Telemedycyna zostanie z nami na dobre po pandemii – Łukasz Krasnopolski (Higo)

Dodane:

Marta Wujek Marta Wujek

Telemedycyna zostanie z nami na dobre po pandemii – Łukasz Krasnopolski (Higo)

Udostępnij:

Za pośrednictwem Higo użytkownicy będą mogli zmierzyć temperaturę, osłuchać płuca, brzuch i serce, wykonać zdjęcia ucha i gardła, skóry, zmierzyć puls, nagrać kaszel czy kilkusekundowy film kontekstowy dla lekarza. O telemedycynie przyszłości rozmawiamy z Łukaszem Krasnopolskim, prezesem Higo.

– O tym, że telemedycyna to przyszłość, od lat przekonana jest duża część lekarzy i specjalistów. Uzupełniona o bardziej zaawansowane rozwiązania niż tylko telefon – zostanie z nami na dobre po pandemii – mówi Łukasz Krasnopolski.

Kiedy i jak powstał pomysł na Higo?

Łukasz Krasnopolski: Idea otrzymania diagnozy bez wychodzenia z domu powstała pod koniec 2017 roku, podczas wewnętrznych warsztatów zespołu ToReforge. Sam warsztat został sprowokowany listą wyzwań i problemów do rozwiązania w jednej z największych firm ubezpieczeniowo-medycznych w tej części Europy. Zostaliśmy poproszeni o zmierzenie się z problemami służby zdrowia. Większość z nas  dobrze kojarzy długi czas oczekiwania na wizyty, kolejki do lekarzy specjalistów itd…  Szukaliśmy więc nieoczywistych, kreatywnych rozwiązań tych problemów. Jednym z naszych kilkunastu pomysłów było właśnie stworzenie urządzenia, które pozwala na samodzielne zebranie danych w domu tak, by lekarz mógł zdalnie postawić diagnozę na podstawie rzetelnych danych medycznych. Nie bez znaczenia przy wykuwaniu idei miał na pewno fakt, że w większość z nas miała wtedy małe dzieci, a że byliśmy w środku jesiennego okresu infekcyjnego, temat dostępności lekarzy, wizyt i terminów na stałe gościł przy każdej porannej kawie.

Za pośrednictwem Higo użytkownicy będą mogli zmierzyć temperaturę, osłuchać płuca, brzuch i serce, wykonać zdjęcia ucha i gardła. Jak wygląda takie urządzenie?

To nie wszystkie wymienione funkcjonalności. Dzięki Higo można jeszcze wykonać zdjęcia skóry, zmierzyć puls, nagrać kaszel oraz kilkusekundowy film kontekstowy, jak zachowuje się pacjent, co według opinii lekarzy jest bardzo istotne przy stawianiu diagnozy. Higo jest więc systemem telemedycznym, w skład którego wchodzi urządzenie (hardware) oraz mobilna aplikacja, która umożliwia przeprowadzenie interaktywnego wywiadu i postawienie przez lekarza diagnozy na odległość. Higo, dzięki wymiennym modułom, które znajdują się w zestawie, może być otoskopem, termometrem, stetoskopem, kamerą obrazowania gardła i dermatoskopem w jednym.

Zbieramy też inteligentny wywiad medyczny w aplikacji mobilnej Higo, który w bardzo istotny sposób uzupełnia pakiet informacji z urządzenia przekazywanych do lekarza. Wspominam o tym, ponieważ od początku naszą wizją było pełne i kompleksowe przeniesienie wszystkich procesów i badań wykonywanych podczas standardowej wizyty w gabinecie lekarskim. Chcieliśmy dostarczać absolutnie pełnych informacji, niezbędnych do postawienia diagnozy przez specjalistę. W pełnym komforcie. Ale Higo jako narzędzie to tylko jedna składowa sukcesu, ponieważ naszą misją jest dostarczenie diagnozy, a nie urządzeń. Dlatego przed nami jeszcze jedno wyzwanie – zapewnienie najlepszych lekarzy, którzy na podstawie wyników postawią diagnozę i zalecą dalsze postępowanie.

W ekspresowym tempie otrzymaliście odpowiednie certyfikacje. Domyślam się, że mimo wszystko nie był to prosty proces. Czy możesz opowiedzieć o tym coś więcej?

Przymiotnik “proste”, by pisać o procesie zdobywania certyfikatów zupełnie tu nie pasuje! Jednym z naszych fundamentalnych założeń było jak najszybsze wejście na rynek. Ta decyzja została podjęta przy świadomości i akceptacji ryzyka – które standardowo nie jest podejmowane.

Klasyczny proces rozwoju produktu medycznego, ale też ogólnie hardwarowego, ma jasną, etapową realizację: wpierw koncepcja, PoC, testy, prace developmentowe, testy, poprawki itd.. A ponieważ to projekt hardwerowy, więc każde, nawet małe zmiany lub błędy przekładają się na opóźnienia liczone nie w dniach czy tygodniach, a w miesiącach. Dopiero mając gotowy produkt można przejść do certyfikacji, a ten proces również ma swoje “harmonogramowe prawa”, które zamykają całość procesu w około rok od startu.

My podeszliśmy do tematu zupełnie niestandardowo, w tym samym czasie równolegle uruchamiając różne projekty developmentowe, niejednokrotnie w tym samym momencie rozwijając różne alternatywne koncepcje. Reagowaliśmy zanim wystąpiły błędy,  eliminując wszelkie możliwe zagrożenia. Nieustannie działaliśmy i dalej działamy posiadając kilka planów reakcji na wypadek, gdy coś nie pójdzie tak, jak byśmy chcieli.

Podobnie było z certyfikacją. Kluczową osobą w naszym zespole był specjalista właśnie od tego tematu. Proces certyfikacji, na który w olbrzymim uogólnieniu składały się zewnętrzne testy laboratoryjne wymagane przez jednostkę notyfikacyjną,  wymagał wewnętrznie spisania i wdrożenia procedur i dopilnowania wszystkich procesów. Szczególnie w zakresie projektowania i rozwoju produktu oraz samej produkcji. Rozpoczęliśmy proces certyfikacji w zasadzie w tym samym czasie co development produktu! Podobnie zresztą było z pracą z klientami, środowiskiem biznesowym i lekarzami. Można powiedzieć, że wszystkie te procesy zaczęły się już na starcie i to pozwoliło nam,  przy ekstremalnym wysiłku zespołu, prawie trzykrotnie skrócić czas potrzebny na wprowadzenie produktu medycznego na rynek.

Kiedy w takim razie możemy spodziewać się Higo na rynku?

Premiera Higo zapowiedziana jest na przełom pierwszego i drugiego kwartału 2021 roku. Wówczas o jego zaletach będą się mogli przekonać sami pacjenci.

Otrzymaliście pozwolenie na wprowadzenie Higo do sprzedaży na terenie całej Unii Europejskiej. W którym kraju planujecie zacząć?

Od ponad roku prowadzimy bardzo aktywny business development, szczególnie w Europie, co przełożyło się na bardzo pokaźną liczbę zainteresowanych partnerów biznesowych. Myślę, że bezpiecznie możemy założyć, że w tym samym czasie co w Polsce, Higo znajdzie się u pierwszym użytkowników w Szwajcarii, Skandynawii, Hiszpanii, we Włoszech oraz w krajach Beneluksu.

A potem?

Chcemy, by raptem kilka miesięcy później Higo było dostępne w Emiratach Arabskich oraz całym regionie Bliskiego Wschodu. W kolejnym kroku przyglądamy się Azji i Ameryce Południowej, tu jednak ostateczna decyzja jeszcze jest przed nami.

Poza certyfikacją co było najtrudniejsze w tym projekcie?

Ktoś kiedyś powiedział, że hardware is hard i ten ktoś się nie pomylił! Można by napisać niejedną książkę w odpowiedzi na to pytanie. Chciałbym się w odpowiedzi skoncentrować się na oczekiwanym rezultacie, który determinował szereg decyzji. Po pierwsze z założenia Higo musi być proste w użyciu i to przez osoby, które nie są z doświadczenia i praktyki lekarzami. By to osiągnąć spędziliśmy mnóstwo czasu projektując i testując ergonomię i design urządzenia, łącząc różne, niekiedy sprzeczne ze sobą funkcjonalności badania w jednym urządzeniu, które – jak wspomniałem – miało być naprawdę proste. A przy okazji chcieliśmy również, by było ładne! Dużo wysiłku włożyliśmy w UX, algorytmy AI wspierające procesy badania, niewidoczne detale jak soczewki otoskopu, kodeki w stetoskopie czy balans bieli dla poszczególnych badań. To, co tu wymieniam, to oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej wyzwań i zadań, które napotkaliśmy. Ich pokonywanie doprowadziło, do tego, że Higo stało się urządzeniem naprawdę prostym w użyciu.

Po drugie Higo “musi dostarczać” lekarzowi wysokiej jakości dane medyczne do interpretacji. To nie podlegało dyskusji. To był warunek sukcesu. Tutaj niezwykle istotne było zrozumienie perspektywy i potrzeb lekarzy i to zarówno najlepszych profesorów medycyny, jak i lekarzy w osiedlowych POZach. Bezcenna była współpraca z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym i Szpitalem Klinicznym w Warszawie. Specjaliści z tych ośrodków, praktycznie od pierwszych PoC’ów Higo (z ang.: Proof of Concept – testowych wersji systemu, które mają dowieść słuszności koncepcji), które wyglądały wtedy zupełnie inaczej od wersji finalnej, uczestniczyli w testach, stawiali wytyczne, dawali feedback.  Mówiąc wprost – prowadzili nas w całym procesie, na końcu którego dziś możemy już z całą pewnością stwierdzić, że dane uzyskiwane dzięki Higo są najwyższej światowej jakości.

Jaki jest Wasz model biznesowy?

Nasz model biznesowy podąża za wartością, którą wnosi dla naszych klientów. Oparty jest na dystrybucji urządzeń Higo, ale przede wszystkim – na płatnościach za dostęp do ekosystemu softwareowego, który pozwala na interpretację danych medycznych pacjenta. Dziś koncentrujemy się na współpracy z dużymi partnerami, mając przekonanie, że to najlepsza droga, by Higo mogło poprawić dostępność usług medycznych dla jak największej liczby pacjentów i rodzin.

Jak pandemia wpłynęła na Waszą działalność?

Pandemia sprawiła, że chcąc nie chcąc pacjenci zaczęli masowo korzystać z najprostszych dostępnych rozwiązań telemedycznych, często nie wiedząc zresztą, że usługa, z której korzystają, jest telemedyczna. Głównie z obawy przed wizytą w przychodni, gdzie mogło dochodzić do tzw. Cross – infekcji.

O tym, że telemedycyna to przyszłość, od lat przekonana jest duża część lekarzy i specjalistów. Uzupełniona o bardziej zaawansowane rozwiązania niż tylko telefon – zostanie z nami na dobre po pandemii.

Jakie są Wasze dalsze plany?

Poza oczywistą koncentracją na rozwoju międzynarodowego biznesu, w najbliższych miesiącach jeszcze więcej uwagi będziemy poświęcali na rozwój algorytmów AI wspierających proces badania, ale również automatycznie interpretujących wyniki z różnych perspektyw. Już dziś mamy sporo danych. Będzie ich stale przybywać, a mając taki zanonimizowany zbiór – zarówno filmów, obrazów, odsłuchów oraz wywiadów medycznych –  będziemy mieć sporo pole do popisu. Oczywiście ważny jest tu końcowy cel, a ten definiujemy jako możliwość dostarczenia diagnozy każdemu, w każdym miejscu, w jak najkrótszym czasie, przy jak najniższym koszcie po stronie lekarza. Pomysłów mamy wiele i część z nich ujrzy światło dzienne zapewne jeszcze w przyszłym roku.