na rynku – mówi Aleksander.
Dlatego zespół zlecił wykonanie prototypów kluczowych komponentów takich jak ramy, widelce, obręcze czy korby. Czekając na nie, intensywnie ćwiczył i dopracowywał technikę ręcznego malowania ram, bo to właśnie unikalne. – Ręcznie pomalowane ramy miały być jednym z głównych elementów, który miał nas wyróżnić – dodaje. Kiedy pierwsze ramy dotarły do zakładu, od razu zabrali się do składania.
Spójne i dopracowane
Czerwony Baron, Żółta Pantera i Circles & Stripes. Tymi elementami historii świata zespół inspirował się projektując i składając swoje pierwsze rowery. Powstały trzy: szybki i lekki rower single speed, szybka i praktyczna miejska damka i sportowy rower miejski dla mężczyzn. Nie było łatwo. Malowanie nie wychodziło dość dobrze, niektóre komponenty się nie sprawdzały itp. Lista problemów była długa.
Stworzenie pierwszych prototypów kosztowało ponad 30 tysięcy złotych. Zespół zbierał feedback z bardzo różnych źródeł i nie wstydził się prezentować tego co robi. Przez kolejny rok testów i ciągłych zmian doszedł do miejsca, gdzie jest teraz. – Mimo własnych krytycznych uwag postanowiliśmy jednak zacząć pokazywać rowery potencjalnym klientom i ludziom z branży – mówi Aleksander.
– Produkty są już spójne i dopracowane, a klienci zadowoleni. Mimo to staramy się cały czas robić co raz lepsze rowery i regularnie coś udoskonalamy – przekonuje.
Pierwsza sprzedaż
Jak młody zespół sprzedał swój pierwszy rower? Już w momencie robienia zdjęć prototypów w studio. Fotograf, który tam pracował zaproponował, że zrobi profesjonalną sesję zdjęciową w Berlinie w zamian za customowy rower według jego własnego pomysłu. – Bardzo cieszymy się, że wtedy się na to zgodziliśmy, bo zdjęcia wyszły bardzo dobrze – opowiada członek LOCA BIKES.
Dziś jeden rower od LOCA BIKES kosztuje od 2 499 zł do 2 999 zł. Aleksander Zemke mówi, że biorąc pod uwagę fakt, że rowery są budowane i malowane ręcznie, ich wagę oraz jakość komponentów to bardzo konkurencyjna cena. Zespołowi ciężko było znaleźć wspólny język ze sklepami rowerowymi, dlatego skupiają się na internecie (mają swój e-sklep) i na sprzedaży bezpośredniej.
To, czego nie mają inni
Konkurencja na rynku jest jednak duża. W jaki sposób chce z nią walczyć? Olek mówi, że to było kluczowe pytanie, które zadali sobie określając produkt i segment, w jakim chcą działać. – Z dużymi firmami najlepiej konkurować tym czego one nie są w stanie efektywnie zrobić. My robimy customowe rowery, spersonalizowane pod wymagania klienta. Tego nie może zaoferować żaden z dużych producentów – mówi.
– Może nam się udać, bo dajemy ludziom bardzo dużo pozytywnej energii. Dzięki naszym rowerom nasi klienci czują się wyjątkowo, wyrażają siebie. Wiemy od nich, że dzięki LOCA chętniej wsiadają na rower i więcej się ruszają – odpowiada Aleksander na pytanie o to, dlaczego może im się udać osiągnąć sukces. Zespół motywuje się historiami klientów, którzy wysyłają zdjęcia. Niektóre z nich są zabawne.
– Zdarzało się już, że policjanci zatrzymywali radiowóz specjalnie żeby robić zdjęcia roweru i z surowych stróżów prawa momentalnie zamieniali się w bardzo przyjaznych panów – dodaje.
–
Przeczytaj też historię sukcesu rowerowej marki Kross, którą znajdziesz pod tym adresem